Pokój numer 188; Kyoji Kusatsu i Jeremy Green.

- Zmuś mnie.- Wytknął język, przytulając się do oparcia krzesła.
- Stęskniłem się za nią, a ona nie chciała siedzieć w klatce. Ale z tym spaniem to nawet niezły pomysł, prawda Mochi?- Końcówkę dodał w stronę papugi, która radośnie zatrzepała skrzydłami.

- Zmuszę Cię jak do mnie przyjdziesz, Kouś. - rzucił z uśmieszkiem, a potem westchnął ciężko, podnosząc głowę.
- Mówisz serio? Wypuszczę ją jak zaśniesz.. - poinformował go choć żartował. Kichnął cicho i przeturlał się na bok, zlatując przy tym z łóżka.

- No to nie przyjdę do Kyo-chan'a. Tu mi wygodnie.- Zachichotał cicho obserwując młodszego z lekkim uśmiechem.
- To rano spełnię swoją groźbę.- Odpowiedział też żartując, jednak zaraz się skrzywił, kiedy młodszy wylądował na podłodze. Zszedł z krzesełka i kucnął obok.
- Wszystko okay?

- Za nazywanie mnie tak, zgwałcę Cię jak będziesz spał. - mruknął z nadętymi policzkami.
- Powodzenia z tym.. - wytknął mu czubek języka a potem pomasował się lekko w tył głowy.
- Chyba tak. - burknął i przyciągnął go do siebie by ucałować w końcu w usta.

- Nie wiedziałem, że pociąga cię nekrofilia.- Prychnął cicho, a słysząc jego odpowiedź odetchnął cicho. Jednak nie odpowiedział już, bo blondyn przyciągnął go do pocałunku. Zamruczał zadowolony odwzajemniając pieszczotę i przy okazji rozczochrał jego włosy.

- To nie nekrofilia, mój drogi... - wymamrotał jeszcze cicho. Objął go ramionami w pasie, leżąc na ziemi i wpatrując się z dołu w niego, nie przerywając pocałunku. Dopiero po chwili odrobinę się odsunął.
- Kocham Cię. - wymruczał tylko.

Cicho westchnął poprzez pocałunek i uśmiechnął się lekko, kiedy został przerwany.
- J-ja...- Wymamrotał czując jak pieką go trochę policzki.
-...też siebie kocham.- Dokończył nie mogą się powstrzymać i zaśmiał się cicho.

Parsknął śmiechem na jego słowa i zmierzwił mu włosy.
- Jakiego narcyza ja tu mam. - zażartował i przyłożył dłoń do ust, pokaszlując trochę.

- Sam go sobie wybrałeś. Reklamacji i zwrotu nie przyjmujemy.- Zaśmiał się jeszcze, ale zaraz się uspokoił.
- Dobrze się czujesz?

- Jeśli mnie kocha to nie żałuję. - zachichotał cicho i przytaknął lekko głową.
- Tak, tak.. może trochę się przeziębiłem. Nie zbyt miło się leży na zimnych panelach przy otwartym oknie.. - zaśmiał się.

- Kocha.- Mruknął tylko cicho i odsunął się od niego, wstając.
- To do łóżka i to migiem.- Rozkazał podając mu rękę, co by pomóc mu wstać.

- Cieszę się. - uśmiechnął się widocznie zadowolony z odpowiedzi i potem lekko skinął głową, łapiąc go za dłoń by wstać, choć niemal od razu położył się na łóżku.

- Ja również.- Odparł z uśmiechem i ściągnął z niego koszulkę, a następnie otulił kołdrą. Zawiesił jego koszulkę na oparciu krzesła, po czym poszedł zamknąć okno.

- To dobrze. - wymamrotał cicho, szczerząc się i poczekał aż chłopak zamknie okno, bardziej opatulając się kołdrą.
- Chodź tu do mnie. - poprosił, wyciągając ręce w jego stronę.

- Jak mógłbym odmówić skoro tak uroczo prosisz?- Mruknął lekko rozczulony, po czym podszedł do łóżka i położył się obok chłopaka, przytulając go do siebie.

- Żadne uroczo. - nadął policzki i wtulił się w niego mocno, gryząc go lekko w szyję i zostawiając tam malinkę.

- Właśnie każde.- Powiedział i zamruczał, kiedy zrobił mu malinkę.
- Chory powinien odpoczywać, a nie prowokować.- Mruknął wplatając dłoń w jego włosy, żeby się nimi trochę pobawić.

- Żadne. - burknął tylko, a potem nadął policzki.
- Ja nie prowokuję... Z resztą i tak byś nic nie zrobił. - wymamrotał, wtulając się w niego z lekkim uśmiechem.

- Żebyś się kiedy nie zdziwił.- Powiedział głaszcząc go drugą ręką po plecach.

- Nic mnie nie zaskoczy, więc no. - wymamrotał i zerknął na niego z dołu z lekko czerwonymi policzkami po odsunięciu twarzy od jego torsu.

- To się jeszcze okaże.- Odparł i przyjrzał mu się dokładnie.
- Ładnie żeś się przeziębił.- Westchnął przykładając dłoń do czoła młodszego, co by sprawdzić czy ma gorączkę.

- To Twoja wina. - zażartował i przymknął oczy kiedy poczuł jego dłoń na swoim czole. Pociągnął nosem, powoli usypiając chociaż nie chciał.

- Jak moja...- Prychnął cicho do siebie widząc jak zasypia i otulił go bardziej kołdrą, po czym wstał i wyszedł z pokoju. Wrócił z wilgotnym ręcznikiem, który zaraz ułożył na czole blondyna, przy okazji siadając na brzegu łóżka.

Nie odpowiedział mu tylko już miał zasnąć ale czując na czole ręcznik, uchylił powieki.
- K-Kou... - szepnął. Nie chciał jeszcze zasypiać. Wolał ten czas spędzić z nim.

- Nigdzie się nie wybieram. Śpij.- Powiedział delikatnie poklepując kołdrę na jego piersi. Nie pamiętał kto tak robił, ale jego to uspakajało.