Park

- Ja wiem, że jestem słodki, ale jeszcze nie składam się z cukru, aby się rozpuścić - wymamrotał niezbyt inteligentnie, bo już po prostu nie kontaktował przez ten upadł. Powlókł się w stronę jeziora.

Gdy tylko weszli do parku zaczął zwalniać. Wsłuchiwał się w każdy ruch jaki było słychać w tą noc i zerkał na Kasu.

Cóż, jedyne co aktualnie było słychać jak dla niej to samochody oraz jakieś owady. Nic szczególnego. Wolała natomiast wpatrywać się w "widok", gdyż park był dla niej o wiele bardziej śliczny w nocy, niż w dzień. Plusem też było, że nikt prócz jej i Fabiana w nocy tam nie przebywał.

- Niesamowicie tutaj jest w nocy. Warto było się tutaj przeprowadzić. Przynajmniej poznałem nowych przyjaciół - uśmiechnął się do Kasu, drapiąc się po głowie.

- Czy warto to się jeszcze zobaczy. - zaśmiała się cicho, po czym posłała uśmiech w jego stronę. - Ale xóż, zgadzam się trochę z tobą.

- Od dawna tu mieszkasz? - zapytał, przeczesując swoje włosy i spoglądając od czasu do czasu na drogę.

- Od kwietnia. - odparła po chwili namysłu, patrząc na chłopaka. - Chociaż przez cały czerwiec mnie nie było, ale to się wytnie. I założę się, że znam mniej ludzi niż ty, nawet jeżeli tu jesteś od.. Wczoraj?

- Yhy, jestem tu od wczoraj. Dzisiaj poszedłem na basen, żeby lepiej się z ludźmi zapoznać i w sumie się średnio udało. Dowiedziałem się, że Kise lubi denerwować ludzi, Ao go broni, a Caterine jest okrutną kobietą - zaśmiał się - Może jutro gdzieś w dzień się wybierzemy? - zapytał.

- Z twojego opisu to brzmi trochę jak cyrk, ale cóż, niczego innego spodziewać się nie można po tym miejscu i ludziach. - uśmiechnęła się. - Mmm, w sumie, czemu nie. Tylko przydałby się kompletny pomysł gdzie, bo miasto jest trochę za duże, aby wymyślić coś w pięć minut.

- Zdążyłem zauważyć, że w tym akademiku jest pełno dziwnych ludzi - zachichotał i podrapał się po głowie.
- Coś się wymyśli. Jutro będziemy mieli więcej czasu. Chyba, że znowu zdecydujesz się na parogodzinną drzemkę - zerknął na nią z uśmiechem.

- Raczej nie, spanie na stole w kuchni to był jednorazowy wyskok. Niewygodnie było~. - zaśmiała się a następnie przeszedł ją dreszcz.
- Wracamy już? Zimno jest. - odparła. Może i noc wcale nie była taka zimna, ale patrząc na to że była ubrana jedynie w podkoszulek i dżinsowe spodenki, nic dziwnego, że było jej niezbyt ciepło.

- Możemy wracać. Odprowadzić Cię do pokoju? - zapytał, zmieniając kierunek swoich kroków. Rzeczywiście, było zimno.
- Chcesz moją bluzę na ten czas? - zapytał, spoglądając na nią.

- Jeżeli możesz. - odpowiedziała, trąc sobie dłoń o dłoń. Na pytanie o bluzie jedynie pokiwała przecząco głową.

- Masz sama pokój czy z kimś? - zapytał, drapiąc się po karku. Niestety, skoro i lato, to i komary się pojawiły.

- Sama. - odparła, zabijając właśnie jedno komarzysko które to uparcie latało obok jej ucha.

- Lubisz być sama? - zapytał zaciekawiony. Kasu wyglądała na osobę, która lubi z kimś przebywać i się bawić. Zdziwiło go to, że jest sama w pokoju.

- Po prostu cenię sobie prywatność. Dziwne by było mi mieć z kimś pokój. Jeszcze bym weszła w nieodpowiednim momencie, albo na odwrót i co by było. - wzdrygnęła się na samą myśl.

- No cóż, jak tak teraz mówisz to powoli zaczynam żałować wyboru dwuosobówki - zaśmiał się. Dochodzili powoli do bramy.
- Przez Ciebie teraz boję się spać we własnym pokoju - zachichotał.

- Cóż bywa~. Hmm.. A z kim masz pokój? - zapytała z istnej ciekawości.

- Z Kyojim, chłopak wydaje się miły - powiedział, po czym zabił jednego komara, który chciał wyssać trochę krwi z jego karku.

- Bo jest miły~. - odparła, kiedy już byli praktycznie przy bramie.

- To dobrze, przynajmniej będę miło wspominał pobyt tutaj - uśmiechnął się, po czym przeszedł przez bramę i ruszył w stronę akademika razem z dziewczyną.

Ruszyła za chłopakiem, idąc troche za blisko niego, ale to się wytnie.

Wszedł wreszcie do parku. No, przynajmniej trochę ciszy i spokoju. Usiadł na jednej z ławek, z nudów podrzucając w dłoni telefon. Jednocześnie obserwował ludzi przechodzących po okolicy, tak z nudów~

Przyszedł tu za nim i zajął miejsce obok. Objął go ramieniem.
- Akashi chyba ma zły dzień - mruknął, niezbyt zadowolony z przebiegu spraw. Chujowo wyszło.