Małe boisko do koszykówki

W większości dla meczów towarzyskich.

* Wlazł z piłką w ręce. *
- Pusto...
* Mruknął, jak zwykle sam do siebie. Zaczął kozłować i biec w strone kosza. Podskoczył i zrobił fadeway'a z odchyleniem do tyłu. *

//Kise jak nie chcesz być sam to chodź mnie uratuj xD\\

* Wszedł trzymając piłkę i obrócił się przodem do drzwi czekając na towarzysza. *

*Wszedł trochę później niż zamierzał. Po drodze rozglądał się próbując zapamiętać drogę i inne ważniejsze punkty orientacyjne.*

* Rzucił mu piłkę, po czym wyszczerzył się szeroko. *
- Pokaż mi, jak grasz. Twojej koszykówki jeszcze nie widziałem.

*złapał piłkę*
- Koniecznie chcesz ją poznać? - zapytał z tajemniczym uśmiechem.

- Koniecznie.
* Zaśmiał się. *
- Nie bój się, nie skopiuję jej. Po prostu lubię patrzeć na różne style gry.

-Kopia? Grałem kiedyś z takim dzieciakiem. Gracz wybitny, a jego tenis własnie opierał się na kopiowaniu umiejętności przeciwnika i dodawaniu kilku swoich trików. - powiedział, zaczynając kozłować.

- Nie lubię tenisa...
* Zamyślił się. *
- Ja potrafię uczynić kogoś grę swoją własną. Krótko mówiąc, idealnie skopiować każdy zobaczony ruch.

- Czemu nie lubisz tenisa? Dużo można z niego wynieść. Ale najbardziej chyba uczy kondycji i celności. - powiedział.

- Szczerze mówiąc, sam nie wiem. Kiedyś kilka razy próbowałem zagrać... Ale jakoś nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Pokochałem koszykówkę i to mi wystarczy.

- To co zaczynamy? - zapytał z ciekawością. Przestał kozłować piłkę, wyjął z kieszeni gumkę do włosów i związał je w prosty kucyk by go nie rozpraszały.

* Stanął przed chłopakiem, po czym pochylił się lekko, gotowy do ruszenia za nim w pościg i odebrania piłki. *
- No jasne.

*Zaczął ponownie kozłować piłkę. Lekko pochylił się i można było powiedzieć, że wyskoczył sprawnie omijając Kisego. Mignęły tylko długie czarne włosy*

- O...
*Obrócił się błyskawicznie i spojrzał na niego zdziwiony, lecz szybko ogarnął się i zaczął biec za nim, szukając okazji do odebrania mu piłki. *

-Nadążasz? - spytał odwracając się do blondyna

- Jasne.
* Dogonił go, po czym przymrużył oczy, szczerząc się szeroko. *
- Z takimi utalentowanymi osobami nasza drużyna będzie wygrywać wszystkie mecze.

-Miło mi to słyszeć - powiedział dobiegając do linii rzutu za trzy i błyskawicznie wyskoczył.

* Odsunął się troche, nawet nie próbując zablokować jego rzutu. *
- Ty to chyba szybkością dorównujesz Aominecchiemu. * Mruknął, z zadowoleniem patrząc na jego ruchy. *

*Piłka idealnie przeleciała przez obręcz*
- Nie znam go, ale uznam to za komplement. - powiedział odwracając się do chłopaka.

* Złapał piłkę i zrobił wsad, tak na rozgrzewkę. *
- Aominecchi jest asem Pokolenia Cudów... Nigdy nie mogłem mu dorównać ani umiejętnościami ani szybkością.

-Interesujące. - powiedział tajemniczym głosem. - Mogę piłkę na chwilę, chcę coś wypróbować.

* Rzucił mu piłkę. *
- Próbuj.

Złapał piłkę lewą ręką, a prawie razie zaczął rozgrzewać.
- Ciekawe czy mi wyjdzie. - spytał się siebie.
Zaczął kozłować piłkę, w pewnym momencie przestał i zza linii za trzy punkty rzucił piłką. Trochę mogło się to wydawać dziwne zamiast prosto, piłka poleciała dość dużym łukiem w stronę kosza,jednak nie wpadła, lecz odbiła się od obręczy.
- Kurde, chyba w tenisie jest łatwiej. - mruknął rozmasowując nadgarstek. - Za duży nacisk...