Bar~

Wszedł do baru, do którego chodzili w sumie zawsze. Od razu zajął miejsce przy ladzie i zamówił dwa piwa, dla siebie i Aomine. W sumie po to tutaj przyszli, żeby się napić. 
Rozglądnął się dookoła, szukając wzrokiem Daikiego, ale ten chyba zaginął w tłumie.

Wcale nie zaginął w tłumie, po prostu był zbyt leniwy, żeby iść szybko, a Kise gnał jak szalony. Czyżby tak bardzo chciało mu się pić?
W końcu jednak dotarł do baru i usiadł obok chłopaka. Klepnął go w udo, po czym napił się łyka swojego piwa.
- Mam nadzieję, że nic mi nie dosypałeś - zażartował.

- Niic takieego~ Ale jak przypadkiem urwie ci się film, to wiesz, nie przejmuj się tym za bardzo - uśmiechnął się do niego wręcz uroczo. Oczywiście nic chłopakowi do piwa nie dosypal, bo nawet nie posiadał niczego takiego, ale postraszyć go trochę mógł. Bo czemu nie.
Rozglądając się po pomieszczeniu dostrzegł kątem oka jakieś przyglądające się mu laski. Szybko odwrócił więc wzrok bojąc się, że go jeszcze napadną i zgwałcą okrutnie.

- Oczywiście, że nie będę się przejmował. Ale gdybym tylko się otrząsnął, twój tyłek by tego nie przeżył. - Odpowiedział mu podobnym uśmiechem. Wziął dużego łyka piwa i podążył za wzrokiem Kise. Widząc, że te laski gapią się na jego chłopaka, uniósł brew w górę i prychnął. Postanowił to jednak zignorować.

- Pff, bardziej martwiłbym się o twój tyłek po takiej tabletce gwałtu - rzucił niewinnie, upijając kolejnego łyka piwa. Robił to jednak powoli, w przeciwieństwie do Aomine.
- A co jak one mnie napadną i zgwałcą jak pójdę do łazienki? - zapytał, mając na myśli tamte laski.

- Zginąłbyś. Oj, zginąłbyś - mruknął groźnie, mrużąc na niego oczy. Potem jednak tylko westchnął i pokręcił głową. - Pójdę do łazienki z tobą jako eskorta. W razie czego. Bo jeszcze rzeczywiście by cię tam zgwałciły, a ty biedaku byś nie mógł się obronić. - Poklepał go po głowie.

- Nie zabiłbyś mnie, bo kogo byś ruchał? - wytknął mu język. Na słowa chlopaka tylko pokiwał szybko głową z całkowicie poważną miną.
- Śmiej się, ale serio nie miałbym się jak bronić, jeśli one rzuciłyby się na mnie z pazurami bądź coś w tym rodzaju - dodał jeszcze.

- Zawsze bym sobie znalazł kogoś, kogo mógłbym ruchać, ale nie będę zaprzeczał, że brakowałoby mi ciebie - odparł poważnie. Po chwili jednak cicho się zaśmiał. - Tak, taak... pewnie by cię przykuły do kaloryfera.

- Czyli jednak mógłbyś mnie zabić i potem wymienić na kogoś innego? Oo, dobra. Doigrałeś się - prychnał pod nosem i złapał za swoje piwo. Od razu też upił porządnego łyka, uparcie ignorując obecność Aomine obok niego. Raz na jakiś czas "fochnąć" się na niego mógł. To nawet było wskazane~

Szturchnął go palcem w żebra.
- Blondasku, przecież wiesz, że bym cię nie wymienił. Ani nie zabił - mruknął. Kise i te jego fochy... ech. Musiał się napić. To też oczywiście zrobił - wypił kilka łyków piwa, dość sporych.

- Nie mów do mnie. I mnie nie dotykaj - prychnął, popijając swoje piwo. Byl z siebie całkiem dumny, bo dobrze szło mu udawanie obrażonego i Aomine nawet się nie zorientował, że tak serio to nie był nawet zły za takie głupie gadanie. Dobrze wiedział, że chłopak już z natury był wredny.

Uniósł brew w górę, uważnie mu się przyglądając.
- Nie umiesz udawać, że jesteś na mnie zły - stwierdził. Oczywiście nie był tak całkiem pewien, że chłopak udaje, ale cóż. Oczywiście też nie przestał go tykać w żebra.

- Nie umiesz udawać, że jesteś pewnym tego, o czym mówisz - wytknął chłopakowi język i dopił do końca swoje piwo. Nie powinien był go tak szybko spożywać, jednak od razu zamówił sobie kolejne. A co tam, raz na jakiś czas mógł sobie pozwolić.

- Nie powinieneś pić tego alkoholu, bo jak się upijesz, to wykorzystam cię w pobliskich krzakach, a potem zawlokę do piwnicy w akademiku i tam zostawię - odpowiedział z uśmieszkiem. Sam nie spieszył się z dopiciem swojego piwa. Miał czas, wolał się delektować.

- Ehe, jasne~ Chcę tylko zaznaczyć, że w piwnicy mamy fajny stół do gwałtów i tak dalej - rzucił jedynie i uroczo się uśmiechnął, posyłając chłopakowi całusa.
Upił kolejnego łyka piwa.

- No i właśnie możesz wylądować na tym stole do gwałtów. I cię zgwałcę z pięć razy. - Również posłał mu uśmieszek, zadowolony. Dokończył wreszcie swoje piwo i zamówił następne. Poklepał też Kise po kolanie.

- Z pięć? Dałbyś radę, bo nie sądzę. Jakoś nigdy się nie pochwaliłeś takimi umiejętnościami więc mam podstawy twierdzić, że ich po prostu nie posiadasz - mruknął dość wrednie, popijajac piwo. Już czuł, że coś tam go zaczyna łapać.

- Kise, nie prowokuj, bo jak mnie zdenerwujesz, to jestem gotów pokazać ci te umiejętności nawet tu i teraz - prychnął, patrząc na niego z uwagą. Czyżby tak bardzo chciał się przekonać, na co go stać?

- Jasne, jasne. Już po dwóch razach ledwo dychałeś, więc co dopiero mówić o pięciu - machnął ręką. Oczywiście tak nie było, ale musial trochę pokłamać, aby zwiększyć swoją pewność. I wkurw Aomine, hehehe. Kiedyś mu się naprawdę dostanie.

- Skarbie... nie igraj ze mną. - Złapał go za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. - Dobrze wiesz, że ja naprawdę mogę pokazać ci, na co mnie stać... i momentami może to nawet nie być dla ciebie przyjemne - mruknął mu do ucha. Oczywiście chciał go trochę postraszyć. Co prawda jak był zdenerwowany, mogło mu coś odbić. Raz już tak było. Lepiej, żeby Kise się uspokoił z takimi gadkami.

Zadrżał lekko, słysząc Aomine. Za wszelką cenę jednak starał się nie pokazywać po sobie ani zakłopotania, ani tym bardziej strachu. Daiki był jego facetem, nie powinien się go bać.
- Możesz mi pokazać, oczywiście. Ale nie jest powiedziane, że cokolwiek z tego wyjdzie - odparł i odsunął się od niego, aby upić kolejnego łyka piwa.

Już tego nie skomentował, tylko cicho prychnął. Nie chciał wdawać się w podobne dyskusje. Napił się jeszcze piwa i przeciągnął, rozglądając po lokalu.
- Twoje wielbicielki już poszły - zauważył. - Dziwne, że nie przyszły, żeby spróbować cię zgwałcić patykiem, czy coś - mruknął jeszcze.

- Jak nie one, to może następne - rzucił w końcu, dopijając do końca swoje piwo. Lekko szumiało mu w głowie, ale nie zwracał na to większej uwagi.
- O to się przynajmniej nie martw - dodał jeszcze.

- Nie martwię. Nie mam o co. - Rozciągnął mu policzek, a potem dokończył swoje piwko i potarł kark dłonią. - Jeszcze po jednym? - zapytał po krótkiej chwili.

Szybko pokręcił głową, słysząc pytanie Aomine. Cicho odetchnął, gdy obraz przed nim zawirował. Skupił więc swój wzrok na chłopaku, lekko marszcząc swoje brwi.
- Ty weź, jeśli masz ochotę. Ja za to czuję, że zdecydowanie mam już dość - dodał jeszcze nieco zakłopotany samym faktem, jak bardzo ma słabą głowę. Podrapał się po policzku.