Basen "Tanoshi"

-Jak wolisz, mi to obojętne
Powiedział siadając w jacuzzi.

- Mi także. - uśmiechnęła się do niego i poczochrała go po włosach.
- Uśmiech proszę!

Takeshimo uśmiechną się w stronę Kairy.
-Czemu ty zawsze czochrasz mnie po włosach ?
Zapytał drapiąc się w szyje.

- Bo lubię, o! - uśmiechnęła się do niego i przeciągnęła.

Takeshimo wstał z jacuzzi rozciągając się.
-To chcesz iść, czy wolisz zostać ?

- Może chodźmy, trochę zgłodniałam. - zachichotała i pogładziła się po brzuchu.

-Dobra ! W takim razie stawiam kolację.... Lubisz pizzę ?
Mówiąc to wyszedł z jacuzzi i spojrzał na Kairę.

- Jasne. - uśmiechnęła się do niego.
- Ale może nie powinieneś tak wszystkiego stawiać. - zaśmiała się cicho.

-Wszystkiego nie stawiam, ty postawiłaś basen...
Wymamrotał odwracając wzrok, by nie zauważyła że kłamie.
-A z resztą, na co mam wydać te pieniądze ? Też jestem głodny.

- W sumie racja. - odparła, z lekkim uśmiechem i powoli ruszyła w stronę szatni.
- Nie wiem, na coś co potrzebujesz, a jedzenie ja mogę postawić. - odparła melodyjnie i zatrzymała się przy wejściu do szatni.

-Nie trzeba...
Ruszył do przebieralni, a po 10 min czekał już przy wyjściu na Kairę.

Sama weszła do szatni i przebrała się w ubrania, wcześniej wycierając i wysuszając włosy. Po dłuższej chwili wyszła z szatni i podeszła do niego, z lekkim uśmiechem.

-To do pizzeri, tak ?
Otworzył drzwi przepuszczając dziewczynę.

- Haai! - uśmiechnęła się radośnie i wyszła z basenu, żegnając się z pracownikami.

Razem z Kairą poszli w stronę pizzeri.

Wszedł na basen, od razu kierując się do recepcji. Tam kupił wejściówki i -upewniając się że Aominecchi idzie za nim- wszedł do szatni. Po drodze na basen zgarnął ze swojego pokoju jeszcze rzeczy, więc od razu wpakował się do jednej z kabin i zaczął się przebierać.

Oczywiście cały ten czas szedł za Kise, ziewając przeciągle. Może basen go nieco orzeźwi. Wbił się do kabiny obok chłopaka również w celu przebrania się. Gdy skończył, wyszedł z kabiny i postanowił zaczekać na blondyna.
- Co ty tam tak długo robisz? - zapytał w pewnej chwili, lekko poirytowany tym, że chłopak się tak wlecze.

- Aominecchi, ja muszę sprawdzić, które kąpielówki do mnie pasują! - oznajmił zza kabiny, przeglądając się w lustrze.
- Czerwone czy niebieskie? - spytał w końcu, nie mogąc się samemu zdecydować.

- Czy to ważne? Obojętnie, załóż którekolwiek! To nie jakiś pieprzony pokaz mody. - Przewrócił oczami, czego blondyn nie mógł zauważyć. - Wyłaź wreszcie, bo jak tak dalej pójdzie, to zostanie ze mnie sam szkielet. Nie rozumiem, jak można tak długo wybierać kąpielówki.

- Przecież dla fanek muszę ładnie wyglądać! - burknął i w końcu wybrał czerwone. Wyszedl z kabiny i wpakował resztę swoich rzeczy do szafki.
- Myślę, że jestem gotowy.

- No nie. Jak napadną na nas twoje fanki, to pójdę się utopić. Nie zniosę tych pisków - stwierdził, pokręcił głową i się przeciągnął. - Chodźmy wreszcie - pogonił go.

- Pomogę ci - wytknął mu jęzor. Następnie zachichotał i zwiał mu na basen, wskakując do jednego z nich. Zadrżał i zarzucił seksownie włosami.

- Obejdzie się! - krzyknął za nim, a potem sam wbił się do basenu. Cóż, woda nie należała do najcieplejszych, ale dało się przeżyć. Gdy się wynurzył, popatrzył na Kise z dziwacznym uśmieszkiem i... postanowił go podtopić. Tak też zrobił.

Gdy nagle Aominecchi zaczął go podtapiać, naturalnie się przestraszył i zaczął się wyrywać. Po chwili jednak zastosował inną strategię i zaczął udawać martwego.

Gdy zobaczył, że Kise mu chyba zszedł... puścił go i wyciągnął mu głowę z wody.
- Żyjesz, czy to strategia "na trupa"? - zapytał, niepewny, czy czasem go nie zabił.