Łazienka dla chłopców

// Hai! * szczerzy ząbki*

( Nie jesteście godne patrzenia na mój tyłek... No dobra, na klate XDD)
* no to myje się dalej za zasłoną prysznicową, HA! *

// No dobra wychodze już....:< ale wrócę...

- nie mogłeś się wcześniej zasłonić! // >///< no gołym tyłkiem po oczach no ludzie...\\

//To się myj bo ci jeszcze te zasłonę prysznicową odsunę xD\\

- Przepraszam, Natsu-cchi. Nie pomyślałem, że cię ta jasność oślepi. A tak na serio facet przetrwa wszystko.
* Zaczął się śmiać i nadal się myje. Owinął się ręcznikiem i wyszedł. *
- Jestem gotowy.
* Narzucił na siebie czyste ciuchy, które miał tam gdzieś rzucone w kącie, jak to on. *

- niech cie...- walnąłem go lekko ręcznikiem którym wycierałem głowę i ubrałem trochę jeszcze wilgotne ciuchy'' nie pójdę przecież w ręczniku'' - możemy iść?

-Jasne.
* Ściągnął z siebie ręcznik i wyszedł z łazienki. *



(Dobra, nie chce mi się opisywać wypadu do miasta, więc chodź od razu do kuchni XD)

// Hai sempai!= v=\\

Wszedłem, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic, ''zimna woda powinna mnie przebudzić'' pomyślałem.
Po kilku minutach, wyszedłem odświeżony. Przebrałem się i ruszyłem do kuchni.

*Wchodzi i rozbiera się* Prysznic mnie rozbudzi przed ćwiczeniami *Powiedział to po czym wszedł pod prysznic*
*Mył się 20 minut, potem wyszedł i wytarł. Podszedł już ubrany w ciuchy sportowe do lustra* Dzień dobry, flirciarzu.
*Wyszedł i skierował się w stronę liceum*

* Wlazł do łazienki, rzucając na podłogę czyste ubrania na przebranie. Od razu kierując się pod prysznic. Odkręcając wodę, naszła go ochota na śpiewanie, spowodowana pewnie wydarzeniami dzisiejszego dnia.*
- You call to me, and I fall at your feet. How could anyone ask for more? - Zaśpiewał cicho, żeby nie drzeć się na cały Akademik. nie ma to jak śpiewanie pod prysznicem - pomyślał.
- And time our apart. Like knives in my heart.

* Skończył kąpiel, ubrał się i wyszedł z łazienki z ręcznikiem na głowie, którym przecierał mokre włosy i nadal nucąc pod nosem tą samą piosenkę. *

Kuroko wszedł do łazienki. Wziął prysznic i ogółem, ogarnął się, po czym wyszedł~.

*wszedł do łazienki, odświeżył się (prysznic, zmiana ubrań itp.) i wyszedł*

Wszedłem do łazienki po drodze zahaczyłem jeszcze o swój pokój by zabrać ciuchy na zmianę, prawie na czworaka, byłem wykończony. Rozebrałem się i odsunąłem zasłonę od prysznica wchodząc do niego. Od razu odkręciłem zimną wodę, ale zaraz tego pożałowałem, rozdarłem się chyba na połowę akademika i szybko zmieniłem wodę na trochę bardziej ciepłą.
Po chwili odświeżony wyszedłem spod prysznica i ubrałem krótkie spodenki do których oczywiście przyczepiłem ogon i dość dużą koszulkę która zakrywała mi uda i spodnie. Wysuszyłem włosy zostawiając je w nieładzie i poczłapałem do kuchni.

Wszedł do łazienki i wylał pół butelki wiśniówki do toalety. Wyrzucił butelkę do kosza i poszedł do swojego pokoju.

*wszedł do łazienki. wziął poranny prysznic, ogarnął się ogólnie, ubrał i wyszedł trzymając pod pachą swoje rzeczy*

* Wlazł do łazienki, zrzucając ubrania skierował się od razu pod prysznic. Gdy tylko odkręcił wodę zaczął swój koncert, tzn. rozpoczął fałszofajnie piosenki Nickelback- I'd come for you.
Po skończeniu wszystkiego ukłonił się niewidzialnej widowni i narzucając na siebie luźny, czarny podkoszulek i szerokie szare spodnie, stanął przed lustrem. *
- Nie chce mi się ich suszyć...
* Stwierdził, mając na myśli swoje włosy. Trzeba iść coś wszamać, nie ma co czekać. *

Przyczołgał się do łazienki i wlazł do kabiny. Kilka minut prysznica dobrze mu zrobiło. Na nowo ubrał swoje długie spodnie w leniwce, o wiele za długie bo deptał po nogawkach.
-Przydało by się coś wszamać~ -wyszedł z łazienki i ruszył w stronę kuchni, myśląc kogo by tu dzisiaj zmacać~

Wlazl pol przytomny do lazienki (takie sa skutki wloczenia sie po akademiku w nocy)wzial prysznic,przebral sie w swieze ubrania,ogarnal twarz i wyszedl.

*wszedł do łazienki, umył się, przebrał i wyszedł*

* Wlazł do łazienki, ubrania w kąt, mały prysznic, szorowanie zębów. Trza pachnieć lawendowo ( XDD). Wytarł się ręcznikiem, ubrał spodnie i wylazł z łazienki pół przytomny. Po całej nocy dręczenia Kaocchiego (Kaoru. ) nie kontaktował zbytnio ze środowiskiem, za mało snu jak dla niego. *

*przydreptał do łazienki, rzucił rzeczy w kąt i wszedł pod prysznic*
- Zimna...
*po prysznicu ubrał się w świeże ciuchy, zabrał swoje rzeczy i podreptał do pokoju*

* Wlazł do łazienki, kierując się pod prysznic. No cóż, trza odświeżyć się przed nadchodzącym melanżykiem. Aż się ryj sam uśmiecha. Nucąc pod nosem, wyszorował się. Stanął przed lustrem, czochrając włosy i robiąc z nich artystyczny burdel, na którym można by było zarobić fortunę. Wylazł z łazienki, w radosnych podskokach kierując się do pokoju. WTF kurwa xD *