Pokój numer 188; Kyoji Kusatsu i Jeremy Green.

- W większości twoja wina.- Zaśmiał się cicho, nim ich usta złączyły się w pocałunku i zamruczał odwzajemniając pieszczotę.

Nie odpowiedział nic tylko pogłębił pocałunek. Nie trwał on jednak długo bo poczuł zmęczenie. Oderwał się od jego ust i przyłożył nadgarstek do oczu.

- Tabletki?- Spytał od razu, chociaż mogłoby to być też zwykłe zmęczenie.

Skinął twierdząco głową, zamykając tylko oczy ze zmęczenia, odsuwając przy tym nadgarstek.

Od razu podszedł do biurka i zgarnął z niego opakowanie proszków. Wysypał na dłoń dwa i podsunął chłopakowi do ust.
- Połknij.- Polecił, przygryzając wargę od środka.

Wziął od niego tabletki i połknął dwie. Potem tylko przymknął na nowo oczy i oparł głowę o szybę, cicho coś do siebie mamrocząc.

Westchnął cicho i oparł się o niego ramieniem tak, żeby mu czasami nie zleciał z parapetu. Jeszcze tego by brakowało.

- Przepraszam. - uśmiechnął się słabo, nie otwierając jednak oczu.

- Nie masz za co.- Sam uśmiechnął się lekko i przeczesał mu palcami włosy.
- Masz trochę siły, żeby wstać? Na łóżku będzie ci wygodniej.

- Nic mi nie jest. - westchnął i spojrzał na niego, schodząc z parapetu i złapał go za dłoń, lekko ciągnąc za sobą na łóżko. Przymknął na wpół powieki, czekając na chłopaka.

- Ja tylko...- Zaczął ale urwał w połowie i dał się pociągnąć, po czym ułożył obok chłopaka.

- Hm? Co tylko? - spytał i przytulił go do siebie. Co prawsa najchętniej by gdzieś wyszedł, ale chyba nie miał co na to liczyć.

- Trochę się martwię, nic nowego.- Mruknął z lekkim uśmiechem i wtulił się w chłopaka.

- Nie martw się, przecież nie umieram. - przyznał z uśmiechem i zaczął powoli przeczesywać jego włosy.

- Wiem, ale to silniejsze ode mnie.- Mruknął ukrywając twarz w jego torsie i zacisnął dłonie na jego podkoszulku na plecach.

- No już.. - szepnął i ucałował go w czubek głowy. - Prześpij się. Ja zaraz też pójdę spać. - odparł, głaszcząc go po włosach.

- I tak szybko nie zasnę.- Mruknął, ale skinął głowa i z pomrukiem zadowolenia przymknął powieki.

- Ale ważne by chociaż Twoje oczy odpoczęły. - stwierdził i sam zamknął oczy, starając się jednak nie zasnąć.

- Po co jak mogą patrzeć na ciebie.- Wymruczał cicho muskając wargami szyje chłopaka i zaśmiał się cicho.

- Lepiej żeby nie patrzyły. - wymamrotał tylko, w końcu się poddając i usypiając.

Chciał coś dodać, ale chłopak już odleciał. Westchnął cicho i oparł głowę na poduszce, przyglądając się chłopakowi. Jakoś nie chciało mu się spać, bo wiedział, że za godzinę i tak znów się zerwie. Przymknął powieki, żeby chociaż udawać, że śpi.

Późnym popołudniem, prawie że wieczorem obudził się w końcu z cichym syknięciem, łapiąc się przy tym za głowę. Cholernie go bolała, ale chyba nie było to nic dziwnego, coś się zaczęło w jego głowie dziać. Przymknął oczy, starając się uspokoić, ale na nic się to zdało. Albo mu się zdawało, albo przypomniał sobie większość rzeczy, tego wszystkiego co się działo, a nawet miał jakieś przebłyski z wypadku! To już był jakiś plus. Skierował wzrok na śpiącego Kou i uśmiechnął się delikatnie. Ucałował go w czubek głowy i cicho wstał z łóżka, przeciągając się. Przy tym wziął leki i przebrał się w czyste ubrania, czekając aż blondyn się obudzi i siedząc na parapecie.

Nad ranem jakoś mu się udało zasnąć, bo zmęczenie w końcu wzięło górę. Budząc się wieczorem, przeciągnął się leniwie i przewrócił na brzuch, po chwili zerkając na chłopaka.
- Dobry... wieczór?- Dokończył widząc, że za oknem jest już ciemno.

Siedział chwilę na parapecie, a kiedy usłyszał głos Kou, skierował na niego wzrok dwukolorowych tęczówek i uniósł brew. Pokręcił lekko głową ze zrezygnowaniem, ale i lekkim uśmiechem.
- Cześć, kochanie. Wyspałeś się? - spytał, schodząc z parapetu i podszedł do niego, siadając na łóżku i poklepał go lekko po głowie.

- Nawet.- Mruknął z lekkim uśmiechem, po czym niechętnie podniósł się do siadu.
- A ty?- Spytał ziewając i przecierając powieki.