Pokój 189; Kou Mukami i Axel Ledger

- Bo nie.- Powiedział i zamruczał pod wpływem jego dotyku. Przewrócił młodszego na plecy, a sam się na nim rozłożył, przytulając policzek do jego torsu. O dziwo czuł się dzisiaj dość pewnie.
- Jeszcze ci mało?- Zaśmiał się cicho.

- To nie jest odpowiedź. - oburzył się i pociągnął go lekko za policzek, ale kiedy wylądował na plecach, a chłopak na nim, zamrugał kilkakrotnie, patrząc się na niego.
- Żebyś wiedział, że mało. - odparł całkiem poważnie.

- Jest.- Prychnął pociągnięty za policzek i usiadł mu delikatnie na brzuchu, przykładając palec do ust w udawanym zamyśleniu.
- Hm... Cóż to już twój problem.- Uśmiechnął się uroczo.

- Nie jest. - odparł naburmuszony i ułożył dłonie na jego biodrach kiedy ten usiadł na jego brzuchu.
- Rozwiązałbyś ten problem, a nie. - wymamrotał trochę zawstydzony.

- Jest, jest. Nie kłóć się bo ja i tak zawsze mam rację.- Powiedział widocznie rozbawiony, a na jego kolejne słowa uniósł jedną brew.
- Jak miałbym go rozwiązać?- Przytknął dłoń do ust, aby ukryć złośliwy uśmieszek.

- Ty masz rację? Chciałbyś. - prychnął tylko z lekkim uśmieszkiem na ustach, a potem się zastanowił.
- Wymyśl coś. - wymruczał.

- Podważasz moje zdanie?- Mruknął cicho się śmiejąc i po chwili usiał nieco wygodniej, niby przypadkiem się o niego ocierając.
- Jakoś nie chce mi się myśleć.- Powiedział.

- Oczywiście. - odpowiedział mu, wpatrując się w chłopaka z dołu. Czując jak Kou się o niego otarł, westchnął sobie cicho z przyjemności i położył dłonie na jego udach.
- Uważaj bo zaraz będzie druga rundka. - uśmiechnął się ciut wrednie.

- Powinienem się teraz mocno obrazić.- Prychnął z lekkim uśmiechem i zaśmiał się cicho słysząc jego westchnięcie.
- Ja się na drugą rundkę nie pisałem.- Mruknął nachylając się nad nim i musnął wargami czubek jego nosa.- Sam sobie musisz poradzić.

- Ale tego nie zrobisz, czyż nie? - uśmiechnął się dość... uroczo jak na niego.
- Za gorąco Ci na drugą rundkę? - spytał, robiąc smutną minkę i po chwili zerknął w bok, pociągając nosem.

- Pomyślę nad tym.- Odparł i pocałował go krótko.
- Za gorąco i trochę już odczuwam skutki rundy pierwszej.- Powiedział z lekko zaczerwienionymi policzkami i zbliżył się do jego ucha, lekko przygryzając jego płat.
- Ale zawsze można załatwić to inaczej... tylko musisz mi dokładnie powiedzieć, czego chcesz.- Wymruczał kuszącym tonem, po czym odsunął się z niewinnym uśmieszkiem.

Zamruczał cicho, zadowolony tym pocałunkiem, wpatrując się w niego i cicho pisnął, kiedy chłopak przygryzł płatek jego ucha.
- Bolało, że odczuwasz skutki? - spytał, mrugając kilkakrotnie oczami trochę zaskoczony. Na jego ton aż się uśmiechnął pod nosem.
- Wiesz, że pozostawię Ci wybór. Wszystko co robisz jest przyjemne. - puścił mu oczko.

- Nie bolało, tylko jest tak zawsze jak po...- Wymamrotał, a widząc jego uśmiech ponownie poruszył biodrami, ocierając się o niego.
- Powiedz. Inaczej pozostaje ci załatwić to na własną rękę... Dosłownie.- Pod koniec wyrwał mu się cichy chichot. Musiał przyznać, że to byłby całkiem ciekawy widok.

Starał się zdusić w sobie westchnięcie kiedy ten kolejny raz się otarł, a jego policzki pokryły się lekkim rumieńcem.
- Chciałbyś. - prychnął, a po chwili złapał go za biodra i lekko uniósł. Wiedział, że chłopak może mieć mu to za złe, ale z jednej strony chyba aż tak źle to nie będzie. Potem nakierował jego wejście na swojego członka i opuścił go tak aby w niego wejść.

- Oczywiście, że bym chciał.- Zaśmiał się, a po chwili zaskoczony jęknął głośno, czując go w sobie. Trochę zabolało, przez co spojrzał na niego z lekkim wyrzutem. W odwecie ugryzł go lekko w szyję.

Uśmiechnął się kiedy z ust Kou wydobył się głośny jęk. Uniósł go lekko za biodra i ponownie opuścił, nie wychodząc z niego. Jednak i z jego ust wydobył się cichy jęk, kiedy ten ugryzł go w szyję. Po chwili ujął jego twarz w dłonie i pocałował go zachłannie w usta.

Przeklął w myślach, że tak niewiele potrzeba było, aby się podniecił i westchnął głośno. Chciał się opierać, ale jakoś nie wyszło. Odwzajemnił pocałunek, przygryzając dolną wargę chłopaka i sam zaczął powoli poruszać biodrami, nabijając się na niego.

Był zadowolony kiedy tylko poczuł jak chłopak zaczął poruszać biodrami. Westchnął głośno wprost do jego ust i objął go ramionami wokół szyi, przyciągając go bardziej do siebie i pogłębiając pocałunek. Nawet z jego ust co jakiś czas wydobył się cichy jęk.

Starał się panować nad ruchami, jak i jękami, ale nie dawał rady. Poruszał się delikatnie i trochę niezdarnie, nie nabijając na niego do końca. Mimowolnie przywarł do niego mocniej i jęknął mu w usta, zarumieniony po same czubki uszu.

Po dłuższej chwili ułożył dłonie na jego biodrach i zaczął go trochę szybciej unosić i mocniej nabijać na swojego członka, przy okazji pojękując trochę głośniej z przyjemności. Pogłębił znacznie pocałunek, nie zabierając dłoni z jego bioder.

Zadrżał czując go głębiej w sobie i zacisnął mięśnie na jego członku, jednak nie przestał się poruszać. Po chwili oderwał się od jego usta i pojękując głośno, przeniósł wargi na szyję chłopaka, aby zacząć ją lekko podgryzać.

Jęknął tylko kiedy chłopak zacisnął na nim mięśnie i przyspieszył jego ruchy biodrami, przy tym unosząc go i nadal nabijając na siebie. Odchylił głowę do tyłu co by pozwolić mu podgryzać skórę na szyi.

Znaczył jego szyję malinkami i śladami po ugryzieniach, pomrukując oraz pojękując przy tym. W końcu nie wytrzymał o podniósł się do siadu, opierając dłonie na torsie chłopaka, tym samym przyśpieszając i pogłębiając swoje ruchy. Zerknął na chłopaka spod przymrużonych powiek i uśmiechnął się prowokująco.

W tym momencie nawet nie zwrócił większej uwagi, że chłopak przyozdobił jego szyję malinkami. Nie było czasu aby o tym myśleć. Kiedy Kou podniósł się do siadu, spojrzał na niego z czerwonymi policzkami, a przy jego coraz głębszych i szybszych ruchach, usta blondyna opuszczały pojedyncze, ciche jęki, czasami westchnięcia. I pomyśleć, że teraz to on tak jęczy. Przytknął nadgarstek do ust i ugryzł mocno co by stłumić te jęki.

Zadowolony z widoku rumieńców blondyna, wydał z siebie pomruk zadowolenia, pomieszany z jękiem. Sam był dość mocno zarumieniony, ale nie tracił pewności, bo nie leżał pod chłopakiem. Widząc jak ten się ucisza, odciągnął nadgarstek od jego ust i przejechał językiem po miejscu ugryzienia, zerkając przy tym uważnie na młodszego. Długo to jednak nie trwało, po już po chwili wygiął się w dość mocny łuk dochodząc i zacisnął się na nim mocniej.