Knajpa The Asylum

W niej odbywają się imprezy na które przychodzi dość dużo osób, ale to wieczorem. W dzień zaś możesz tu kupić za niską cenę: drinki, napoje i jedzenie.

W końcu jakoś mu się udało znaleźć knajpę, do której od razu wlazł. Rozglądnął się uważnie dookoła.
- To co zamawiamy?

Wszedł za Kise. Zbadał wzrokiem otoczenie, z zadowoleniem rejestrując wysokie stężenie ładnych dziewczyn.
- Jakieś drinki chyba.

Kiwnął głową i zamówił im po jakichś mocnych drinkach, zaraz potem siadając przy stoliku. Zerknął na Violecchiego.
- A potem idziemy na podryw?
Zachichotał rozbawiony.

Napił się drinka i lekko zadrżał.
- Głupio pytasz, jasne, że idziemy.- wyszczerzył radośnie zęby i pociągnął jeszcze łyk.

- Wreszcie zobaczę ciebie podrywającego dziewczyny. Niezapomniany widok.
Wyszczerzył się, powoli sącząc swojego drinka.

- Tylko muszę się odpowiednio nawalić, żeby jutro tego nie pamiętać.- zachichotał i dopił drinka.

- Jutro ci wszystko opowiem.
Wytknął mu język, nadal męcząc swojego drinka.

- Nie rób tego. Wolę pozostać w nieświadomości.- zachichotał. Podszedł do baru i wziął kolejne dwa drinki. Wrócił do stolika i zaczął pić jednego.

- Ej, bo jak ja się spiję to będzie źle.
Jęknął, kończąc powoli pierwszego drinka.

- Te dwa są dla mnie w takim razie.- wzruszył ramionami i wypił obydwa. Popatrzył na Kise, lekko zawiany.

- Coś czuję, że będę musiał cię prowadzić do domu.
Parsknął śmiechem, zamawiając sobie kolejnego, tym razem łagodniejszego drinka. Napił się.

Zamówił dwa najmocniejsze drinki, jakie były. Wypił je szybko.
- Czuję, że jestem dość mocno w gazie.- powiedział, starając się mówić wyraźnie.

Weszła powoli do knajpki i rozejrzała się po niej. Nie zauważyła chłopaków za pierwszym razem, więc wzruszyła ramionami. Skampili się chyba w tłumie, albo ich tu nie było, nieważne. Usiadła sobie przy barze.

- Może już więcej nie pij?
Spojrzał na niego, zaskoczony szybkością znikania jego drinków. Mu samemu przy powolnemu sączeniu trzeciego zaczęło szumieć w słabej do picia głowie.

- Lubię pić.- nadął policzki i zachwiał się dość mocno na krześle.
- Ty, patrz, Naomi.- pokazał Kise dziewczynę przy barze.
- Wołajmy ją~!

- A właśnie miałem iść ją poderwać, dobrze że uświadomiłeś mnie, że to Naomicchi.
Zachichotał i pomachał do dziewczyny.
- Naoomicchi, tutaj!

Odwróciła się z wielkimi oczami w ich stronę.
Oho, chyba nie wyjdę stąd żywa... ~ zawahała się chwilkę, ale jednak podeszła do nich ze swoim drinkiem limonkowym.
- Co wy tu robicie? - spytała, przysiadając się do nich z uniesioną brwią.

- Widzisz, to tak, jakbym ochronił Cię przed gwałtowną śmiercią.- zachichotał i czknął.
- Hej, Naomi~! Właśnie tak sobie pijemy...- wyszczerzył się.

- Kulturalnie zajmujemy sobie czas.
Stwierdził z powagą, pijąc swojego drinka. Wyszczerzył się.
- Prawda, Violecchi?

- Oczywiście.- zachichotał i przyniósł trzy drinki. Przed każdym postawił jednego. Swój wypił bardzo szybko. Teraz próbował skupić na nich wzrok.

- Wiesz Violecchi?
Spojrzał na niego, obejmując go za szyję ramieniem, w drugiej ręce trzymając drinka. Pokazał na całą knajpę.
- To wszystko kiedyś będzie moje.

- No właśnie widzę, ale co potem z wami będzie... -westchnęła, popijając swojego drinka.

- Już zaraz może być Twoje.- wyszczerzył zęby i czknął cicho.
- Nie martw się, Naomi. Jestem homo bimbrownikus, alkohole przekształcam na energię życiową.- powiedział poważnie.

- Rosja... - westchnęła cicho.
- Tylko żeby wam alkohol nie przyczynił się do popędu seksualnego - upiła kolejny łyk.