Piękna plaża

Skrzywila się, fakt, była tak przemarznięta że nie mogła się utrzymać na nogach, więc dała się nieść chłopakowi

Jako pierwszy wszedł na plażę. Niby było ciepło, ale i tak niekiedy zimny powiew wiatru sprawiał, że lekko drżał. Niezbyt jednak go to obchodziło, bo wolał się nacieszyć widokami i czystą, ciepłą wodą. Szkoda tylko, że to nie ta pora roku, w której babeczki chodziły w bikini~

Szedl za nim z uśmiechem.
- Co tam, Kise? Zimno? - zapytał z rozbawieniem, widząc jak chłopak casami drży.

- Wcale nie~ - prychnął. Piasek był nagrzany od słońca, więc ściągnął buty, zaczynając iść po nim boso. Kątem oka zerknął na Aomine i się uśmiechnął.

- Wcale tak - odparł i objął go w pasie, rozgkadając się dookoła, zadowolony. Fajnie byli gdzieś pojechać.

- Pozbieramy potem trochę muszelek? - spytał, patrząc pod nogi. Często między piaskiem pojawiały się nieduże muszle, a w wodzie było ich jeszcze więcej.

- Jasne. Trzeba coś stąd przywieźć, mogą to być i muszle - odparł z uśmiechem. By może trochy zmęczony podróżą, ale jutro zaskoczy Kise swoim planem.

- Przynajmniej tyle - parsknął śmiechem. W końcu nie mogąc się powstrzymać przystanął i wszedł do wody po kostki korzystając z tego, że buty ściągnął wcześniej. Musiał się trochę pomoczyć.

Klapnął sobie na piasku i obserwował Kise, na razie nic nie mówiąc. Nie było już zbyt ciepło, no ale cóż.

- Aominecchi noo~ Trochę życia - zachichotał i go ochlapał wodą. Niby nie była ona za ciepła, ale co z tego. W końcu byli nad morzem.

Drgnęła mu brew.
- Żyję przecież - prychnął i wstał z miejsca. Podszedł do wody i sam go ochlapał, nie chcąc być dłużnym.

- Aominecchi~? A w któryś dzień przejdziemy się na gorące źródła? - spytał po chwili, wyłażąc z wody, bo zaczynało mu być trochę zimno. O ile dobrze pamiętał, niedaleko takie były.

- Przejdziemy. Mamy trochę czasu, no nie? Do piątku. Jutro mam dla nas inne atrakcje, ale na przykład w środę... - Uśmiechnął się do niego.

- A co będziemy robić jutro? - spytał niemal od razu. Schylił się po jedną z ładniejszych muszelek, otrzepując ją szybko z piasku.

- Najpierw zjemy śniadanie, potem pójdziemy sobie na spacer na miasto, a potem wrócimy na kolację - odparł z poker facem. Przecież mu nie powie dokładnie, co zaplanował.

- Tylko tyle? - zachichotał cicho, zakładając buty. Po chwili jednak wzruszył ramionami.
- Ale  niech będzie~

- No jeszcze coś wymyślę - obiecał mu, a potem odetchnął cicho, bo ciekawskie pytania zostały oddalone. Na razie. - To co, wracamy już, czy chcesz gdzieś jeszcze zajrzeć? - zapytał.

Zmrużył oczy, przyglądając mu się z uwagą.
- Nie pozbieraliśmy jeszcze muszelek - przypomniał, unosząc jedną brew w górę.

- Aaa, no tak. To zbieraj, ja popatrzę. - Nie ma to jak efektywna pomoc. Cóż, miał lenia.

Westchnął, bo liczył na to, że zrobią to razem i będą mieć z tego zabawę, no ale nie narzekał. Zaczął chodzić po plaży, zbierając co ładniejsze muszelki. W końcu jego kieszeń była już pełna, więc uznał pracę za skończoną.

Sam też w sumie rozglądał się za muszelkami i nawet kilka znalazł, więc gdy Kise chyba skończył, podszedł do niego i dał mu muszle. Uśmiechnął się lekko i objął go ramieniem w pasie.

- Wracamy? - mruknął, wrzucając muszle do swojej kieszeni. Zerknął na chłopaka kątem oka.

- Zahaczmy może o coś do jedzenia. Mój brzuch tego pragnie. - Rzeczywiście, zaburczało mu w brzuchu. Wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- No dobrze, chodź~ Znajdziemy coś - odparł i skierował się do wyjścia z plaży.

Poszedł za nim.