Pokój numer 188; Kyoji Kusatsu i Jeremy Green.

- Jeszcze chwilę... - wymamrotał i złapał go za dłoń. Nie chciał żeby brunet gdziekolwiek wychodził, z resztą za długo już tęsknił i chciał go mieć przy sobie.

- Spokojnie, jutro mamy cały dzień dla siebie. Wyśpij się lepiej.- Mruknął cicho wolną ręką mierzwiąc jego jasne kosmyki.

- No ale jeśli będziesz musiał iść... - wymamrotał cicho i pociągnął go za rękę by położył się na łóżku po czym wtulił w niego.

- Nie będę musiał.- Zapewnił go i dał się przygarnąć, przy okazji poprawiając mu ręcznik na czole.
- Widzisz? Trzymasz mnie mocno, nigdzie nie zwieję.- Mruknął trochę rozbawiony.

- Wiesz... Nie jestem tego pewny. Ostatnio sporo znikasz a i w mojej głowie czasami rodzi się myśl, że znalazłeś sobie kogoś innego, a do mnie wracasz z przymusu bądź przywiązania. - wyjaśnił smutno, mocno się w niego wtulając.

- Kyo...- Westchnął cicho. Zaskoczył go trochę jego słowa, ale też i trochę zasmuciły.
- Kocham tylko ciebie i do cholery nie chcę nikogo innego... Nie wierzysz mi?- Mówiąc tylko mocno zacisnął dłonie na pościeli.

Po jego słowach trochę mu ulżyło. Naprawdę kochał chłopaka i zwyczajnie bał się go stracić.
- Wierzę Ci. - odparł cicho z bladym uśmiechem i przeczesał palcami jego włosy.

Uśmiechnął się lekko i pocałował go krótko w usta.
- I tak ma być. A teraz prześpij się trochę.- Powiedział samemu lekko zmęczony.

- W porządku. - szepnął tylko i wciąż się przytulając, zamknął oczy. Minęło kilka dobrych minut nim udało mu się zasnąć.

Widząc jak zasypia, pogłaskał go lekko po policzku i cicho westchnął. Nie chciał, żeby przez jego niknięcia, naszły młodszego takie ponure myśli. Przytulił go do siebie mocno, ale też i delikatnie, po czym sam zasnął.

Obudził się rano, wciąż przytulając do niego. Uchylił powoli powieki i skierował wzrok na spokojną twarz śpiącego chłopaka. Uśmiechnął się słabo i podniósł do siadu. Przeczesał lekko jego włosy i wstał z łóżka by go nie obudzić. Mimo gorączki, ubrał koszulkę i wyszedł na dłuższą chwilę. Kiedy wrócił po cichu odstawił dwa kubki kawy i talerz z kanapkami na biurko. Sam usiadł na krześle i popijał swoją kawę, wpatrując się w bruneta.

Brunet zaczął się wybudzać już kiedy coś zniknęło z jego ramion, ale zamulony tylko przytulił się do poduszki i przeleżał tak jeszcze trochę. Kiedy do jego nozdrzy dotarł zapach kawy, zmarszczył lekko nos i uchylił powieki, od razu zerkając na blondyna. 
- Jak się czujesz?- Spytał na dzień dobry i z lekkim trudem podniósł się do siadu.

Trochę przesiedział, jednak w tym czasie zajmował się przeglądaniem kilku stron internetowych w telefonie, popijając przy tym swoją kawę. Kiedy kątem oka dostrzegł jak chłopak się budzi, lekko uniósł kąciki ust.
- Trochę lepiej niż wczoraj. A Ty wyspałeś się? - spytał i złapał za drugi kubek po czym podał mu go.

- Trochę?- Powtórzył unosząc jedną brew i odebrał od niego kubek.
- Mogłeś mnie obudzić, a nie samemu wstałeś...- Westchnął trochę niezadowolony, że chory wyszedł z łóżka. 
- Nawet. A ty?- Spytał upijając porządnego łyka kawy.

Przytaknął tylko lekko głową na to pytanie, a potem zerknął w bok i zastanowił się nad odpowiedzią.
- Tak słodko spałeś i nie chciałem Cię budzić.. - stwierdził z lekkim uśmieszkiem. Sam nie uważał, że źle zrobił, wychodząc z łóżka.
- Średnio, ale nie jestem jeszcze zmęczony. - wyjaśnił i odstawił swój kubek na biurko. Potem usiadł na łóżku i objął go.

Na jego słowa tylko cicho westchnął, a kiedy się zbliżył odsunął kubek, co by nie rozlać kawy. Odwzajemnił uścisk wolną ręką, ale zaraz pchnął młodszego na łóżko.
- Ale powinieneś nadal wypoczywać.- Powiedział czochrając jego jasne kosmyki.

Już chciał go pocałować tak na dzień dobry, ale w tym momencie wylądował plecami na pościeli. Spojrzał na niego odrobinę zaskoczony z dołu i pokręcił głową z cichym westchnieniem.
- Nie potrafię wiecznie leżeć i odpoczywać. Jak już to muszę mieć co robić. - wyjaśnił i zerknął w stronę okna.

- Ale na czas choroby byś mógł.- Mruknął cicho i dopił kawę odstawiając kubek na biurko. Nie mógł nic poradzić na to, że się martwił o blondyna.
- To zajmij się czymś...- Dodał po chwili, wspierając głowę na dłoni.

- Nie mogę. - nadął policzki, przyglądając się mu spokojnie gdy odstawiał kubek na biurko.
- Wymyśl mi coś. - wymamrotał, ale w końcu przewrócił się na brzuch i wcisnął pod kołdrę, zakrywając nią po samą głowę.

- Co ja mam ci wymyślić?- Westchnął wpatrując się w młodszego, przy czym ściągnął brwi w zamyśleniu.
- Możemy w coś zagrać.- Powiedział po chwili.

- Cokolwiek. - burknął spod kołdry choć wcale nie myślał nad odpowiedzią, wpatrując się w nicość przed sobą. Totalnie wyłączył się z tego wszystkiego, właściwie w myślach błądząc po ostatniej rozmowie z Kise, o tym co miał zrobić i o czym powiedzieć. Dlatego też nawet nie odpowiedział na propozycję Kou, bo tego nie dosłyszał.

Przeczesał palcami swoje czarne kosmyki i podciągnął kolana do torsu. Kiedy nie doczekał się odpowiedzi zerknął na swoje dłonie.
- Mam sobie iść?- Spytał spokojnie znów po dłuższej przerwie.

Dłuższą chwilę jeszcze leżał tak zamyślony, kompletnie nie zwracając na nic uwagi, ale po chwili dotarło do niego pytanie jakie zadał brunet. Od razu podniósł się do siadu z kołdrą na głowie za którą się złapał. Nie był to dobry pomysł.
- Słucham? Nigdzie nie idziesz. - mruknął niezadowolony z tego, że Kou w ogóle go o to zapytał.

- Wyglądałeś jakbyś chciał zostać sam...- Wyjaśnił tylko i gestem dłoni nakazał mu się położyć. Poczuł się dziwnie, ale to zignorował.

- Przepraszam, zamyśliłem się, ale nie chcę żebyś wychodził. - wyjaśnił i podrapał się w tył głowy po czym posłusznie się położył, obracając na bok by wpatrzyć się w niego.