Pokój numer 188; Kyoji Kusatsu i Jeremy Green.

Blondyn zdążył przysnąć przez ten czas jak nie było Kou, jednak obudził się w momencie kiedy chłopak wszedł do pokoju. Przetarł dłonią powiekę i uchylił ją, kierując wzrok na chłopaka.
- Aż tak Cię zmęczył?

- A nie widać?- Wymamrotał w pościel, chwilę łapiąc oddech, ale zaraz się podniósł do siadu. 
- Od jednego krzaka, do drugiego... nawet nie wiedziałem, że tyle krzaków jest na terenie akademika.- Wymamrotał i przywołał psa, aby odpiąć mu smycz, po czym odłożył ją na szafkę.

- A myślałem, że jesteś bardziej wysportowany ode mnie. - odparł. On to zwykle wychodził z nim z budynku i spuszczał ze smyczy, aby się wybiegał, a sam czekał na schodach.
- Nie wychodziłem z nim cały dzień, co się dziwisz. - wymamrotał i ostrożnie przewrócił się na brzuch, chowając twarz w poduszce.

- Bieganie to nie moja działka.- Westchnął ciężko. Oczywiście o spuszczeniu smyczy nie było mowy. Bał się że kundel mu ucieknie. Zerknął na swoją papugę jaka wciąż wsuwała ziarno i uśmiechnął się lekko, po czym ułożył się obok chłopaka.
- Nigdy nie miałem psa to się dziwię. Nie wiem jak ty wytrzymujesz.- Mruknął przytulając się do poduszki.

- Właśnie widzę.. - odparł cicho, przyglądając mu się kątem oka. Potem lekko się przeciągnął z cichym syknięciem i pokiwał głową.
- Cóż, ja mu odepnę smycz to załatwi co musi i wraca, nie potrzebuję go nawet zapinać. - odpowiedział z lekkim rozbawieniem.

- A jakby mi zwiał, to byś mi łeb urwał, wolałem nie ryzykować.- Wymruczał przymykając powieki i skulił się trochę, opierając czoło o jego ramię.

- Wróciłby do akademika, w końcu wie gdzie mieszkam, no nie? - uśmiechnął się lekko i objął go ramieniem, przytulając do siebie.

- Skąd miałem wiedzieć...- Prychnął cicho i wtulił się w niego delikatnie, co by mu żadnej krzywdy nie zrobić.

- To teraz będziesz wiedział. - odparł i przytulił go mocniej mimo odczuwanego bólu.

- Ale mogłeś mi wcześniej powiedzieć.- Mruknął wydymając wargi, ale po chwili się uśmiechnął i pogłaskał go lekko po plecach.

- Przepraszam, kochanie.. - odparł cicho i zamknął oczy, cicho coś mamrocząc.

- Okay.- Wymruczał zadowolony z bliskości chłopaka i przymrużył lekko powieki.
- Śpij jak jesteś zmęczony...- Dodał po chwili.

Pokiwał lekko głową na jego słowa i po chwili oparł głowę wygodnie na poduszce, niemal od razu zasypiając i przytulając się przy tym do chłopaka.

Uśmiechnął się delikatnie, wiedząc jak zasypia i zmierzwił jego jasne kosmyki. Białowłosemu jakoś nie bardzo chciało się spać, więc zajął się zabawą z Mochi, jednocześnie starając się nie obudzić chłopaka.

Wieczorem w końcu się obudził po przespanej nocy i prawie całym dniu. Przetarł powieki jeszcze wierzchem dłoni i przewrócił się na brzuch, szukając ręką swojego chłopaka, ale nie napotkał go, tylko poduszkę, więc złapał ją, przytulając się do niej i cicho coś mamrocząc.

To dziwne jak szybko zleciał mu czas na zabawie z papugą. Teraz siedział oparty o ścianę, przesuwając dłonią po jej piórkach. Zerknął na chłopaka, kiedy zaczął się wiercić i uśmiechnął się lekko na ten uroczy widok.
- Śpiąca Królewna się obudziła?- Mruknął rozbawiony.

Kiedy do jego uszu dotarły słowa Kou, cicho coś burknął pod nosem i rzucił w niego poduszką, którą akurat trzymał.
- Mały, nie przeginaj. - wybełkotał i w końcu otworzył oczy, kierując na niego zaspany wzrok swoich jasnych oczu.

Kiedy oberwał poduszką prosto w twarz, to niby uśmiechnął się lekko, ale jego oczy wcale się nie śmiały.
- Odezwał się mały.- Mruknął o dziwo spokojnie, po czym zdzielił chłopaka poduszką po tyłku. Prychnął i odłożył śpiącą Mochi do rogu łóżka.

Pisnął kiedy oberwał poduszką po tyłku i nadął swoje policzki po czym nie przejmując się bólem, rzucił się na chłopaka, obalając go na łóżko, a sam zawisnął nad nim.
- Jestem wyższy od Ciebie! - odparł dopiero teraz.

Ściągnął mocno brwi, kiedy wylądował pod chłopakiem, po czym prychnął trochę kpiąco na jego słowa.
- Kto powiedział, że chodziło mi o wzrost?- Uniósł jedną brew i pokazał mu język, zaraz odwracając głowę w bok.

Warknął coś cicho i podniósł się do siadu.
- Taa. - mruknął jedynie i sięgnął po telefon niezadowolony z jego żartu.

Przewrócił się na bok i zerknął na chłopaka.
- Trafiłem w czuły punkt?- Mruknął cicho chichocząc pod nosem.

Zerknął na niego, ale nic nie powiedział, tylko wrócił wzrokiem do ekranu swojego telefonu, odpisując na wiadomość, którą w ciągu dnia otrzymał.

Kiedy nie otrzymał żadnej odpowiedzi, nadął mocno policzki. Po chwili jednak przeturlał się do pleców chłopaka i objął go ramionami w pasie.
- Nie ignoruj mnie.- Prychnął naburmuszony.

- Przesadziłeś... - burknął z nadętymi policzkami, nie patrząc nawet na niego, tylko w telefon. Nie zareagował nawet na to jak Kou się do niego przytulił.