Polana
+3
Caterine Natsu
Naomi Norri
-
7 posters
:: Fabuła :: Poza miastem
Strona 2 z 12
Strona 2 z 12 • 1, 2, 3, ... 10, 11, 12
Re: Polana
„Nie patrz na niego. Nie patrz na niego” myślał. Nie udało się. Zerknął. Widząc zawód na jego twarzy prawie zaklął.
-Jejku. Masz problem, Kise- mruknął, chociaż to on był tym, który był w potrzasku.
-Jejku. Masz problem, Kise- mruknął, chociaż to on był tym, który był w potrzasku.
Gość- Gość
Re: Polana
- Midorimacchi...
* Tym razem spróbował zadać już ostatni cios - wykorzystał swój wdzięk osobisty i zaczął się do niego łasić (XD). Oczywiście prosząc o to, żeby zrobił z nim ludziki z kasztanów. *
* Tym razem spróbował zadać już ostatni cios - wykorzystał swój wdzięk osobisty i zaczął się do niego łasić (XD). Oczywiście prosząc o to, żeby zrobił z nim ludziki z kasztanów. *
Go??- Gość
Re: Polana
Westchnął z rezygnacją, przeczesując włosy ręką.
-Dobra już dobra, przestań. Wygrałeś- burknął, krzyżując ręce. Nie znosił gdy Kise się tak zachowywał.- Zrobię z tobą jednego ludzika, o ile oczywiście znajdziemy te kasztany.
O matko. Czemu on się na to zgodził? Koniec świata.
-Dobra już dobra, przestań. Wygrałeś- burknął, krzyżując ręce. Nie znosił gdy Kise się tak zachowywał.- Zrobię z tobą jednego ludzika, o ile oczywiście znajdziemy te kasztany.
O matko. Czemu on się na to zgodził? Koniec świata.
Gość- Gość
Re: Polana
* Niemalże pisnął z zadowoleniem, skacząc na plecy chłopaka i przytulając go z całej siły. No cóż, miał ochote na te ludziki i koniec. Teraz, żeby nie wyjść na chama, trzeba jakoś podziękować. *
- Dzięki, Midorimacchi! No dobra, chodźmy szukać.
* Zaśmiał się, po czym przyjął poważną postawę, szukając drzewa, na którym byłyby kasztany. *
(uehuehueheuheue xDDDD Przybywajcie >D)
- Dzięki, Midorimacchi! No dobra, chodźmy szukać.
* Zaśmiał się, po czym przyjął poważną postawę, szukając drzewa, na którym byłyby kasztany. *
(uehuehueheuheue xDDDD Przybywajcie >D)
Go??- Gość
Re: Polana
Mruknął coś pod nosem, średnio zadowolony z faktu, że ktokolwiek wskakiwał mu na plecy. Postanowił jednak tego nie komentować, żeby Kise nie zaczął znowu marudzić.
-Dobrze. Tylko nie zgubmy się jeszcze bardziej- odparł, szukając wzrokiem jakiegoś kasztanowca.- A o tej porze roku na pewno są kasztany?
Miał nadzieję, że blondyn stwierdzi, że nie i zrezygnuje.
-Dobrze. Tylko nie zgubmy się jeszcze bardziej- odparł, szukając wzrokiem jakiegoś kasztanowca.- A o tej porze roku na pewno są kasztany?
Miał nadzieję, że blondyn stwierdzi, że nie i zrezygnuje.
Gość- Gość
Re: Polana
- Na pewno tak!
* Wypatrzył jakiegoś kasztanowca i zaczął się na niego wspinać. Szło mu dość opornie, jednak uparł się na te kasztany i wspiął prawie że na sam czubek z drzewa. *
- Łap mnie, jak coś! I widać stąd nawet miasto... A w mieście akademik...
* Wypatrzył jakiegoś kasztanowca i zaczął się na niego wspinać. Szło mu dość opornie, jednak uparł się na te kasztany i wspiął prawie że na sam czubek z drzewa. *
- Łap mnie, jak coś! I widać stąd nawet miasto... A w mieście akademik...
Go??- Gość
Re: Polana
-... Uważaj tylko. Bliźnięta nie miały dzisiaj przeznaczonego wielkiego szczęścia!- krzyknął za nim, zadzierając głowę do góry. Kise wspinający się na drzewo... Śmieszny widok.- Daleko jesteśmy od miasta?
Zerknął na konia blondyna, zastanawiając się, czy zwierzę to nie ucieknie.
Zerknął na konia blondyna, zastanawiając się, czy zwierzę to nie ucieknie.
Gość- Gość
Re: Polana
- Najwyżej spadnę i się zabije... Nic nowego.
* Odkrzyknął do chłopaka, zrzucając mu kilka kasztanów na głowę. Spojrzał ponownie w strone miasta, próbując na oko ocenić odległość. Jednak, że nigdy nie był w tym dobry, westchnął i spojrzał w dół, na chłopaka. *
- Nie aż tak bardzo, wystarczy iść cały czas prosto, a dotrzemy do stajni, gdzie odstawie Fredzia... Stamtąd już znam drogę.
* Odkrzyknął do chłopaka, zrzucając mu kilka kasztanów na głowę. Spojrzał ponownie w strone miasta, próbując na oko ocenić odległość. Jednak, że nigdy nie był w tym dobry, westchnął i spojrzał w dół, na chłopaka. *
- Nie aż tak bardzo, wystarczy iść cały czas prosto, a dotrzemy do stajni, gdzie odstawie Fredzia... Stamtąd już znam drogę.
Go??- Gość
Re: Polana
-Rozumiem, że giniesz po pięć razy dziennie?- spytał ironicznie, dalej patrząc się na niego z dołu. Nagle zobaczył, że w jego stronę szybują kasztany. Gdyby nie refleks wyćwiczony poprzez granie w koszykówkę pewnie dostałby w głowę. Tak podniósł prawą rękę w geście obronnym i brązowe kuleczki odbiły się od ramienia, a nie od czoła. I tak zabolało- Bo ja nie, więc mnie nie bombarduj.
Wsadził spadnięte kasztany do kieszeni. Gdy już miał przy sobie swój szczęśliwy przedmiot, poczuł się pewniej.
-To dobrze.
Wsadził spadnięte kasztany do kieszeni. Gdy już miał przy sobie swój szczęśliwy przedmiot, poczuł się pewniej.
-To dobrze.
Gość- Gość
Re: Polana
- Nawet dziesięć. Ja dziecko z ADHD jestem, wszędzie mnie pełno.
* Mruknął bardziej do siebie niż do niego, schodząc powoli z drzewa. Oczywiście kieszenie miał obładowane kasztanami, duużą ilością kasztanów. Zeskoczył już miękko na trawę i spojrzał z zadowoleniem na chłopaka. *
- Możemy iść.
* Mruknął bardziej do siebie niż do niego, schodząc powoli z drzewa. Oczywiście kieszenie miał obładowane kasztanami, duużą ilością kasztanów. Zeskoczył już miękko na trawę i spojrzał z zadowoleniem na chłopaka. *
- Możemy iść.
Go??- Gość
Re: Polana
Nie skomentował jego słów, gdyż usłyszał tylko część jego wypowiedzi.
-No to... Chodźmy- odparł. Niezbyt mu się to podobało, ale był w tamtym momencie całkowicie zależny od Kisy, przynajmniej jeśli chciał wrócić do akademika. Sam nie miał zielonego pojęcia jak wrócić do miasta. Nie było więc innego wyjścia niż zdać się na blondyna. Masakra.
-No to... Chodźmy- odparł. Niezbyt mu się to podobało, ale był w tamtym momencie całkowicie zależny od Kisy, przynajmniej jeśli chciał wrócić do akademika. Sam nie miał zielonego pojęcia jak wrócić do miasta. Nie było więc innego wyjścia niż zdać się na blondyna. Masakra.
Gość- Gość
Re: Polana
* Chwycił za uzdę swojego konia i skierował go prosto przed siebie. Pomiędzy jakieś krzaczory i niewiadomo co jeszcze. Ale ważne, że znał drogę. Trudno, jeśli dotrą w kawałkach. Ważne, że dotrą. *
- Wyprawę czas zacząć!
* I skierował się w strone owych krzaczorów dość szybkim krokiem. *
- Wyprawę czas zacząć!
* I skierował się w strone owych krzaczorów dość szybkim krokiem. *
Go??- Gość
Re: Polana
Westchnął, po raz kolejny poprawiając okulary.
-Tylko dojdźmy tam w mniej niż tydzień- stwierdził, ruszając za nim. Chyba nie mogło być już gorzej niż było, dlatego też jeszcze jakoś się psychicznie trzymał.
//Kise, ja praktycznie muszę już kończyć, a w tygodniu będę miała naprawdę mało czasu na odpisywanie o: O ile w ogóle.Ale poczekaj na mnie proszę z kasztanowymi ludzikami, bo w głębi duszy pragnę je z tobą porobić xD Więc pa~
-Tylko dojdźmy tam w mniej niż tydzień- stwierdził, ruszając za nim. Chyba nie mogło być już gorzej niż było, dlatego też jeszcze jakoś się psychicznie trzymał.
//Kise, ja praktycznie muszę już kończyć, a w tygodniu będę miała naprawdę mało czasu na odpisywanie o: O ile w ogóle.
Gość- Gość
Re: Polana
- Ja tam myśle, że godzinka i będziemy na miejscu.
* Zaśmiał się, nadal idąc. Jakoś nie udzielał mu się pesymizm Midorimacchiego. Wręcz przeciwnie - sam myślał optymistycznie i wierzył, że uda im się wyjść. *
( NIEEE! Nie idź! D: Oczywiście, że poczekam! Paa <3 )
* Zaśmiał się, nadal idąc. Jakoś nie udzielał mu się pesymizm Midorimacchiego. Wręcz przeciwnie - sam myślał optymistycznie i wierzył, że uda im się wyjść. *
( NIEEE! Nie idź! D: Oczywiście, że poczekam! Paa <3 )
Go??- Gość
Re: Polana
Usłyszała gwizd i obejrzała się w stronę skąd dźwięk dochodził, tyle że nikogo tam nie było. Jednak zdawało jej się, że słyszała blondyna, złapała mocniej piłkę i ruszyła w drogę powrotną.
W drodze do akademika trafiła na kępę kwiatów rosnących pod jedną z lip, gdy przyjrzała im się bliżej, okazało się, że są to niezapominajki. Uśmiechnięta zebrała mały bukiecik i już trochę weselsza ruszyła dalej.
W drodze do akademika trafiła na kępę kwiatów rosnących pod jedną z lip, gdy przyjrzała im się bliżej, okazało się, że są to niezapominajki. Uśmiechnięta zebrała mały bukiecik i już trochę weselsza ruszyła dalej.
Gość- Gość
Re: Polana
No więc Midorima podążał za Kisą, najpierw w milczeniu i ze spokojem, potem zaczął odczuwać zalążki irytacji. A może po prostu lekkiego zmęczenia?
-Czy mi się wydaję, czy chodzimy w kółko?- spytał w końcu podejrzliwie.- To drzewo wygląda znajomo.
-Czy mi się wydaję, czy chodzimy w kółko?- spytał w końcu podejrzliwie.- To drzewo wygląda znajomo.
Gość- Gość
Re: Polana
- Sam wyglądasz znajomo.
* Mruknął w odpowiedzi, idąc dalej. Po chwili zobaczył znajomy budynek, więc pokazał na niego, ciesząc się. *
- Midorimacchi! Patrz, stadnina!
* Mruknął w odpowiedzi, idąc dalej. Po chwili zobaczył znajomy budynek, więc pokazał na niego, ciesząc się. *
- Midorimacchi! Patrz, stadnina!
Go??- Gość
Re: Polana
Wywrócił oczami na jego komentarz i popatrzył we wskazanym kierunku.
-Nareszcie- odparł z ulgą. Przez chwilę przemknęło mu przez głowę, że mógłby pogratulować Kise dobrze wybranej drogi, ale szybko porzucił tą myśl. Wszedł do budynku.
-Nareszcie- odparł z ulgą. Przez chwilę przemknęło mu przez głowę, że mógłby pogratulować Kise dobrze wybranej drogi, ale szybko porzucił tą myśl. Wszedł do budynku.
Gość- Gość
Re: Polana
*wchodzi na polanę*
- Ale tu ładnie...
*widzi wielkie drzewo na środku, podchodzi do niego, siada, opiera się i zaczyna przysypiać*
- Ale tu ładnie...
*widzi wielkie drzewo na środku, podchodzi do niego, siada, opiera się i zaczyna przysypiać*
Gość- Gość
Re: Polana
Biegła od akademika ciągle przed siebie gdzieś, nie zważając na to, że trąca ludzi na chodniku. Pognała tam, gdzie nie ma nikogo, a nogi przyniosły ją tutaj. Podbiegła do jakiegoś drzewa znajdującego się na skraju polany i upadła przy nim, potykając się o jakiś wystający korzeń. Wytarła mokre oczy od łez o rękaw bluzy. Przytuliła się do drzewa i siedziała tak, mając nadzieję, że dadzą jej spokój i nie będą jej szukać. Wyciągnęła mały nóż i wysunęła jego ostrze. Zaczęła się bawić nim i płacząc ryła nim coś w drzewie.
Nie brała ostatnio leków. Od wczoraj wieczorem, a miała wziąć... Powoli zaczęła odczuwać tego objawy, bo kręciło jej się w głowie, a na polanie jakby robiło się ciemniej, natomiast drzewo stało się jakby suchsze, a ziemia wyschnięta. Nie wiedziała, gdzie się znajduje.
Nie brała ostatnio leków. Od wczoraj wieczorem, a miała wziąć... Powoli zaczęła odczuwać tego objawy, bo kręciło jej się w głowie, a na polanie jakby robiło się ciemniej, natomiast drzewo stało się jakby suchsze, a ziemia wyschnięta. Nie wiedziała, gdzie się znajduje.
Re: Polana
Pobiegł za dziewczyną i obserwował chwilę jej stan z krzaków. W końcu do niej podszedł i przykucnął przy niej, przytulając ją.
- Nao... Spokojnie, nie płacz.
- Nao... Spokojnie, nie płacz.
Gość- Gość
Re: Polana
Siedziała skulona, mając zamknięte oczy. Słysząc znajomy jej głos, oraz ręce oplatające ją, odsunęła się.
- Z-zostaw mnie, proszę - spojrzała na niego zapłakanymi oczami. Kto to był?! To nie...
- K-kim jesteś?! Ty nie jesteś Muto... N-nie... on wygląda inaczej.... Odejdź! - krzyknęła, próbując się podnieść i pobiec, ale potknęła się o kolejny konar i upadła na ziemię.
- Z-zostaw mnie, proszę - spojrzała na niego zapłakanymi oczami. Kto to był?! To nie...
- K-kim jesteś?! Ty nie jesteś Muto... N-nie... on wygląda inaczej.... Odejdź! - krzyknęła, próbując się podnieść i pobiec, ale potknęła się o kolejny konar i upadła na ziemię.
Strona 2 z 12 • 1, 2, 3, ... 10, 11, 12
:: Fabuła :: Poza miastem
Strona 2 z 12
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|