Pokój numer 188; Kyoji Kusatsu i Jeremy Green.

Pokiwał lekko głową i ujął go za podbródek, po czym nachylił się i wpił się w jego usta, ciasno obejmując go wokół pasa.
- Kocham Cię. - szepnął mu w usta.

Zamruczał zadowolony i zarzucił mu ramiona na szyję, odwzajemniając pieszczotę.
- I ja ciebie... dzieciaku.- Ostatnie słowo dodał ciszej licząc, że tego nie usłyszy i pogłębił pocałunek.

Sam cicho zamruczał przez pocałunek i położył go na łóżku, zawisając nad nim, spokojnie go całując. Nawet nie zwrócił uwagi na to, co Kou powiedział i chętnie odwzajemnił pocałunek gdy ten go pogłębił.

Wkradł się językiem do ust młodszego, a opuszkami palców posmyrał lekko po karku. Uśmiechnął się przez pocałunek i dopiero po dłuższym czasie odsunął się trochę, aby cmoknąć go w czubek nosa. 
- Tak mogłoby być zawsze...- Wymruczał po chwili, mierzwiąc jego jasne kosmyki.

Kiedy Kou się odsunął, sam trochę się podniósł, ale nadal wpatrywał się w niego z góry.
- Może być lepiej, jeśli tylko się zgodzisz.. - odparł z uśmiechem.

- Nie kuś...- Parsknął rozbawiony, przesuwając dłoń na policzek młodszego, po którym go posmyrał.
- Odbijemy to sobie, jak będziesz już w pełni sił... A wtedy pozwolę ci na wszystko. Idziesz na to?- Wymruczał przechylając głowę na bok.

- Na wszystko? - spytał, uważnie się w niego wpatrując i wyczekując odpowiedzi. Przy tym jednak opadł na pościel obok chłopaka, czując że coraz trudniej mu się utrzymać nad nim.

- Na wszystko... Tylko nie przesadzaj zbytnio.- Uśmiechnął się i przewrócił na bok, aby być przodem do chłopaka.

- Postaram... się. - odparł cicho i jęknął z bólu kiedy Hachi na niego wskoczył i przygniótł z racji, że był ciężki kładąc się na blondynie.

Aż się lekko skrzywił słysząc jęk chłopaka, po czym zrobił miejsce dla psa, co by ułożył się obok, a nie uszkodził bardziej młodszego.
- Żyjesz?- Spytał próbując zamaskować lekkie rozbawienie.

Kiedy Kou zrobił miejsce dla psa, Hachi położył się na tym miejscu. Kyo przy tym od razu się skulił bo poczuł jeszcze większy ból. Zacisnął oczy.
- Ledwo. Boli... cholernie. - wydukał z siebie z trudem.

Od razu się uspokoił i klęknął przy chłopaku. 
- Ułóż się spokojnie, powinno niedługo przejść... Albo coś przeciwbólowego...- Mruknął nie bardzo wiedząc co zrobić.

- W-Wiem... - mruknął cicho, starając się ułożyć wygodniej, ale z tego bólu nie wytrzymał zbyt długo, więc w końcu stracił przytomność.

Przygryzł dolną wargę trochę wystraszony. Ułożył młodszego na plecach i przykrył go kołdrą, a sam oparł się ramieniem o ścianę. Poczeka trochę, a jeśli chłopak się nie obudzi, będzie szukać pomocy.
- - -
Po południu jakimś cudem przysnął, ale nie trwało to długo. Podniósł głowę, wybudzając się i zerknął na chłopaka. Jednak tylko cicho westchnął widząc, że jeszcze się nie obudził. Przesunął dłonią po jego włosach, drugą zaciskając w kieszeni na komórce.

Spał tyle czasu, że nawet nie zauważył kiedy nastał wieczór. Powoli uchylił powieki dopiero kiedy poczuł znajomy dotyk na włosach. Skierował słaby wzrok na chłopaka i uniósł delikatnie kąciki ust, ale nic jednak nie powiedział.

Zamrugał trochę zaskoczony, ale zaraz przybliżył się do chłopaka.
- Kyo... Bałem się, że mi tu całkiem wykitujesz... jak się czujesz?- Wymamrotał widocznie zmartwiony.

Spojrzał na niego kiedy chłopak się przybliżył i ułożył dłoń na jego policzku.
- Nie jestem aż tak słaby.. Lepiej niż wczoraj, chociaż dalej mnie wszystko w środku boli. - wyjaśnił i objął go ramieniem po czym podniósł się do siadu i przytulił go do siebie.

- Może powinien cię ktoś dokładnie obejrzeć.- Mruknął obejmując go delikatnie w pasie. Może trochę przesadzał, ale nic na to nie poradzi.

- Może i tak, ale myślisz, że mam ochotę wlec się do szpitala? - spytał z westchnieniem i ucałował go w czoło.

- Pewnie nie, ale to dla twojego dobra... i przy okazji bym się trochę uspokoił, jeśli lekarz powiedziałby by, że wszystko gra...- Wymamrotał spuszczając trochę wzrok.

- W porządku. Pójdziemy do szpitala, dam się przebadać by Cię uspokoić. - odparł i uśmiechnął się do niego delikatnie.

Uśmiechnął się rozbawiony. Doskonale wiedział, że ostatnie słowa zadziałają.
- Dzięki.- Mruknął czochrając jego jasne kosmyki, po czym wstał z łóżka i przeciągnął się.
- Podać ci coś, albo pomóc?- Spytał odwracając się w jego stronę.

Widząc jego rozbawienie, nadął swoje policzki. Od razu poprawił swoje włosy i cicho westchnął.
- Nie, dziękuję. Na razie niczego nie potrzebuję.. - odparł z delikatnym uśmiechem.

Zapukał do drzwi, po czym wszedł nie czekając na odpowiedź.
- Siema - rzucił do chłopaków. - Sorka,że przeszkadzam, ale przyszedłem poo... gazetki. Masz je, Kyo? - Spojrzał na chłopaka z uśmieszkiem.

Kiedy drzwi nagle się otworzyły i ujrzał w nich Aomine, zamrugał parokrotnie trochę zaskoczony.
- Cześć. Nie przeszkadzasz. Gazetki? Ach tak, mam. Już dawno je zamówiłem, ale trochę Ci zeszło wpadnięcie po nie. - stwierdził z rozbawieniem i powoli wstał z łóżka. Przesunął dłonią po bolącym boku i podszedł do szafy, z której wyciągnął paczkę. Podszedł do niego i wręczył mu ją.