Kawiarenka

Przez kilka minut nie zwracała uwagi na otoczenie i pochłaniała, w znaczeniu dosłownym, swój serniczek. W momencie gdy go skończyła przed jej oczami zawitał kolejny kawałek, ale na widelczyku Takao. Chłopak podstawiał go jej pod nos. Z lekkim uśmiechem zjadła szarlotkę, którą jej dano i odgarnęła włosy sprzed oczu. Po przełknięciu słodyczy i wypiciu swojej kawy do połowy rozchyliła usta by powiedzieć:
-Urosnę! Jeszcze się zdziwisz! Możemy tu przychodzić częściej jeśli chcesz...
Podrapała się po policzku biorąc w drugą dłoń swoją latte i przejechała palcem po krawędzi naczynia. Na jej bladych policzkach zawitał lekki rumieniec, który poczuła momentalnie. Odchrząknęła cicho i spojrzała na Rufusa, który lizał jej buta. Zaśmiała się i odgoniła psiaka ręką.
-Rufus... ta woda jest brudna, fe.
Kiedy pies w końcu przestał i usiadł spokojnie przy nich skierowała swoje niebieskie oczy na Takao uśmiechając się ciepło do niego.

Zarechotał wesoło.
- Jak mam tu przychodzić z tobą to tym bardziej chcę! - stwierdził. Podążył za wzrokiem dziewczyny; spojrzał na psa. Rozbawiło go to - także się roześmiał.
- Nie dość, że nygus to jeszcze brudas - skomentował. Gdy zwierzę grzecznie usiadło, Takao skierował wzrok na swoją kawę. Zaczął bawić się szklanką; delikatnie ją przechylał na boki i patrzył na brązowy płyn. Starał się nie wylać, ale w pewnym momencie przechylił naczynie ze zbyt dużym impetem i mimo jego woli na stole znalazło się kilka kropelek napoju. Delikatnie zażenowany postanowił wypić kawę i odstawić pustą szklankę.
Spojrzał na Wreckly. Odwzajemnił uśmiech, jednak delikatnie się speszył. Podrapał się palcem wskazującym po policzku.
- Etto... Ubrudziłem się? - zapytał po chwili, po czym zaczął gładzić swoją twarz całą dłonią, by pozbyć się jakichś ewentualnych zabrudzeń.

Po oderwaniu wzroku na moment od chłopaka dokończyła swoją kawę uśmiechając się pod nosem. Nie dość, ze pachniała tak cudownie, to smakowała wyśmienicie. Oblizała wargi i w momencie gdy chłopak miał małe zawirowanie z kubkiem zakryła przestraszona usta dłonią. Przyglądała się brunetowi uważnie i wyciągnęła powoli dłoń dotykając jego ręki.
-Jeju, Tako, wszystko w porządku?
Była trochę przestraszona, bo myślała, że jego kawa wywinduje za moment na podłodze no i na nim. Nie byłoby wtedy za ciekawie. Wzięła chusteczkę do ręki i wstając ostrożnie z krzesła pochyliła się nad stolikiem w stronę bruneta i ostrożnie wytarła plamki z jego ubrania. Spojrzała na twarz Takao, która była stosunkowo blisko i odchrząknęła cicho rumieniąc się lekko.
-Już jesteś czysty...
Powiedziała spokojnie odgarniając włosy za ucho z lekkim uśmiechem na twarzy przejeżdżając palcem po krawędzi stolika.

Chociaż sytuacja wcale nie powinna bawić, Takao roześmiał się wesoło. Gdy dziewczyna wytarła jego ubranie zarumienił się.
- Dziękuję - powiedział i popatrzył na nią z wdzięcznością. Na jego ustach wymalował się ciepły uśmiech.
Podrapał się w tył głowy.
- A może... Co powiesz na spacer? - zaproponował Wreckly po chwili. Wyjrzał przez okno. Pogoda nie wyglądała zachęcająco, ale hej! Nawet jeśli na dworze jest zimno ich ciepłe serduszka z pewnością ich rozgrzeją! Chyba. Czy coś. Sam nie wiedział skąd i dlaczego naszła go taka myśl, aczkolwiek poczuł, że przepełnia go energia. Odchrząknął, radośnie spoglądając na dziewczynę.
Gdy Rufus usłyszał słowo spacer stał się niespokojny - popatrzył z nadzieją na właściciela, merdając ogonem. Po chwili chwycił go zębami za nogawkę i pociągnął delikatnie.

Zaśmiała się cicho patrząc na chłopaka zza parawanu różowych włosów i pokiwała głową słysząc propozycję bruneta. Spojrzała ostatni raz na swoje naczynia, które były puste. Dość szybko się uwinęła z pochłanianiem sernika i kawy. Tak bardzo jej tego brakowało. Westchnęła cicho i widząc merdający ogon przy nogawce Takao zakryła dłonią usta by nie parsknąć śmiechem.
-Chyba Rufus też bardzo by chciał na spacer. A jaz wielką przyjemnością wybiorę się z Tobą.
Powiedziała zarzucając wokół szyi szalik i naciągając już na uszy czapkę. Kurtkę założy przy drzwiach. Na razie to trzeba będzie zapłacić. Wyjęła więc z kieszeni kurtki swój portfel zaczynając przeliczać potrzebne jej pieniądze.

Uśmiechnął się, gdy usłyszał zgodę dziewczyny. Spojrzał na psa.
- Idziemy na spacer! - zawołał, a zwierzę zaczęło jeszcze bardziej wariować. Zachichotał. Rozejrzał się za kelnerką i gdy jakaś zjawiła się w zasięgu jego wzroku, poprosił ją o rachunek.
Zerknął na Wreckly, a dojrzawszy, że dziewczyna grzebie w portfelu, skrzywił się.
- Ja zapłacę - powiedział. Sięgnął do swojej kieszeni, a gdy przyszła kelnerka od razu wręczył jej kwotę.
Rufus co chwila przypominał mu o swojej obecności; stawał na tylnych łapach, przednimi opierając się o nogi Takao. Ten jedynie spojrzał na niego z rozbawieniem i powoli zaczął się zbierać do wyjścia.

Gdy przyszła kelnerka chciała już płacić za siebie, ale gdy Takao wyskoczył ze swoimi pieniędzmi speszyła się. Wpatrując się jak w obraz w osobę  bruneta zarumieniła się jeszcze bardziej niż wcześniej. Po kilku chwilach odgarnęła włosy sprzed oczu mrugając szybko oczami, a następnie schowała powoli portfel. Nie spodziewała się, że chłopak za nią zapłaci. Odchrząknęła cicho i zarzuciła na ramiona kurtkę wzywając po chwili krzesło pod stolik.
-Idziemy?...
Spytała podchodząc do chłopaka i lekko łapiąc go za rękaw. Opuszkami palców dotykała jego dłoni i patrzyła się na bruneta z lekkim uśmiechem na ustach. Zerknęła na Rufusa chichocząc cicho na jego widok. Był taki uroczy.

- Haiii! Chodźmy~! - zawołał wesoło. Gdy poczuł opuszki Wreckly na swojej dłoni, automatycznie złapał jej rękę, po czym splótł ich palce. Poczłapał do wyjścia, ciągnąc dziewczynę za sobą i przywołując psa.