Pokój 189; Kou Mukami i Axel Ledger

- Jeśli będziesz próbował stłumić jęki to Ci je z powrotem zwiążę. - zagroził i rozwiązał go, wykonując szybsze pchnięcia, a przy tym wznawiając ruchy na jego członku. Wolną dłonią przesunął powoli po jego policzku.

W odpowiedzi jedynie pokręcił przecząco głową, a gdy jego nadgarstki zostały uwolnione, od razu zarzucił ramiona na szyję blondyna, wtulając się w niego mocno. Swoimi jękami nie przejmował się już zbytnio, bo było mu zbyt przyjemnie, aby mógł o tym myśleć. Zbliżył usta do ucha młodszego chłopaka i przygryzł delikatnie jego płat.

Wolnym ramieniem objął go w pasie i przytulił do siebie, drugą dłonią nie zaprzestając ruchów. Chciał sprawić mu więcej przyjemności, więc przyspieszył pchnięcia, wsłuchują się w jęki ukochanego. Aż chciał coś powiedzieć, ale uznał, że szatyn jeszcze by się obraził. Zamruczał cicho, czując jak Kou przygryzł płatek jego ucha. Po chwili wszedł w niego znacznie głębiej i mocniej.

W obecnej sytuacji był zdolny jedynie do głośnego jęczenia i wiercenia się z nadmiaru przyjemności. Czując jego już dość mocne ruchy, zszedł ustami na szyję, zaczynając przyozdabiać ją malinkami. Z kolei dłonie zsunął na jego plecy, drażniąc jego skórę paznokciami i wyszeptał jego imię zmysłowym głosem.

Blondyn był już tak bardzo podniecony nie tylko od jęków chłopaka, ale też od kilku innych rzeczy, że nie brakowało wiele aby osiągnął spełnienie. Wzmocnił ruchy biodrami jak i dłonią. Malinkami na szyi już wcale się nie przejmował bo to była codzienność. Wykonał jeszcze kilka szybkich i głębokich oraz mocnych ruchów i w końcu doszedł w nim z głośnym westchnieniem. Wysunął się z niego, ale dłonią poruszał do czasu aż szatyn nie osiągnął spełnienia. Potem tylko położył się obok niego i objął go ramieniem, przytulając do siebie.

Szatynowi też nie brakowało dużo, bo doszedł chwilę po blondyna, wyginając się w mocny łuk. Oparł plecami na pościel, próbując unormować swój oddech, po czym przyciągnięty, wtulił się w chłopaka z głośnym pomrukiem zadowolenia.

Słysząc jego pomruk zadowolenia, zaśmiał się cicho i ucałował go w czubek głowy, nie wypuszczając ze swoich objęć. Chciał mieć go blisko siebie, więc to oczywiste, że teraz nie pozwoli mu chociażby wstać. Sam jednak zrobił się trochę zmęczony, chociaż nie miał zamiaru zasypiać. Zerknął jeszcze na chłopaka.

Sam lekko się uśmiechnął i mocniej przywarł do chłopaka, przymykając powieki.
- Kocham cię.- Wymruczał cicho, muskając ustami szyję blondyna.

Uśmiechnął się na jego słowa i ucałował go w czubek głowy.
- Ja Cię też kocham. - odparł i mocniej go objął.

Zerknął na niego z szerszym uśmiechem, po czym przewrócił ich tak, że leżał na blondynie.
- Tak wygodniej.- Zachichotał i musnął wargami jego usta.

Kiedy chłopak wylądował na nim, zamrugał kilkakrotnie oczyma i odwzajemnił to muśnięcie. Spojrzał na niego.
- Skoro tak mówisz. - zaśmiał się cicho i wtulił go w siebie.

Oparł brodę na torsie chłopaka, wpatrując się w niego.
- Jesteś zmęczony?- Spytał po dłuższej chwili, przesuwając dłońmi po jego bokach.

- Szczerze to nie bardzo, a co? - spytał go, patrząc mu prosto w oczy. Przesunął wierzchem dłoni po jego policzku.

- Moglibyśmy gdzieś wyjść, albo coś.- Mruknął przymilając się policzkiem do jego dłoni.

- Jasne. Przy okazji wzięlibyśmy ze sobą Hachi'ego, co? - spytał z uśmiechem na ustach, mierzwiąc delikatnie jego włosy.

- Pewnie.- Przytaknął z uśmiechem i zszedł z chłopaka. Przeciągnął się, po czym podszedł do szafy. Wyciągnął z niej czarne, lekko poszarpane rurki, czerwony podkoszulek, a do tego oliwkową bluzę. Zapiął się pod samą szyję, aby ukryć malinki i stanął przed lustrem, aby ułożyć włosy.

Uśmiechnął się. W końcu i psu przyda się spacer, więc skoro mogli go wziąć ze sobą to miał z czego się cieszyć. Kiedy Kou zszedł z niego, podniósł się do siadu i przeciągnął, łapiąc na swoje bokserki, które założył, a potem spodnie, koszulę i krawat. Podszedł też do jego lustra, tyle, że stanął za niższym chłopakiem i doprowadził swoje włosy do ładu.
- Dobra, pójdę po Hachi'ego i spotkamy się na dziedzińcu. - odparł, po czym ucałował go w policzek i wyszedł z pokoju.

Zarumienił się lekko odprowadzając chłopaka wzrokiem, po czym na powrót skupił się na układaniu włosów. Po farbowaniu jakoś nie chciały się go słuchać. Rozczochrał je i westchnął cicho wychodząc z pokoju, który zamknął na klucz.

Wszedł do pokoju i od razu zrzucił z siebie mokre ciuchy, po czym nałożył jakieś szare dresy i ciemny podkoszulek. Jak poprzednio narzucił ramiona na bluzę i wyszedł z pokoju.

Wrócił do pokoju i od razu rzucił się na łóżko, nawet nie ściągając butów. Naciągnął kaptur na głowę i przymknął oczy, po paru chwilach zasypiając.
Obudził się dość wcześnie jak na niego. Niechętnie usiadł na brzegu łóżka i kichnął cicho. Zachciało mu się pływać. Westchnął tylko, po czym podszedł do szafy poszukać jakieś świeżych ubrań. Padło na szare rurki oraz bordowy podkoszulek. Ubrał się i wyszedł z pokoju, nie przejmując się swoją fryzurą.

Wszedł do pokoju i postawił kubek z kawą na biurku. Po chwili namysłu ściągnął z łóżka koc, owinął się nim i usiadł na krześle obrotowym. Jakoś nie chciało mu się dzisiaj nigdzie wychodzić. Dodatkowo, nie czuł się za dobrze. Chciał pływać w stawie to ma za swoje. Westchnął cicho chwytając kubek w dłonie i włączył laptopa, zaraz odpalając pierwszą lepszą grę.

Wszedł do jego pokoju bez pukania, a bo po co miał pukać jeśli tylko szatyn tu był?
- Kou, wiesz jak się nudzę...? - jęknął smutno i zamknął za sobą drzwi po czym dopiero się odwrócił w jego stronę. Widząc go przykrytego kocem i pijącego napój, podszedł do niego i ni stąd ni zowąd wyłączył mu grę, po czym wziął go na ręce i położył na łóżku, samemu lądując obok niego. Następnie objął go ramionami i przytulił się do niego.

Był tak skupiony na grze, że nawet nie zauważył, że ktoś wszedł do pokoju. Dopiero słysząc znajomy głos, mruknął coś niewyraźnie pod nosem, że zaraz skończy. Nagle ekran nieco pojaśniał, a następnie zgasł w środku ważnej rozgrywki.
- Kyo...- Jęknął cicho. Nawet nie było dane mu zareagować, bo zaraz wylądował z chłopakiem na łóżku, a potem przytulony. Westchnął ciężko i nadął mocno policzki.
- Zdajesz sobie sprawę, że przerwałeś mi kiedy byłem o krok od pokonania bosa?- Mruknął zaciskając jedną dłoń na jego podkoszulku, a drugą, tyknął go parę razy w policzek.

Szczerze to jakoś nie bardzo go obchodziło, że przerwał mu w ważnej rozgrywce. Przyszedł aby z nim pogadać, a nie aby chłopak sobie grywał. Niemniej jednak nie był na niego zły. Każdy w końcu ma prawo do grania a on akurat zechciał mu wyłączyć grę i to zrobił. Czując jak ten zacisnął dłoń na podkoszulku, miał tylko nadzieję że go nie ściągnie.
- No już, nie denerwuj się tak. - odparł rozbawiony kiedy chłopak tykał go w policzek.

Naburmuszył się nieco bardziej widząc, że ten nie przejął się tym zbytnio.
- Będę. Chyba, że mi to jakoś wynagrodzisz.- Wytknął język i rozczochrał jego srebrne kosmyki, po czym przytulił się do niego mocno. Cały dzień go nie widział to się stęsknił.