Las

Zerknął w bok, nie za bardzo wiedząc, jak ma to ująć w słowa.
- No bo przez moją pracę widujemy się jedynie w weekendy. Ten czas staramy się wykorzystać jak najlepiej, przez co nawet nie wiem o twoich problemach, bo wydajesz się udawać szczęśliwego, żeby mnie nie martwić...- Powiedział w końcu co go dręczyło bawiąc się podniesionym liściem.

Starał się nie pokazać po sobie, że chłopak trafił w sedno. Podrapał się z tył głowy, trochę nerwowo chichocząc.
- Przecież wszystko jest w porządku. O jakich moich problemach mówisz? Wiesz, to prawda, że strasznie za Tobą tęsknię i coraz ciężej mi wytrzymywać, ale nie musisz przez to rezygnować z pracy. - wyjaśnił. Oczywiście, o tych problemach faktycznie specjalnie nie mówił, ale to dlatego, że Kou miał ważniejsze rzeczy na głowie, więc po co miałby zawracać mu głowę błahostkami?

- Nie wiem... takie mam tylko wrażenie.- Mruknął przytulając się do niego mocniej.
- Po prostu mi powiedz jakby się coś działo i tyle.- Dodał.

- W porządku. - odparł tylko, chociaż nie miał i tak zamiaru zawracać mu głowy. Przytulił go do siebie mocniej i uśmiechnął się delikatnie.
- Kocham Cię. - szepnął i ucałował go krótko w kącik ust.

Uśmiechnął się zadowolony ufając chłopakowi.
- Ja ciebie też.- Wymruczał odrobinę zaczerwieniony, przesuwając dłońmi po plecach młodszego.

- Dobra, to co teraz? Siedzimy tak, czy wybieramy się gdzieś jeszcze? - spytał z uśmiechem i przesunął wierzchem dłoni po jego policzku.

- Możemy się gdzieś wybrać, o ile są jakieś ciekawe miejsca w pobliżu. No chyba, że wolisz do miasta coś zjeść.- Odparł zadowolony z jego dotyku.

- Jedynym ciekawym miejscem jest jezioro. O tej porze na pewno nikogo tam nie będzie. Jak jesteś głodny to możemy się wybrać coś zjeść, choć ja nieszczególnie jestem głodny. - odparł tylko i powoli wstał na nogi. Otrzepał jeszcze swoje spodnie i bluzę.

- I co, popływamy przy świetle księżyca?- Mruknął rozbawiony i również wstał z ziemi, otrzepując tyły.

- A czemu nie? Będzie romantycznie. - parsknął śmiechem, ale nachylił się nad nim i cmoknął go krótko w usta.
- To jak?

- Scena rodem z taniego romansidła.- Zachichotał odwzajemniając pocałunek. Po chwili zauważył na włosach chłopaka małego pajączka. Zdjął go i przyjrzał mu się, następnie odkładając na gałązkę.
- Chodźmy.- Powiedział.

- Czy ja wiem czy taniego. - zażartował i uśmiechnął się do niego. Potem skinął głową.
- Prowadzisz? - spytał, ciekaw czy blondyn się na to zgodzi.

Skinął głową z uśmiechem i chwycił go za rękę, po czym lekko pociągnął. W myślach skupił się na odnalezieniu właściwiej drogi.

Z uśmiechem na ustach ruszył za blondynem, trzymając jego dłoń.

Trochę minęło nim dotarł do lasu. W końcu nie było to jakoś strasznie blisko akademika. No ale w końcu się tam znalazł. Wszedł do środka, trochę się rozglądając. Za jasno to nie było, ale nie przejmował się tym. Obejrzał się jeszcze za siebie by sprawdzić czy Aki też idzie i spokojnie ruszył przed siebie, zerkając przy okazji na Dwójkę, by nie stracić go z oczu.
Po długim spacerze, postanowił w końcu wrócić do akademika wraz z psem.