Wesołe miasteczko

-Jutro to Cię rozbiorę. -Głośno myślał, nie zdawał sobie z tego sprawy.

Cofnęła się o krok cała czerwona.
-Że co? Zapytała ze strachem w oczach.

// nie ma to jak szczerość xDD //

-Aaa! -Wydarł się.
-Znowu głośno myślałem.. -zrobił się czerwony jak burak.

-Czasem mnie przerażasz... Powiedziała wpatrując się w ziemię.

-G-g-gomene sai! -Szybko ją przytulił i pocałował.
-Wiem, że jestem straszny.. Ehh.

-Baka... Mruknęła z zamkniętym oczami. Po chwili uśmiechnęła się lekko.
-Trudno, i tak cię kocham. Szepnęła.
-Będziemy tak stać w wejściu, czy idziemy dalej? Zapytała.

-W sumie to mogę zaciągnąć Cię w krzaki, pójść gdzieś z Tobą albo mogę Cię pocałować.. -uśmiechnął się.
-Co wybierasz? -wybuchł śmiechem.

//zw.

-Chodźmy na jakąś kolejkę... Powiedziała z uśmiechem.
-No i postaraj się myśleć ciszej. Dodała. Wzięła go za rękę i zaczęła przechadzać się po parku w poszukiwaniu ciekawych atrakcji.

-Nie lubisz moich myśli? -Spojrzał na nią speszony.

Popatrzyła na niego chwilę. Zamiast odpowiedzieć wspięła się na palce i pocałowała go.

-Idziemy na kolejkę górską czy na diabelski młyn? -wskazał na obie atrakcje.

-Chodźmy najpierw na diabelski młyn. Będzie piękny widok na miasto. Powiedziała idąc w tamtą stronę.

-Będzie romantico zachód słońca? -Spoglądał od czasu do czasu na okolice jej biustu.

-Zachód słońca. A potem miasto nocą. Rzeczywiście bardzo romantyczne. Powiedziała z uśmiechem. Tylko, że zanim dostaną się do diabelskiego młyna... Kolejki.

-Wiesz co? Chodźmy dzisiaj do mnie.. -Wyszczerzył się.

Po chwili namysłu skinęła głową.
-Skoro tak wolisz... Powiedziała niepewnie.

-No chyba, że chcesz spędzić noc gdzie idziej. -uśmiechnął się.

Jazda skończyła się. Wysiadł z kolejki, uśmiechając się promiennie do swojej towarzyszki.
-Jak tam twoja noga?- spytał z troską.

-Jakoś się żyje..-szepnęła wychodząc z kolejki. Złapała się jego ramienia by znowu się nie przewrócić.

-Jak chcesz. Za tobą pójdę wszędzie. Nawet na koniec świata. Szepnęła mu na ucho.
-Choć praktycznie rzecz biorąc ziemia jest kulą, więc nie ma końca. Pójście na koniec świata jest równie niemożliwe, co odnalezienie początku okręgu, czy stworzenie kwadratury koła... Dodała zamyślona.
-Ups... Teraz to ja zaczęłam myśleć na głos. Powiedziała zakłopotana. Epic fail.

-Stajesz się jak ja. -Poczochrał ją po włosach.

-Tya. Tyle że ty myślisz o seksie, a ja o problemach matematycznych, których nie da się rozwiązać. Jest różnica, nie? Powiedziała z rozbawieniem.

-Ehh, wiem jestem zboczony. -objął ją w pasie.

-Owszem, jesteś. Ale mi to nie przeszkadza. Powiedziała z uśmiechem
-Przynajmniej dopóki znasz granice. Dodała ciszej. Po chwili rozejrzała się.
-O, kolejka gdzieś znikła! Chodź. Powiedziała ciągnąc go w stronę diabelskiego młyna.