Piękna plaża

Piękny pas nadbrzeżny pokryty drobniutkim piaskiem. W sam raz na robienie rzeźb z piasku.

W końcu dotarł na miejsce, co graniczyło z cudem jeśli chodzi o jego zmysł orientacji. Widząc morze zapiszczał jak podniecona nastolatka i porzucił swoje rzeczy gdzieś na piasku, od razu wskakując do wody.

Rozłożył starannie kocyk i położył parasol.
- Ktoś mnie nasmaruje tym czymś do opalania?- westchnął.

Wszedł powoli na plażę i położył swoje rzeczy na piasku. Spojrzał z uśmiechem na morze. Zaciągnął się świeżym powietrzem. Wyjął z torby namiot i zaczął go rozkładać. Po niedługiej chwili postawił go na piasku, a do środka włożył rzeczy. Wbił jeszcze parasol i sam wbiegł do wody.

Zbiegł na plażę za wszystkimi, szczerząc się jak nienormalny.
-W chuj daleko~! Nie widać drugiego brzegu~!-zabłysnął inteligencją, wskazując na horyzont i rozwalił się na piasku.
-Mogę pomacać~ Ale ruchy, bo chcę cię potopić~-zarechotał z zacieszem.

Widząc przed sobą plecy Murasakibaracchiego podpłynął do niego i chwycił go za ramiona, próbując wciągnąć go pod wodę.
- Rekiny cię zjeedzą.
Zachichotał rozbawiony.

Wyjątkowo dał się zanurzyć, a po chwili z uśmiechem podtopił Kise-chin'a, rzucając się na niego.
- A więc ciebie połknął wieloryb.
Zaśmiał się, kiedy się wynurzył.

Wynurzył się i zakaszlał, nabierając dużo powietrza do płuc.
- A więc to tak zginę.
Wymamrotał i położył się na wodzie na plecach, udając że się utopił.

- To podziękuję.- westchnął i rozłożył się na kocyku.

-Żartowałem~ Luzuj porty~-mruknął zdejmując portki i rozwalił się gdzieś w cieniu. Przymknął ślepia, starając się zasnąć.

- Łajzy jedne, ja wam śniadanie robie, a wy co... Psom musiała je dać, pff, już nigdy dla was nie będę gotować! - wykrzyknęła, przychodząc do nich na plażę. Miała na sobie męską koszulkę sportową tylko, bo skoro ich domek jest niedaleko plaży, to po co się ubierać w multum rzeczy?

- Przepraszamy, Naomi.- mruknął zza włosów, grzejąc się na słonku.

- Grabicie sobie. I to porządnie - stwierdziła, rozkładając swoje rzeczy nieopodal nich. Zdjęła z siebie koszulkę, a pod nią zaś miała czarny kostium kąpielowy.
- Potopie was następnym razem - stwierdziła, rozkładając sobie duży kocyk, po czym podeszła do brzegu morza, wiążąc sobie włosy w kucyk.

-Naomicchi, nie bądź na nas zła.
Jęknął, wypełzając z wody na piasek. Nie odpuścił sobie puszczenia oczka do grupki dziewczyn siedzącej niedaleko. Zaraz potem spojrzał na przyjaciół z wyszczerzem.
- Zbudujmy wypasiony zamek z piasku!

Kopnęła w wodę stopą, w efekcie ochlapując Kisego. Wystawiła mu jęzor.

Przewrócił się na brzuch, żeby się równomiernie opalić.

- Boże, żyjcie ludzie - popatrzyła po wszystkich, poprawiając sobie stanik kostiumu.
- Chodźcie, pościgajmy się, albo zagrajmy w siatkówkę - zaproponowała.

-Naomicchi, mogę cię wrzucić do wody?
Wyszczerzył się, gdy tylko dziewczyna go ochlapała. Zerknął na Violecchiego.
- Nie opalaj się jak baba, bo w ten sposób nie wyrwiesz żadnych lasek.

O ile ja nie zrobię tego pierwsza - odwzajemniła jego wyszczerz.

- To zabrzmiało jak wypowiedzenie wojny.
Parsknął śmiechem i wziął ją na ręce, zaraz potem wchodząc po pas do wody. Dopiero wtedy ją puścił, nucąc sobie niewinnie pod nosem.
- Mam już zacząć uciekać?

- Kise! - wrzasnęła, wynurzając się z wody.
- Oj tak, uciekaj - odgrnela grzywkę z twarzy i rzuciła się na niego, od razu go.topiąc.

Przewrócił się na drugą stronę. Rozpuścił włosy.

-Violecchi, ratuj biednego mnie!
Jęknął i jakoś się wyślizgnął Naomicchi, uciekając jej po piasku Sam nawet nie wiedział gdzie biegnie.

Popatrzył obojętnie na Kise i odwrócił głowę.

Wylazla za nim pędząc jak burza, może jej cycki czasem podskakiwaly ale chuj.
Ważne że dobiegła i rzuciła się mu na plecy.