Małe boisko do koszykówki

Na jego słowa zaśmiał się cicho.
- Starczy, starczy.. - wymamrotał i podniósł się do siadu, przeciągając. Potem spojrzał jeszcze na niego z uśmiechem na ustach i tylko przytaknął głową. W końcu jednak złapał za torbę i wyciągnął telefon, sprawdzając która godzina. Zdziwiony momentalnie wcisnął telefon w torbę i wstał na równe nogi.
- Muszę się zbierać. Późno już się zrobiło. Cześć. - pożegnał się z nim, z lekkim uśmiechem i opuścił boisko, kierując się do akademika, a dokładniej do swojego pokoju.

Akame weszła na boisko. Z ulgą stwierdziła że nikogo nie ma. Poddała się więc trenowaniu swoich zdolności zapominając o wszystkim i oddając się wyłącznie temu zajęciu.

Wdreptał na boisko, nawet nie zauważając, że ktoś na nim już jest. Był po prostu zamyślony. Odstawił torbę na bok i wziął jedną z piłek.

Ćwicząc rzuty usłyszała zbliżające się kroki. Kątem oka zauważyła wysokiego chłopaka, który jednak zdawał się jej nie zauważać. Stwierdziła że nie będzie mu przeszkadzać. W końcu zwykle trenowaładnie samotnie. Chłopak wydawał się pogrążony w rozmyslaniach. Cóż najwyżej potem się z przywitam-stwierdziła i wrocilła do rzutów.

Teraz, gdy usłyszał odgłosy uderzającej piłki wyrwał się zamyślenia i odwrócił się.
-O. Cześć! - Krzyknął do niej.

Usłyszała przywitanie i się odwróciła. Teraz gdy dokładnie przyjrzała się chłopakowi zauważyła że jest on bardzo wysoki, miał pewnie z ponad 2 m wzrostu.
- Hej miło mi cię poznać-odparła.
-Jestem Akame a ty?-spytała.

-Miło mi. Tahiko jestem, ale wszyscy mówią mi wielolud. - Powiedział, stając przy linii "trójek". Miał zamiar trochę je poćwiczyć.

-Cóż widzę że nie bez przyczyny masz taką ksywkę-odparła.
-To musi być fajne gdy możesz skakać wysoko, robić wsady i choć przez chwilę poczuć się jak ptak.-powiedziała z rozmarzeniem.
-Cóż trenujmy dalej. Nie mam zamiaru ci przeszkadzać.-powiedziała i wrociła do rzutów tzw.hakiem.

-No, jest dość ciekawie. - Powiedział z lekkim uśmiechem, a jej następne słowa skwitował skinieniem głowy.

Po kilkudziesięciu rzutach stwierdziła że czas poćwiczyć sobie stary dobry rzut z dwutaktu. Odeszła na wystarczającą długość. Zauważyła że Tahiko ćwiczy rzuty za trzy i całkiem nieźle mu to idzie.
-No cóż mniej myślenia więcej ćwiczenia-skarciła siebie w myślach i zaczęła ćwiczyć rzuty z dwutaktu.

Zerknął na nią i pomyślał, że też mógłby to poćwiczyć, a także wsady.

Ćwiczyła dalej. Cóż uwielbiała dwutakt i sprawiało jej to przyjemność. Zauważyła że Tahiko ćwiczy wsady oraz również dwutakt. Skacząc do wsadów wygląd jak ptak. Pomyślała o tym że choć raz chciałaby podzielić to uczucie. Jednak wiedziała że pozostanie to tylko jej marzeniem gdyż jej słabe kolana nie pozwalały na wykonywanie wsadów i wysokich skoków.
-Cóż chyba czas poćwiczyć rzuty za trzy-pomyślała i podeszła do linii.

Wykonując kolejny skok poślizgnął się, co skończyło się upadkiem na plecy. Syknął z bólu i przekręcił się na brzuch.

Usłyszała nagłe bum! Odwróciła się i zobaczyła ze Tahiko się poślizgnął na plecy, a teraz leżał na brzuchu.
-O rany nic ci nie jest?-spytała podchodząc do chłopaka.

-Nic..Się nie...Stało. Poleżę...po prostu chwilę.. - Mówił z przerwami, zaciskając zęby. Powoli podniósł się do góry.
-Przepraszam. Po prostu pójdę do akademika. - Powiedział sycząc cicho. Powoli opuścił halę.

-Oh okej, wiesz co ja też się będę zbierać, w końcu już późno. Na wszelki wypadek odprowadzę cie do drzwi i potem pójdę do siebie.-odparła

Jako pierwszy wszedł na boisko, po drodze łapiąc piłkę do kosza. Zaczął powoli się rozgrzewać, głównie rozciągając swoje mięśnie, bo dawno nie ćwiczył.

Wszedł tuż za Kise na salę i zabrał się za rozciąganie. W końcu nim zacznie grać, musi się dobrze rozgrzać.

Szedł za Kise bo nie wiedział gdzie jest boisko a będąc na miejscu rozejrzał się.
- Wow... -usiadł na ziemi podziwiając boisko, może i małe ale boisko

Wszedł na boisko zaraz za nimi. Zabrał się za powolną, aczkolwiek dokładną rozgrzewkę.

Gdy w końcu się rozgrzał, spojrzał na nich z błyskiem w oku.
- To kogo pierwszego mam pokonać? - zażartował, kręcąc piłką na palcu wskazującym.

- Pierwszy to Ty zostaniesz pokonany, Kise. - zaśmiał się i zabrał mu piłkę.

Wytknął mu jedynie język i wybił chłopakowi piłkę, biegnąc z nią w stronę kosza, który był zaraz przed nim.Za bardzo się jednak nie śpieszył, od czasu do czasu zmieniając rękę, którą kozłował.

Reo od razu rzucił się za nim i dogonił go, a kiedy wyczuł że będzie zmieniał rękę, którą kozłował, wybił mu piłkę po czym kozłując pobiegł w stronę drugiego kosza. Zatrzymał się na linii rzutów za trzy i wyrzucił piłkę, trafiając idealnie do kosza.

- Kise-sempai! Nie daj się pokonać! -dopinguje blondyna