Pokój 189; Kou Mukami i Axel Ledger

- Zawsze możesz robić to sam.- Zaśmiał się spuszczając nogi na zewnątrz. Dobrze, że był boso, bo już dawno straciłby obuwie.
- Aż tak cię zdenerwowała, czy coś jeszcze się stało?- Spytał z niewinnym uśmieszkiem.

- I wyjść z takimi włosami jak Ty? Podziękuję. - wymamrotał pod nosem, opierając się plecami o ścianę i sięgnął po pudełko z lekami. Wyciągnął dwie tabletki i połknął je.
- Przez tą cholerną malinkę o mało salonu jej nie wysadziłem. - burknął. Ostatnio zrobił się trochę za bardzo agresywny, chociaż z natury taki był kiedy ktoś go zdenerwował.

- Przypominam, że to była właśnie wina fryzjera.- Pokazał mu język, lekko się naburmuszając. Skoro mu się nie podobał w taki włosach to trudno. Oparł czoło o framugę.
- Co miały coś do malinek?- Powiedział próbując zachować powagę, ale aż drżał od tłumienia śmiechu.

Nic już nie odpowiedział na jego pierwsze słowa, tylko zerknął w pościel i zamyślił się. Nie chodziło przecież o to, że mu się nie podobał, bo akurat do Kou takie włosy pasowały, ale do Kyoji'ego już nie.
- Jak masz zamiar się śmiać, to może pójdę, co? - mruknął w jego stronę i podciągnął nogę bliżej siebie.

- Ale po co się tak złościsz nerwusie?- Chichocząc wszedł do pokoju i podszedł do chłopaka. Przez chwilę mu się przyglądał, ale zaraz rozczochrał mu włosy.
- W różowych było by ci fajnie.- Dodał.

- Wybacz, już się trochę zdenerwowałem i zaczynam nie panować nad sobą. - wymamrotał i po chwili położył się na łóżku. Wcisnął twarz w poduszkę i zamknął oczy, nawet nie przejmując się tym czochraniem. A miał się dobrać do chłopaka... coś nie wyszło.
- Raczej nie bardzo. Taki kolor do mnie nie pasuje. - stwierdził i obrócił się na plecy.

Pokręcił głową widocznie rozbawiony i przysiadł na materacu, zaraz opadając plecami na brzuch chłopaka. Przeciągnął się i uśmiechnął zadowolony z takiej poduszki.
- Kiedyś cię spiję i przefarbuję.- Powiedział po chwili całkiem poważnie.

Jęknął, kiedy Kou opadł plecami na jego brzuch i wymamrotał coś jeszcze niezadowolony. Dźgnął go w bok.
- Ciężki się zrobiłeś. - wymamrotał, starając się ściągnąć go z siebie, ale nie wyszło mu.
- Jak to zrobisz, to Cię ogolę na łyso. - stwierdził z uroczym aczkolwiek wrednym uśmieszkiem.

- Sugerujesz, że jestem gruby?- Zerknął na niego nadymając policzki i naburmuszony całkiem się na nim rozłożył.
- I tak będzie warto. A zawsze mogę założyć perukę.- Wymruczał rozleniwiony, po chwili dźgnął go w bok i zaczął łaskotać.

- Skądże. Nic takiego nie powiedziałem. - odparł i westchnął kiedy ten się na nim rozłożył.
- Tylko wiesz, że ja się mogę potem przefarbować na inny kolor, a Ty zostaniesz bez włosów. - odparł i zaczął chichotać kiedy ten zaczął go łaskotać. Przy okazji zrzucił z siebie Kou na łóżko, a sam zleciał na ziemię. Jęknął cicho z bólu gdy uderzył głową o podłogę.

- I tak będziesz mnie kochać.- Uśmiechnął się szeroko, a kiedy ten zleciał na ziemie roześmiał się głośno. Przytknął sobie dłoń do ust, ale nawet to go nie uciszyło.
- N-nic ci nie jest?- Wydukał między napadami śmiechu.

- Zapewne. - wymamrotał jeszcze, a potem już leżał na podłodze. Słysząc jego śmiech, ściągnął brwi, nic nie mówiąc i powoli podniósł się do siadu, ścierając z czoła ściekającą stróżkę krwi. Chyba trochę za mocno uderzył tą głową o podłogę. Dopiero potem spojrzał na niego.
- Wszystko w porządku. - odpowiedział mu w końcu.

Widząc krew od razu się uspokoił. Zeskoczył z łóżka i kucnął przy nim podając mu chusteczkę. Jak zwykle musiał zrobić coś, na czym chłopak ucierpiał.
- Sorry.- Wymamrotał zmartwiony.

- Nie szkodzi, przecież żyję. - odpowiedział z lekkim uśmiechem i wziął chusteczkę, przykładając do rany. Palcem wolnej dłoni puknął go lekko w czoło, a potem ucałował go czule w usta.

Mimowolnie odwzajemnił pocałunek, ale po chwili się od niego odsunął.
- Nie "nie szkodzi". Już drugi raz coś ci się dzieje z mojej winy.- Westchnął, odgarniając sobie grzywkę sprzed oczu.

- Co Ty się tak przejmujesz, co? - mruknął, ściągając lekko brwi i wstał, podchodząc do lustra. Obejrzał ranę i jeszcze raz ją przetarł, czekając aż krew przestanie lecieć. Kiedy już było dobrze, odłożył chusteczkę na biurko i odwrócił się do niego, mierząc go wzrokiem.

Westchnął cicho i odwrócił wzrok, opierając się plecami o łóżko.
- Martwię się o osobę, którą kocham. Czy to dziwne?- Mruknął cicho, przymykając powieki.

Podszedł do niego i kucnął przed nim.
- Nie, nie dziwne. - odparł i wpił się w jego usta.

Zerknął na niego, kiedy kucnął na przeciwko.
- To co się głupio pytasz.- Mruknął pociągając cicho nosem, ale zaraz zarzucił mu ramiona na szyję, odwzajemniając delikatnie pocałunek.

- Bo nie sądziłem, że będziesz się tak martwił. Urocze. - wymruczał mu do ust i przesunął językiem po jego dolnej wardze. Potem złapał go na ręce i przeniósł go na łóżko, zawisając nad nim. Przesunął sprawnie dłonie na jego spodnie i rozpiął je, zsuwając z niego, nadal całując go w usta.

- Kiedy to naprawdę normalne.- Wymamrotał uczepiając się chłopaka, kiedy przeniósł go na łóżko. Spojrzał na niego niepewnie, ale po chwili uniósł biodra, ułatwiając mu pozbycie się swoich spodni. Odwzajemniając pocałunek, zgiął nogę w kolanie i wsunął je miedzy nogi młodszego.

Już mu nic nie odpowiedział. Chciał po prostu mieć go blisko siebie. Wsunął dłoń w jego bokserki i ujął w dłoń jego męskość, zaczynając po niej poruszać dłonią. Przy tym poruszył swoimi biodrami, ocierając się o jego kolano i westchnął sobie głośniej. Z ustami przesunął się na jego szyję, gdzie zaczął składać czułe pocałunki i tworzyć malinki.

Jęknął głośno trochę zaskoczmy, ale po chwili sam wsunął dłoń w spodnie chłopaka, przesuwając dłonią po jego przyrodzeniu. Objął go dłonią i zaczął drażnić czubek kciukiem, w tym samym czasie odchylając głowę z cichym pomrukiem.

Uśmiechnął się zadowolony z tego jęku chłopaka i westchnął kiedy poczuł jego dłoń na swoim przyrodzeniu. Zamruczał zadowolony, po czym ściągnął z niego koszulkę i przyssał się do jego sutka, podgryzając go i ssąc na zmianę, dłonią poruszając dość szybko po jego członku. W tym czasie zsunął z niego bokserki, wolną dłonią zsuwając do jego wejścia i dwoma palcami na nie nacisnął, aby je wsunąć w niego.

Westchnął cicho. Chciał zapobiec ściągnięciu koszulki, aby ukryć przed chłopakiem tatuaż, ale się nie udało. Z kolejnym jękiem jaki wyrwał mu się z gardła, wypiął nieco klatkę piersiową i zacisnął dłoń na członku bruneta. Na chwilę się spiął czując jego palce, ale poruszył biodrami trochę niecierpliwie. Już raz przerwali w tym momencie i wolał by się to nie powtórzyło.