Pokój numer 188; Kyoji Kusatsu i Jeremy Green.

Parę godzin temu wrócił do akademika, odstawił swoje rzeczy w pokoju, po czym wreszcie postanowił załatwić ważną sprawę. Wyszedł z pokoju i stanął po drzwiami obok. Przełknął głośnio ślinę czując się jakby jego życie zawisło na włosku. Ostatecznie przemógł się i opierając o ścianę, zapukał parę razy.

No Kyo jak to Kyo, zasnął na parapecie, skoro Yasuo spał na jego łóżku. Kiedy tylko usłyszał pukanie do drzwi, podniósł głowę i uchylił zaspane powieki. Przeczesał swoje włosy kilkakrotnie i zszedł z parapetu, przeciągając się. Podszedł powoli do drzwi i złapał za klamkę, otwierając je. Na początek zamrugał parokrotnie kierując wzrok na chłopaka, stojącego przed nim. Kiedy odzyskał ostrość widzenia, otworzył szerzej oczy.
- Kou... - mruknął tylko cicho zszokowany. Nie spodziewał się, że chłopak wróci.

Przez ten nerwy miał wrażenie, że czekał godzinę póki drzwi się nie otworzyły. Słysząc skrzypnięcie, drgnął niespokojnie i z ociąganiem uniósł głowę, aby zerknąć na chłopaka.
-Tak mam na imię... Hej Kyo.- Wyszczerzył się sztucznie. Mimo iż cieszył się na widok blondyna, to jakoś nie było mu do śmiechu.

Zerknął przez ramię na śpiącego chłopaka, a potem na Kou.
- Gdzieś Ty się podziewał? - spytał, podchodząc do niego. Zaraz też ściągnął brwi. Nie podobało mu się, że chłopak zostawił go tak bez informacji na tyle czasu.

Odruchowo podążył za wzrokiem blondyna i na chwilę zamarł, ale zaraz uśmiechnął się krzywo. Cóż, to było chyba do przewidzenia.
- Musiałem uporządkować parę spraw.- Odparł pocierając dłonią kark, przy czym zerknął w bok. Od początku wiedział, że Kyoji nie będzie czekał na niego w nieskończoność.
- Myślałem, że szybko się z tym uwinę, ale chyba i tak się spóźniłem.- Wzruszył ramionami i wsunął dłonie do kieszeni beżowej bluzy.

- Mogłeś mi o tym powiedzieć, a nie sprawiać, że znowu będę się martwił. - odpowiedział spokojnie, ale na kolejne jego słowa, przechylił głowę na bok.
- Spóźniłeś? W sensie? - spytał, bo nie bardzo rozumiał o co mu chodzi.

- Tak wyszło.- Mruknął, a słysząc pytanie cicho westchnął i zmusił się, żeby na niego spojrzeć.
- W końcu musiało ci się znudzić czekanie na mnie.- Powiedział ruchem brody wskazując na osobę leżąca na łóżku blondyna.
- Nie ważne. Chciałem się tylko przywitać, trzymaj się.- Dodał cofając się o parę kroków, po czym odwrócił się na pięcie z zamiarem odejścia.

Od razu spojrzał za siebie na Yasuo. Przecież to nie było tak.
- Cały czas na Ciebie czekałem, aż do dzisiaj. - odparł zgodnie z prawdą, a zaraz złapał go za rękę, nie pozwalając mu odejść. W zamian przyciągnął go do siebie i mocno przytulił.
- Myślisz, że mógłbym Ci to zrobić? - spytał tylko cicho.

Zaskoczony zamrugał kilkakrotnie, ale po chwili zmrużył powieki i oparł czoło o tors chłopaka.
-Nie, no ale...- Wymamrotał jedną z dłoni zaciskając na jego podkoszulku.

- Ale? Chodzi Ci o Yasuo? Wczoraj wziął jakieś tabletki, stracił siły, więc pozwoliłem mu spać w pokoju. Sam za to spędziłem noc na parapecie. - wyjaśnił, czując jeszcze jak wszystko go boli. Ułożył dłoń na włosach chłopaka i delikatnie je zmierzwił.

- Sorry.- Mruknął czując się trochę głupio po wyjaśnieniach chłopaka.
- Tak tylko pomyślałem.- Uniósł głowę, trochę się odsuwając.

- Wiem, że to tak mogło wyglądać, choć boli mnie, że pomyślałeś, że mógłbym Cię zdradzić. - odparł cicho i westchnął.
- Chodźmy gdzieś, żeby go nie obudzić. Chcę z Tobą porozmawiać. - odparł tylko, przyglądając mu się.

- Zazdrosny jestem, dziwisz się?- Uśmiechnął się minimalnie rozbawiony i skinął głową.
- Najlepiej od razu coś zjeść. Od wczoraj nic nie jadłem.- Powiedział czując nieprzyjemne ssanie w żołądku.

Zamrugał parokrotnie zaskoczony tą wypowiedzią, ale z drugiej strony go to ucieszyło. Bo czasami miał wrażenie, że chłopak jest z nim na siłę.
- Hm, to może na miasto do jakiejś kawiarni czy coś? - zaproponował by nie siedzieć w akademiku.

- Może być.- Mruknął przystając na propozycję i z uśmiechem narzucił na siebie kurtkę, którą do tej poty trzymał w wolnej dłoni.
- Ubieraj się i idziemy.- Dodał i powolnym krokiem ruszył korytarzem.

- Już, moment. - wymamrotał i jeszcze zgarnął z pokoju ciepłą bluzę. Na kartce napisał, że musiał wyjść i zostawił ją obok śpiącego na łóżku. Następnie narzucił bluzę na ramiona i zapiął ją po czym poszedł za Kou.

Obudził się. Miał dziwne przeczucie. Obudził go obcy zapach w pokoju. Widząc że jest sam szybko wstał narzucił bluzę na plecy i wybiegł z pokoju.

Po chwili podszedł wraz z chłopakiem pod pokój rudzielca. Wyciągnął z kieszeni klucz i otworzył nim drzwi na oścież by szatyn mógł wejść. Potem przekroczył próg za nim i spojrzał na jakąś walizkę przy wolnym łóżku. Pewnie nowy współlokator. Wzruszył ramionami i podszedł do okna, otwierając je szeroko.
- Wybacz ten bałagan, dawno mnie tu nie było. - stwierdził zgodnie z prawdą i przystanął przy oknie.

Wszedł do środka wraz ze swoją walizką, gdy tylko Kyoji przepuścił go w drzwiach. Rozejrzał się dokładnie po pokoju. Jemu również rzucił się czyiś bagaż w oczy i to go jeszcze bardziej utwierdziło w przekonaniu, że będzie zawadzać tylko. Westchnął w duchu, odstawiając swój pakunek obok łóżka rudowłosego.
- Nic się nie stało. Sam widziałeś, że u mnie nie było lepiej.
- Odparł drapiąc się nerwowo po policzku.

Szczerze to nie przejął się walizką nowego współlokatora. Ciekawe jednak czy w ogóle już go gdzieś tu spotkał. Tego to nie wiedział. Odetchnął cicho i przyjrzał mu się.
- Jasne, jasne. Tam był większy porządek niż u mnie. Jak jesteś zmęczony to możesz śmiało spać na moim łóżku. - odparł i przeciągnął się, siadając na parapecie przy szeroko otwartym oknie.

- N-Nie... Prześpię się na podłodze.
- Odpowiedział zmieszany, wyciągając dłonie przed siebie i machając nimi. Naprawdę nie chciał nikomu sprawiać kłopotów. No i jakoś tak dziwnie się czuł w całej tej sytuacji.

- Nie gadaj głupot. Ja tej nocy nie będę spał, więc możesz spokojnie pospać na łóżku. - odparł z westchnieniem i podszedł do niego, łapiąc jego dłonie. - Yuu, skoro mówię, że tak możesz zrobić, to możesz. - uśmiechnął się ciepło i zmierzwił mu włosy.

Zarumienił się, gdy chłopak zmierzwił jego włosy.
- Jak to nie będziesz spał?
- Zapytał, unosząc głowę ku górze, aby móc spojrzeć rudowłosemu w twarz. Jego policzki oraz nos nadal były pokryte czerwienią.

Widząc jego rumieńce, uśmiechnął się rozczulony. Pogłaskał go wierzchem dłoni po zarumienionym policzku.
- Mam trochę do zrobienia i pewnie pół nocy przesiedzę. Chyba, że chcesz żebym spał z Tobą. - stwierdził, ukrywając rozbawienie.

Zamrugał parokrotnie powiekami. Zastanawiało go czym tak właściwie chłopak musi się zająć oraz miał nadzieję, że to nie jest spowodowane obecną sytuacją, w której się znaleźli.
- Mogę wiedzieć co?
- Zapytał niepewnie, bo oczywiście chłopak nie miał obowiązku nic mu mówić. Na dalsze słowa rudowłosego, zawstydził się jeszcze bardziej, a następnie utkwił swój wzrok w podłodze.