Basen "Tanoshi"

- Żebyś się tylko nie pomylił.. - zaśmiał się cicho i pstryknął go w czoło. Jeśli go puści, to szybko się zanurzy, natomiast jak nie, to wymyśli coś innego by i tak go puścił. Uśmiechnął się pod nosem i po raz kolejny dobrał się do jego włosów, mierzwiąc je i tworząc na jego głowie typowy nieład. Na ten widok aż parsknął śmiechem.

-E-ej! Ten chwyt był niedozwolony! -jęknął czując że jego włosy wyglądają teraz jak kupka nieszczęścia. Odruchowo miał zamiar go puścić i poprawić włosy ale w ostatniej chwili się zorientował.
-sprytne, ale w taki sposób mnie nie pokonasz. -zaśmiał się nie rozluźniając uścisku.

- Nie ma tu żadnych reguł przecież. - odparł rozbawiony, widząc jego fryzurę. Kiedy chłopak zaczynał go puszczać, liczył, że uda mu się zanurkować. No, ale pomylił się. Musiał wymyślić coś innego.
- Hm, mam sporo pomysłów w głowie. - zaśmiał się cicho i zaczął go łaskotać.

Patrzyła na nich nieco rozbawiona. Wolała nie wchodzić im w drogę. Spojrzała przelotnie na zegar i wskoczyła do wody, oczywiście ostrożnie by sobie czegoś nie zrobić. Zanurzyła się całkowicie i przepłynęła kilka razy basenik, tak na spokojnie dla rekreacji stylem dowolnym, czyli kraulem. Zawsze ją to bawiło, że jednak styl dowolny to nie taki do końca dowolny. Kiedy naliczyła czternaście takich basenów usiadła na murku odgarniając mokre włosy sprzed twarzy. Spojrzała na chłopaków i przeciągnęła się leniwie nucąc oraz machając nogami w wodzie.

Na to niestety nie umiał nic poradzić. Miał straszne łaskotki.
-N-nie! E-ej, nie tutaj! -jęczął w przerwach między chichotem. Cały czas starał mu się wyrwać. Starał się nawet złapać jego ręce żeby go powstrzymać w ten sposób ale chłopak był silniejszy.
-przestań, przestań! w-wygrałeś.. -wydusił z siebie te słowa cały czas się śmiejąc.

Słysząc jak białowłosy zaczął się śmiać, uśmiechnął się pod nosem zadowolony. Ciągle łaskotał go, przynajmniej dopóki Yasuo go nie puścił. Na jego kolejne słowa, uśmiechnął się szerzej.
- No dobra. - wymamrotał i przestał go łaskotać. Od razu też się zanurzył i zaczął pływać pod wodą.

Westchnął cicho. Skoro chłopak chciał sobie samemu popływać to niech se pływa. On zaś znalazł o wiele interesującą rzecz. Wyszedł powoli z basenu i podreptał w kierunku sauny. Ah.. to była rzecz którą uwielbiał. To było nieznośne i trochę obrzydliwe kiedy się cały tam pocił ale ten gorąc był taki przyjemny.. no i to świetnie wpływało na jego organizm. Wszedł spokojnie do sauny i od razu uderzył go w twarz gorący kłąb pary. Mimo to nieprzerwanie szedł dalej. Opłukał szybko kafelki wodą po czym usiadł na tym miejscu i zamknął oczy.

Był tak zajęty pływaniem, że nie zauważył jak chłopak wyszedł z basenu. Musiał się w końcu zanurzyć cały bo zaczynało mu się robić zbyt ciepło. Nie lubił takiego uczucia, kiedy było za gorąco, nawet jeśli był w wodzie. W końcu jego ciało się przyzwyczaiło do wody i temperatury, przez co robiło się ciepło. Wynurzył się i odetchnął głęboko. Wzrok skierował na zegar wiszący na ścianie, a potem odnalazł Wreckly. Wyszedł z wody i przeciągnął się.
- Będę wracał do akademika. Chyba dość na dzisiaj. - stwierdził, uśmiechając się przy tym do niej i rozejrzał się. Białowłosego nigdzie nie zobaczył, więc tylko pomachał do niej i wyszedł powoli do szatni. Liczył, że trafi z powrotem do akademika i się po drodze nigdzie nie zgubi. W szatni wytarł się i przebrał, wysuszył też włosy i postawił je jak zwykle na żel, który wziął ze sobą. Później spakował do torby swoje rzeczy i wyszedł z szatni, oddając przy ladzie opaskę, a później opuszczając budynek i kierując się do akademika.

Właśnie wyszedł kiedy zobaczył Sakuyę, który wychodził. Poczuł się szczerze urażony, że nic nie powiedział. Najwidoczniej go nie polubił albo coś. Jakoś nagle zszedł z niego cały humor. Nienawidził takich sytuacji. Ale trudno, nie będzie się przejmował jakimś gościem którego nie zna. Trudno, jego sprawa. Gdy zlokalizował Wreckly podszedł do niej i usiadł sobie spokojnie. On się nigdzie nie wybierał. Nawet jeśli jego humor uległ lekkiemu pogorszeniu. A wszystko czego chciał to się zaprzyjaźnić. Westchnął cichutko. No tak, relacje są ciężkie..
-Czyli co wychodzi na to,że zostaliśmy sami. -powiedział spoglądając na różowowłosą.

Ziewnęła widząc jak Sakuya wychodzi z wody i pokiwała głową. Sama się powinna zbierać, ale nie wiedziała czy Yasu nie będzie zły jak ona tak po prostu zniknie. Westchnęła cicho i jak tylko go dostrzegła uśmiechnęła się szeroko.
-No niestety. Ale ja też powinnam się zbierać, wiesz? Nie siedź długo, bo będziesz chory, Yasu.
Powiedziała z uśmiechem i pogłaskała go po ramieniu. Podniosła się z zimnych kafelek, pożegnała grzecznie z chłopakiem i skierowała do szatni dziewczyn gdzie się umyła, wytarła do sucha, przebrała w czyste ciuchy i zabrała swoje rzeczy. Gdy wyszła z szatni oddała swój paseczek na rękę i powędrowała do wyjścia. Gdy jej ciepłe policzki zetknęły się z zimnym wiatrem westchnęła zdegustowana i skierowała się w stronę akademika.

Słysząc jej słowa posmutniał chociaż tego po sobie nie pokazał.Pożegnał się z nią i przez chwilę patrzył jak idzie. No cóż. Wykrakał. Jak zwykle. Jednak dzień się spieprzył. Przez chwilę siedział w tym samym miejscu i wpatrywał się w wodę. Jednak po jakimś czasie sam też wstał i poszedł do szatni. Przebrał się szybko i opuścił budynek kierując się do akademiku.