Małe boisko do koszykówki

* Zamyślił się, patrząc. *
- A więc jakie jeszcze triki poznane w tenisie wykorzystujesz w koszykówce?

-Kilka. Niektórych to się nie da, np. serwów. - powiedział śmiejąc się. - A niektóre trzeba przystosować do koszykówki. Taki jednonożny podzielny krok, wymaga ciągłych podskoków i ciężko jest robić to z piłką - kroki byłby jak nic.

* Kiwnął głową, słuchając go. *
- W takim razie, ja już nie mogę doczekać się poważniejszego meczu. Może być zabawnie.

-Masz rację, będzie interesująco. - powiedział rozpuszczając długie włosy.

* Podbiegł do kosza, wybijając się do góry i rob9iąc fadewaya. *
- Z jakim numerkiem chciałbyś grać?

-Jaki dostanę, takim będę grał. - powiedział wymijająco. - Ale 12 jest chyba moim ulubionym numerem, ostatnio miałem taki w dzienniki - zaśmiał się.

- Nie tak źle. Ja staram się wybierać moją szczęśliwą liczbę na numerek. Ale przestaje to dla mnie mieć znaczenie bo i tak tego szczęścia nie ma.
* Zaśmiał się, kozłując piłkę. *

-Chcesz powiedzieć, że jesteś pechowcem? - spytał.

- Nie, nie pechowcem.
* Wycofał się poza linię za trzy punkty, rzucając. Piłka przetoczyła się po obręczy, w efekcie nie wpadając. Cmoknął z zadowoleniem. *
- Nie za bardzo wydaje mi się, że jest coś takiego jak szczęście. Albo są umiejętności i one pomagają wygrywać, albo jest porażka.

-Lubię twój punkt widzenia, jednak według mnie jesteś w błędzie. Szczęście istnieje. Raz masz go więcej a raz mniej lub wcale. - powiedział.

- Czyli ja, nie wierząc w nie, nie mam go wcale.
* Zaśmiał się. *

-Z takim podejściem to ... - nie dokończył, tylko machnął ręką.

- Trudno się mówi.
* Skupił na nim swój wzrok, gapiąc się uporczywie. *
- Nie, jednak nie umiem ci czytać w myślach. - Stwierdził, po czym zaśmiał się z własnej głupoty.

- A chciałeś dowiedzieć się czegoś konkretnego? - zapytał. - Możesz zapytać mnie wprost, nie będę się wymigiwał od odpowiedzi.

- Nie. Szukam swojego ukrytego talentu, testując wszystko na ludziach.
* Wyszczerzył się szeroko. *

*popatrzył pobłażliwie*
-A czy sama umiejętność kopiowania nie jest wystarczającym dowodem twojego talentu? - zapytał.

- To się przydaje tylko w koszykówce.
* Westchnął cicho. *
- Słyszałem kiedyś, że podczas snu można wejść do czyjegoś umysłu

-Pewnie można, jednak nikt tego nie potwierdził naukowo. Ale pewnie rano niczego byś nie pamiętał - tak jak jest z innymi snami. - powiedział zastanawiając się nad tym, czy możliwe jest takie zjawisko.

- Może i masz racje. Więc nieprzydatne. Odpuszczę to sobie.
* Pokiwał głową w zamyśleniu. *

-A co chciałeś komuś wejść do głowy, żeby zobaczyć co planuje na meczu, czy może kogoś rozkochać w sobie? - spytał kucając.

- Nic z tych rzeczy. Nawet nie wiem, po co mi to...
* Zamyślił się, biorąc do rąk piłkę. *
- No chyba, żeby zobaczyć, czy ktoś planuje coś niecnego wobec mnie.

-Wiesz coś takiego byłoby nieprzydatne. Według mnie zobaczyłbyś tylko sen a nie jego prawdziwe myśli. - powiedział kołysząc się na nogach. Stracił równowagę i rąbną o podłogę - Ajć. - mruknął. - Wracając do tematu, to musiałbyś umieć czytać w myślach, żeby coś takiego wyłapać. - powiedział patrząc na sufit, jego czarne włosy wyglądały jak macki.

- Ale czy czytanie w myślach jest jakie fajne? To poważne naruszenie prywatności.
* Spojrzał w górę*
- Fajny jakiś ten sufit?

- Naruszenie prywatności. Ale wchodzenie komuś do mózgu, gdy śpi już nie? - spytał śmiejąc się. - A sufit jak to sufit brudny troche jest. Po prostu nie chce mi się wstawać.

- No w sumie, też. Ja jakiś podły jestem, że takie rzeczy chciałem robić...
* Westchnął. *