Małe boisko do koszykówki

-Więc miałeś jakieś przykre doświadczenia czy coś w tym stylu, bo chcesz zaglądać ludziom do głów. - powiedział nie patrząc na znajomego. - Mój kolega z drużyny tenisowej grał kiedyś przeciw chłopakowi, który potrafił dostrzec wszystkie twoje słabe punkty. Miał jakby rentgen w oczach.

- Dzizys krajz...
* Aż zadrżał lekko. *
- Przerażają mnie takie umiejętności.

-I on to bezwzględnie wykorzystywał. Przez to jeden z najlepszych graczy, który był na poziomie światowym już w gimnazjum musiał pojechać do Niemiec leczyć chore ramię. - powiedział wspominając.

- Jednak mu współczuję. Nie chciałbym byś w swojej karierze kontuzjowany.
* Podał mu rękę, żeby pomóc wstać. *
- Chodź, idziemy do parku.

-Dzięki. - powiedział wstając. Otrzepał włosy z niechcianych kłaczków kurzu i ruszył za Kise.

Przybyła tu w sportowym topie i spodenkach. Związała włosy i przypięła je klamrą, aby nie przeszkadzały jej w treningu. Po incydencie w kuchni wciąż nie była w najlepszym nastroju, więc szybko zabrała się za rozgrzewkę, kładąc nacisk na rozciągnięcie mięśni, następnie zrobiła większą serię brzuszków i przystąpiła do udoskonalania manewrów koszykarskich. Tak więc w ten sposób spędziła cały dzień na sali.

Weszła do sali i zauważyła tam przyjaciółkę z drużyny.
-Hej! Zawołała i pomachała jej. Po chwili poszła do magazynku i wzięła piłkę dla siebie. Jako, że rozgrzała się już w siłowni nie przykładała większej wagi do rozgrzewki i zaczęła kozłować piłkę po całej sali co chwila robiąc zwody, czy dryblingi. Próbowała omijać niewidzialnych przeciwników. Później zaczęła rzucać do kosza. Od stania pod samym koszem, przesuwała się w tył. Skończyła takie ćwiczenia na połowie boiska. Później co i rusz ćwiczyła dwutakt i różne taktyki, próbując opanować wszystko do perfekcji, by później móc dopiec przeciwnej druzynie.

W końcu przestała ćwiczyć<załóżmy, że to nie była ta nasza godzinka, tylko sporo czasu tam u nich~ xD>. Po długim treningu była bardzo zmęczona. Odłożyła piłkę na miejsce i wyszła z sali, by się odprężyć.

Właśnie w tym miejscu miał się odbywać dzisiejszy mecz Shutoku vs Kaijo. Akari, przebrana już w strój do gry i drużynową bluzę, weszła na salę i rozejrzała się zaciekawiona. Podeszła do ławki przeznaczonej dla zawodników Shutoku i chwyciła za butelkę z napojem izotonicznym, po czym wzięła łyka na "otrzeźwienie".

Na małe boisko do koszykówki weszli dość głośno, rozprawiając na temat najnowszych nowinek w tenisie.
- Hej Akari~! - powiedziała, gdy zobaczyła kogoś znajomego.

* Wpadł na salę, przebrany w strój przeznaczony do gry, ledwo wyrabiając na zakrętach. *
- Łoo kutwa, o której ten mecz?
( Z serii inteligentne pytania XD)

Pomachał tylko ręką do dziewczyny na znak przywitania.
-Cześć Kise, jeszcze się nie spóźniłeś więc...

- Kise masz może dla mnie koszulkę z Kaijo, bo przecież nie założę tej z Yousen... - mruknęła na przywitanie.

-Witam obie piękne panie. - powiedział Tsuna, wchodząc na boisko już przebrany w strój Shutoku.- Yo, chłopaki.- dodał. Jak zwykle wstał o 13 i nie był jeszcze perfekcyjnie rozciągnięty, zaczął więc przygotowywać się do meczu. Wyglądał na zdeterminowanego, dawno nie grał i nie był pewny jak się spisze.

Akari właśnie śpiewała pod nosem jakąś piosenkę disco polo, kiedy zauważyła znajome towarzystwo. Pomachała im z daleka.

-Yo!- przywitała się beztrosko- Jak zbiorą się wszyscy, to zaczniemy, nie ma konkretnej godziny.

Na wszelki wypadek związała już włosy, rozglądając się za "swoimi".

-O, Tsuna! Szykuj się mentalnie na spuszczenie im łomotu- mrugnęła do kumpla z Shutoku.

- A.... Może być taka szeroka, męska, Leacchi?
*Zerknął na dziewczyne. *
- Cześć, Daemon.

-Zawsze jestem gotowy przelać trochę krwi...- odpowiedział odruchowo, bez namysłu. - Znaczy...ten... no ... Wygrać mecz... - poprawił się natychmiast, lekko zmieszany.
Podszedł do Akari i zniżył ton głosu, tak aby tylko ona mogła go usłyszeć.
- Zawsze mogę im podciąć ścięgna... jakbyśmy przegrywali... w końcu jestem uosobieniem cienia, nie zauważa . - powiedział, szczerząc się w uśmiechu, mówił poważnie.

- Dawaj jaką masz - powiedziała. - Jakoś sobie zwiążę czy coś...

- Już biegnę po nią.
* Wypadł z sali. *

Skinął głową do Kise. Wsadził w zęby gumkę i zaczął zbierać długie włosy by je związać.

Przyszedł na salę i oparł sie o ścianę. Uśmiechnął się do wszystkich tu obecnych.
-Witam. Zawołał wesoło.



//Potwornie wolno mi chodzi internet... Strona się ładuje z 5 minut x.x''

* Wbiegł do sali, rzucając koszulkę Lei. *
- Prosz...

(Eveeee, gdzie jesteś? ;<)

Słysząc uwagę Tsuny, zachichotała dosyć złowieszczo. Porozumiewawczo puściła mu oczko i kuksnęła łokciem w bok.

-Się wie, ale musisz uważasz, bo Ci sędziowie mają dosyć dobry wzrok i nie będzie ich tak łatwo zbałamucić. W razie czego, Ty bierz się za ścięgna, ja za łąkotki w kolanie

Zdjęła bluzę i zaczęła truchtać w miejscu.

-Dzień dobry, Ciast...znaczy się Prze Panie Sędzio- wyszczerzyła się do Haru.

- Dzięki... - powiedziała łapiąc koszulkę. - Kurde jak mam to nałożyć, na tę koszulkę co mam czy na gołe ciało? - spytała się Kisego.

- Wygodniej ci będzie na gołe ciało. Jeśli będziesz ubrana warstwowo, będzie ci szybciej się robiło gorąco. No i będziesz spocona jak cholera.