Pokój numer 2; Kise Ryota.

- Będę się złościł. - Odpowiedział im obojgu. - Nie podoba mi się to, że ktoś używa głupiego kocura, żeby skrzywdzić mi faceta. I nie chcę masażu. Podrzućcie mi tu Takao, zatłukę go i mi się poprawi.

- W sumie to mieliśmy trochę inny plan co do zemsty na nim... - mruknął pod nosem, drapiąc się po policzku. Współczuł już nie swojej twarzy, ale Takao. I samym kawałkom, które po nim zostaną, gdy tylko Aomine go dorwie.

- Lepiej nic nie rób, albo nam pomóż Aoś. - powiedziała do Aomine.

- Dobra, posłucham waszego planu, ale... I tak w pysk dostanie - zapowiedział. Nie odpuści sobie tej przyjemności.

- No bo Takao kręci z Midorimacchim~ No i zamierzamy go rozebrać do bokserek, związać, zakleić mu usta, przypiąć ładną kokardkę i zostawić tak w pokoju Midorimacchiego - wyjaśnił cały plan, zerkając na Aomine. Zgodzi się pomóc, czy raczej nie?

- Może lepiej będzie jak go jeszcze w sukienkę przebierzemy, co~?

- Midorima by się ucieszył. Takao pewnie też, jakby Midorima go przeleciał. On ma cierpieć! - Odezwały się w nim sadystyczne zapędy.

- W sumie mogłoby być - zgodził się z Momo.
- A może to będzie dla niego upokarzające~? - spytał z nadzieją.
- Poza tym, na razie i tak nie wiemy gdzie jest Takao, nie obijesz mu buźki - przypomniał Aomine. Potem się do niego przytulił, potrzebując trochę czułości~

Zapukała, otworzyła drzwi.
- Cześć Kise. Jest Kagami? Chciałabym go przeprosić, z resztą ciebie też.

- Mido pewnie ma sadomasochistyczne zapędy, jak każda zielonowłosa osoba, zrobił by z jego tyłka krajobraz post apokaliptyczny~ - stwierdziła

Przytulił do siebie mocno Kise i westchnął.
- Kij to wie. Może i tak, ale najchętniej zrzuciłbym go z dachu. Byłoby po problemie, a jaka satysfakcja!
Zerknął na dziewczynę, która właśnie weszła. Nie znał jej, co za niespodzianka. W sumie niewiele osób tu znał, ale to się akurat wytnie.

Przyszedł do pokoju zatrzymując się za plecami Ako. A ta czego tu? Przeszło mu przez myśl. Jeśli znowu go walnie to nie ręczy za siebie.
- Szukasz czegoś?- Ledwo powstrzymał warknięcie.

- Ach, nie przywitałam się. Jestem Ako.- odparła w stronę czarnowłosego chłopaka.
- Kagami, chcę z tobą pogadać- powiedziała

- Heja Kagami~ - powiedziała do czerwonowłosego. Jak ją znowu zignoruje, to się obrazi.

- W sumie nasz dach jest wysoki - zastanowił się i zerknął na wchodzącą dziewczynę. Głośno westchnął. Boże, jakby miał mało problemów na głowie...
Spojrzał na wchodzącego Kagamiego. To już była wystarczająca odpowiedź.

- Hejka.- Odpowiedział Momo patrząc przez chwilę w jej stronę, po czym znowu utkwił wzrok w dziewczynie.
- To gadaj.

- Choć do kuchni. Chcę pogadać na osobności- powiedziała

Nie wtrącał się w rozmowę, bo nie miał po co. Nie jego interes, co ta Ako zrobiła, że aż się Kagami zbulwersował.

Uniósł brew. Chciał się wreszcie położyć, a ta mu łazić każe.
- To chodź.- Wymamrotał niechętnie i ruszył do kuchni jak na skazanie.

Poszła za nim.

- Ei idziemy za nimi? - zapytała się Kise.

Aomine wczoraj nie było, więc pewnie nie ogarniał o co chodzi. Dlatego usiadł tak, aby móc się o niego wygodnie opierać i zerknął na jego twarz.
- Ako wczoraj trochę się wydarła na Kagamicchiego bez powodu. Najpierw się zaczęli wyzywać, a potem pobili - wyjaśnił mu, dość mocno wszystko streszczając, jednak sens zachował. Westchnął cicho i wstał.
- Chyba będziemy musieli, gdyby coś się stało - rzucił do Momoi.

- Ja bym tego pobiciem nie nazwała. - wstała. - To ja idę pod kuchnię.
Podeszła do drzwi i wyszła.

Zamrugał, zaskoczony.
- Cóż... Nie za ciekawie. No nic, leć za nimi. - Cmoknął go w usta. - Ja będę tutaj. Ale jutro znajdę Takao i mu nogi z dupy powyrywam.

- Okej, dobranoc - uśmiechnął się do niego szeroko, a potem wybiegł z pokoju, posyłając mu jeszcze szybkiego, radosnego całusa~