Pokój 189; Kou Mukami i Axel Ledger

- Nie szarp się. - mruknął tylko do ust chłopaka, lekko ściągając brwi. No tak, nie był w humorze i Kou miał pecha, że zachciało mu się seksu.
- Powiedziałem już, że nie. - warknął, a kiedy chłopak przerwał pocałunek, zmierzył go uważnym spojrzeniem. Po chwili przypomniał sobie o siniakach ale jeśli nie ściągnie koszulki to chłopak niczego się nie dowie.
- Co mam Ci wytłumaczyć? - spytał tylko.

Kompletnie nie poznawał chłopaka. Nie wiedział, co go tak zdenerwowało, ale nie podobało mu się to.
- A ja mówię, że tego nie chcę.- Prychnął, po czym, aż sam zmarszczył brwi. Jeśli myśli, że może robić co chce, to się grubo mylił.
- Po pierwsze, kto do ciebie dzwonił. Ja ci mówię wszystko, a ty zawsze coś ukrywasz.- Mruknął wyraźnie naburmuszony.

Oczywiście był tak wyprowadzony z równowagi, że sam siebie nie poznawał. Musiał się wyładować na czymś a w tej sytuacji seks był dość dobry rozwiązaniem.
- Kou nie chcę Cię w żaden sposób skrzywdzić a sprawić Ci przyjemność. - stwierdził trochę oschłym tonem głosu, wpatrując się w jego oczy. Potem cicho westchnął na jego pytanie.
- Tacy jedni, którzy szantażują mnie już z kilka lat. Z resztą to nie istotne. - odparł zgodnie z prawdą.

- Więc nie widzę problemu byś zrobił to tak jak zwykle.- Najzwyczajniej w świecie się tego bał. Może gdyby chłopak byłby spokojniejszy to by się zgodził, ale nie w takiej chwili. Na jego odpowiedź spojrzał na niego zaskoczony.
- Szantażują? Ale za co?- Wymamrotał już niczego nie rozumiejąc, a fakt, że był przywiązany do łóżka nie pomagał mu w tym.

- Myślisz, że bym Cię skrzywdził? Naprawdę tak myślisz? - spytał, patrząc się na niego. W sumie chciał też trochę urozmaicić ich stosunek, stąd te zabawki. Na jego pytanie zacisnął zęby i zwiesił wzrok.
- Bo odwróciłem się od nich. Wróciłem na dobrą drogę i nie mogą mi tego wybaczyć. Gdyby o Tobie wiedzieli, miałbym spore kłopoty aby Cię uchronić. - wyjaśnił.

- Szczerze, to nie. Ale mnie trochę przestraszyłeś.- Nie jego wina, że wciąż był w lekkim szoku, po czym jak chłopak wparował do pokoju, a potem się na niego rzucił.
- A na policji byłeś?- Zadał kolejne pytanie, nie wiedząc co więcej mógł powiedzieć.

- Wybacz. - mruknął cicho. Nie chciał go wystraszyć. Kochał go a ostatnio tego nie robili zbyt często i brakowało mu tej bliskości.
- Nie, nie byłem i nie pójdę. - odparł a potem pocałował go w usta. Wsunął dłonie pod jego koszulkę, przesuwając po jego ciele.

- Kyo. Powiedz, że tego nie użyjesz.- Spojrzał na niego uważnie. Jakoś nie był chętny na takie zabawy.
- To czemu nie poszedłeś?- Zdążył jeszcze zapytać nim uciszyły go usta chłopaka i westchnął w nie cicho. Starał się oprzeć, bo chciał dokończyć rozmowę, ale słabo mu to wychodziło.

- Pomyślę, kochanie. - wymamrotał cicho. Wiedział, że będzie miał problem jak zrobi coś co mu się nie spodoba.
- Bo grozili mi, że coś zrobią. - odpowiedział, potem już go całując i przesuwając dłońmi po jego torsie. Ścisnął lekko jego sutki i cicho zamruczał. Po dłuższej chwili zsunął się z ustami na jego szyję. Szczerze to bał się, że coś się stanie szatynowi, więc nie wiedział czy ten związek jest dobrym rozwiązaniem, ale kochał chłopaka i to bardzo.

Nie był zbyt przekonany słowami chłopaka, ale dalej już się nie opierał. To nie fair, że wystarczy jedynie dotyk srebrnowłosego i już ulega. Nie cieszył się z tego w takich momentach, gdzie chciał się czegoś dowiedzieć.
- Że zrobią co?- Wymamrotał wzdychając głośniej, kiedy dobrał się do jednego z jego czułych punktów i spojrzał mu prosto w oczy. Najchętniej by się przytulił, ale nie może, bo ktoś go związał.

Powoli i spokojnie pieścił jego sutki a jego szyję przyozdobił malinkami. Potem zabrał się za masowanie jego brzucha dłonią i obserwowanie go. Na pytanie szatyna trochę się skrzywił jeśli miał odpowiedzieć.
- Później o tym porozmawiamy. - odparł w jego stronę i podwinął jego koszulkę wyżej. Podniósł się z jego bioder i ustami zsunął się na brzuch chłopaka, a potem podbrzusze, delikatnie podgryzając jego skórę.

Pod wpływem działań chłopaka wzdychał cicho, czasem nawet głośniej. Powoli zaczynało robić mu się gorąco, a jego policzki pokrył wyraźny rumieniec. Jego dotyk był tak przyjemny, że nawet nie potrafił już zaprotestować. Jedynie skinął głową, zerkając na niego z dołu i zaraz jęknął, czując zęby na swojej skórze. I wszystko było dobrze, gdyby niejeden malutki szczegół. Zza młodszego nagle wyłoniła się głowa psa. Czworonóg przyglądał się im i wesoło merdał ogonem.
- Kyo... Hachi...- Wymamrotał cicho wyraźnie zmieszany.

Spokojnie dłonią potarł jego krocze przez spodnie. Te jęki i westchnięcia nakręcały go i to bardzo. Podgryzał delikatnie jego skórę na podbrzuszu, rozpinając przy tym spodnie chłopaka i zsuwając je z niego wraz z bokserkami. Sam nie zwrócił większej uwagi na psa dopóki Kou się nie odezwał. Słysząc chłopaka, spojrzał na psa i zmierzył go takim wzrokiem, że zwierzak położył się na podłodze i przestał na nich patrzeć. Srebrnowłosy wrócił do całowania i podgryzania skóry na jego podbrzuszu. Dłonią ujął jego przyrodzenie i zaczął nią poruszać.

Dalej lekko rozpraszała go obecność zwierzaka, ale jego uwagę skutecznie odciągał chłopak. Jęknął, kiedy ten dobrał się go jego krocza i z głośnym pomrukiem poruszył biodrami. Tak mało mu było trzeba, żeby się podniecić. Ale nie chciał tak bezczynnie leżeć. Sapnął cicho zginając nogę w kolanie i otarł się nim o krocze młodszego.

Spokojnie dłonią pieścił jego krocze zadowolony z jego reakcji. Gdy Kou otarł się kolanem o niego, z ust chłopaka wydobył się jęk. Ustami w końcu zabrał się za pieszczenie jego przyrodzenia. Palce przesunął na jego wejście i wsunął je w niego. Chyba jednak szatynowi nie przeszkadzało, że był związany.

Słysząc jego jęk uśmiechnął się pod nosem, ale zaraz ponownie zajęczał cicho, czując jego usta na swoim przyrodzeniu. Wygiął się w lekki łuk, wypinając trochę biodra, przy czym odrobinę zacisnął mięśnie na jego palcach. Jak zawsze z początku odczuwał dyskomfort. Szczególnie po tak długiej przerwie. Przygryzł wargę starając się rozluźnić, a dłoń zacisnął na ramie łóżka. Wcale nie podobało mu się to, że był związany, ale w takim stanie wolał nic nie mówić.

Z uwagą przyglądał mu się i wyłapywał jego reakcje na pieszczoty. Ucałował czubek jego przyrodzenia i wziął go do ust, palcami zaczynając poruszać gdy ten się rozluźnił. Wolną dłonią sięgnął po plecak, zerkając na niego.

Zadrżał kiedy chłopak zaczął poruszać palcami i wsunął sobie w usta jego przyrodzenie. Jęknął za którymś razem, spoglądając na niego, a następnie nieco nieufnie zerknął na plecak, przygryzając mocniej wargę.

Zaczął poruszać spokojnie głową jak i palcami chcąc sprawić mu przyjemność chociaż na tym się nie skończy. Zerknął na jego twarz i posłał mu pytające spojrzenie. Nie chciał by chłopak go później znienawidził czy coś więc chciał wiedzieć czy może czegoś użyć.

Zarumienił się mocniej widząc jego pytający wzrok.
- R-rób co chce-sz...- Wyjęczał zawstydzony jak nigdy przedtem i ukrył twarz w swoim ramieniu.

Srebrnowłosy ze zdumienia podniósł głowę i spojrzał na niego z góry. Był naprawdę zdziwiony bo tego się nie spodziewał.
- Serio? - spytał, ale po chwili wysunął palce i zastąpił je swoim przyrodzeniem, całując go w usta.

Tak jak na początku bał się rzeczy, które były w plecaku, ale powiedział to tylko ze względu na chłopaka. Jęknął głośno, zaskoczony tak nagłym posunięciem z jego strony. Ale gdzieś w środku odetchnął z ulgą. Pomiędzy jękami wymamrotał coś jeszcze o tym, aby ten go rozwiązał.

Zaczął powoli wykonywać pierwsze pchnięcia, całując go zachłannie i nieco brutalnie. Na jego słowa, niechętnie ale rozwiązał go i zacisnął lekko dłoń na jego przyrodzeniu, przesuwając nią z początku powoli a potem zaczął przyspieszać ruchy dłonią jak i biodrami.

Kiedy jego dłonie zostały uwolnione, od razu zarzucił ramiona na szyję chłopaka, podczas pocałunku, przygryzając zaczepnie jego dolną wargę. Był odrobinę odważniejszy. Może przez to, że tak długo się rozkręcali. Oderwał się od ust młodszego i przeniósł wargi na jego szyję, delikatnie podgryzając i ssąc na zmianę. Z czasem wykonał jakieś widoczne malinki, pojękując mu przy tym do ucha.

Zamruczał cicho podczas pocałunku jedną dłonią masując jego bok, a drugą pieścił jego członek, przy tym wykonując dość szybkie i głębokie pchnięcia. Gdy chłopak przesunął się z ustami na jego szyję tylko zamruczał zadowolony, ale liczył, że podkoszulka z niego nie zdejmie. Nie chciał przerywać tego wszystkiego. Palce swoich obu dłoni splótł więc z palcami jego obu dłoni i wszedł w niego do końca przyspieszając znacznie pchnięcia.