Pokój 189; Kou Mukami i Axel Ledger

- Chciałem do ciebie przyjechać, ale miałem próbę.- Westchnął wyraźnie niezadowolony z takiego rozwoju wydarzeń.
- Jasne, jeszcze ci się coś połamie. Nie zapędzaj się tak.- Mruknął trochę mięknąc, przez jego ciepły uśmiech i odwzajemnił pocałunek, samemu lekko się uśmiechając.

- Mogłeś chociaż napisać, zadzwonić, cokolwiek. - wymamrotał i pociągnął smutno nosem, przyglądając się mu.
- Nic mi się nie połamie. I tak długo bez zbliżenia wytrzymałem, więc nie ma bata, dobiorę się do Ciebie. - mruknął i położył go na łóżku, łapiąc jego nadgarstki, które złączył u góry nad jego głową, trzymając je jedną swoją dłonią. Potem tylko wpił się w jego usta.

- Manager zabrał mi komórkę, bo niby nie mogłem się skupić.- Westchnął rozbawiony tym smętnym pociągnięciem. Zamrugał kilkakrotnie na kolejne słowa chłopaka, a już po chwili jego nadgarstki zostały unieruchomione. 
- Kyo ja mówię poważnie. Martwię się. To może zaczekać.- Mruknął lekko się wiercąc, ale pod wpływem pocałunku przestał. Lekko ściągnął brwi, ale odwzajemnił pieszczotę, zarz przygryzając jego dolną wargę.

- Niby? To coś Ty robił, że ją Ci zabrał? - spytał, a kiedy chłopak się zaczął wiercić, uniósł lekko brew do góry. W końcu jednak cicho westchnął. Szczerze nie chciał tego robić na siłę, jeśli Kou teraz tego nie chciał. Dlatego puścił jego nadgarstki i podniósł się do siadu po przerwaniu pocałunku.

- Wysłałem jednego sms'a i już się wkurzył.- Odpowiedział kiedy wszystko ustało. Westchnął cicho i sam podniósł się do siadu, zapinając bluzę do połowy.
- Sorry... po prostu nie czuję się dzisiaj dobrze...- Mruknął nie do końca pewny, czy taka wymówka zadziała.

- Pewnie to nie jedna wiadomość, znając Ciebie. - wymamrotał spokojnie, a potem uważnie mu się przyjrzał.
- Kou... co się dzieje? Jesteś jakiś inny... coś się stało prócz tego, prawda? - spytał, mierząc go uważnym ale i zmartwionym wzrokiem.

- Jedna i to jeszcze nie zdążyłem wysłać.- Powiedział jakby to była największa tragedia na świecie, po czym przyciągnął kolana do torsu, obejmując je ramionami.
- Nic się nie dzieje. Po prostu nie jestem w nastroju do robienia tego... i trochę zmęczony.- Mruknął trzymając się swojej wersji.

Uniósł brew na jego pierwsze słowa, a później uważnie mu się przyglądał.
- Martwię się, więc albo mi powiesz, albo sam się dowiem co się stało. Nie wygląda jakbyś był tylko zmęczony. - mruknął, zakładając ramiona na torsie i przyglądając się mu.

- Poważnie nic się nie stało. I jestem koszmarnie zmęczony, nawet mam doły pod oczami, nie widzisz?- Wymamrotał słabo się słabo się tłumacząc, ale zaraz ziewnął, jakby na potwierdzenie własnych słów.
- Jutro się pobawimy.- Dodał po chwili i rozczochrał młodszemu włosy.

- Nie wierzę Ci, że to tylko zmęczenie, ale niech będzie. Sam jestem zmęczony, więc może się prześpimy? - zaproponował i lekko go objął, przytulając do siebie.

W odpowiedzi już jedynie skinął głową, co by się bardziej już nie pogrążać. Po chwili pchnął lekko chłopaka, aby się położył i ostrożnie wtulił się w niego.
- Dobranoc.- Mruknął całując go jeszcze krótko w usta, po czym przymknął powieki.

Położył się pod wpływem tego popchnięcia i objął go ramionami, przytulając do siebie.
- Dobranoc. - odpowiedział i już chwilę później spał.

Po jakimś czasie uchylił lekko powieki, upewniając się czy chłopak śpi i odetchnął z ulgą. Nie chciało mu się spać, ale to było jedyne wyjście, aby blondyn nie martwił się za bardzo. Westchnął i zaczął bawić się jego jasnymi kosmykami, przy czym uważał, żeby go nie obudzić.

Mając na wszystko wyjebane wbiła do pokoju. Uniosła jedną brew patrząc na dwóch śpiących chłopaków, ale cóż. Pech. Nucąc sobie pod nosem, wzięła swoje miliard walizek i rozpakowała się. I tak szafa nie pomieściła jej połowy ciuchów. Najwyżej się dokupi jakąś komodę czy coś.
No wiec po jakimś czasie dziewczyna wzięła swoją torebkę nagle przypominając sobie o kocurze, który bez przerwy za nią łaził i prychał. No wiec wyszła z pokoju razem ze swoim zwierzęciem.

Po kilku dniach w końcu się obudził pod wpływem jakiegoś hałasu w pokoju. W końcu się wyspał, to chyba był powód do uciechy. Otworzył oczy, wciąż wtulony w mniejsze ciało chłopaka i rozejrzał się, ale dostrzegł tylko zamykające się drzwi. Westchnął cicho i powoli podniósł się do siadu, przeciągając się. Spojrzał na klatkę, w której siedziała ta papuga, a potem skierował wzrok na Kou i uśmiechnął się. Jakoś nie przejął się tym, że ktoś kto był w pokoju, widział jego i Kou śpiących razem. Usiadł wygodnie na łóżku i zaczął spokojnie przeczesywać jego włosy.

Myślał, że jakoś obejdzie się bez snu, ale w końcu i jego zmuliło. Zaczął się powoli wybudzać, czując ruch w pobliżu, a potem jak ktoś się bawi jego włosami. Mruknął coś bez większego sensu, ale ostatecznie uchylił powieki i zerknął na chłopaka.
- Bry...- Wymamrotał unosząc się nieco na łokciach i przetarł zaspane powieki.

- Cześć. Wyspany? - spytał z ciepłym uśmiechem i zmierzwił jego włosy, nachylając się nad nim i całując go w czoło.

- Nawet.- Wymruczał przymrużając powieki, kiedy go pocałował i przytulił go mocniej, mimo iż było mu cholernie gorąco. Poświęcenie.
- A ty?- Spytał po chwili.

Przytulony, objął go mocno ramionami i uśmiechnął się.
- Wyspałem się.. - odparł zgodnie z prawdą. Po chwili przeciągnął się.
- Chyba masz nowego współlokatora, bo jak się budziłem to ktoś wychodził. - stwierdził spokojnie.

Zamrugał na jego słowa, po czym wychylił się zza jego ramienia i zerknął na drugą stronę pokoju. 
- Może tym razem go poznam, bo z poprzednim nawet zdania nie zamieniłem.- Westchnął cicho, po czym odsunął się od chłopaka i ściągnął z siebie bluzę. Mało co a by się ugotował.

- Możliwe.. Jestem ciekaw kto to jest. - odparł z uśmiechem i oparł się plecami o ścianę, po czym spojrzał na papugę, która była w klatce i cicho westchnął.

- Ja też.- Mruknął dalej lustrując wzrokiem przeciwną stronę. Jeśli się dogadają, to będzie nawet spoko.
- Ruszamy się gdzieś?- Spytał po chwili i przeciągnął się.

- Nie chce mi się nigdzie iść, ale mogę się gdzieś dźwignąć jak chcesz. - wymamrotał i rozłożył się na łóżku rozleniwiony.

- Czyli że wolisz tu wykitować?- Mruknął rozbawiony zerkając na niego i odgarnął sobie włosy do tyłu.

- Dokładnie. Taka przyjemna śmierć z gorąca. ~ - zaśmiał się tylko i przeciągnął, leżąc na łóżku.