Dach akademika

Myślał, że minie wieczność, zanim tu dotrze. Droga z kuchni nieprzyjemnie dłużyła mu się i, na dobrą sprawę, chyba jeszcze nigdy nie była tak ciężka. Gdy wyszedł, zadrżał - było chłodniej niż się spodziewał. Jednak nie zniechęciło go to. Wygrzebał zapalniczkę z kieszeni i odpalił papierosa, po czym spojrzał za Wreckly - miał nadzieję, że szła gdzieś za nim.

Pisnęła kiedy chłód obił się o jej rozgrzane ciało. Widząc jak Takao już odpalił papierosa podeszła do niego powoli pocierając dłońmi ramiona. Mimo iż było jej ciepło od wódki to i tak chłodny wiaterek dało się odczuć. Naciągnęła szalik na nos i połaskotała chłopaka po żebrach z uśmiechem.
-Nie męczę Cię za bardzo?
Spytała spoglądając w niebo nm które było przysłonięte przez chmury. Trochę szkoda, bo uwielbiała patrzeć na gwiazdy.

Zachichotał, gdy Wreckly go połaskotała. Spojrzał na nią, a gdy dostrzegł, że pociera ramiona z zimna, przyciągnął ją do siebie i objął wolnym ramieniem. W drugiej dłoni trzymał papierosa i co jakiś czas się nim zaciągał.
Prychnął, usłyszawszy pytanie dziewczyny.
- Jasne, że nie! Skąd takie głupie pomysły? - zapytał, chociaż wcale nie oczekiwał odpowiedzi. On też zadarł głowę do góry, by spojrzeć na niebo. Westchnął, widząc same chmury.
- Słabo tak bez gwiazd - skomentował cicho - Ale miasto z oddali ładne - dodał, już nieco weselej, kierując swój wzrok na horyzont. Każde jedno miasto nocą wyglądało świetnie, przynajmniej w jego mniemaniu. Zarówno z lotu ptaka, jak i z dołu, z ziemi. Miało w sobie jakiś taki klimat, który Takao uwielbiał. Westchnął cicho.

Kiedy to była zajętą doszukiwaniem się gwiazd na niebie nie zdawała sobie sprawy z tego, że chłopak ją do siebie przyciągnął. W momencie gdy poczuła dziwne ciepło spojrzała w stronę bruneta lekko zaskoczona, że to zrobił. Z cichym westchnieniem oparła policzek o niego i spojrzała w stronę miasta, skąd dobiegały jasne, przyjemne światła. Taki widok wywoływał uśmiech na twarzy Wreckless. Lubiła patrzeć na takiego typu zjawiska. Szkoda tylko, że nie da się ukazać tego piękna na drewnie.
-Ślicznie jest...
Wyszeptała z uśmiechem na twarzy obejmując Takao mimowolnie wokół pasa. Wpatrywała się wciąż w mieniące się w dali światła wtulona w chłopaka.

Zerknął na dziewczynę i uśmiechnął się, czując jak się przytula. Palił papierosa i obserwował miasto. Wreckly nic nie mówiła i on też (o dziwo!) nie miał potrzeby się odzywać.
Fajka skończyła mu się szybciej niż się spodziewał. Filtr rzucił na ziemię i zdeptał.
- Idziemy? - przerwał ciszę. Sam nie wiedział, gdzie mieliby iść. Wrócić do kuchni? W sumie, musiał zabrać psa, który tam został i pewnie wypadałoby posprzątać. Przyznał, że mu się nie chciało, strasznie mu się nie chciało. Ziewnął; miał ochotę się zdrzemnąć, ale z drugiej strony myśl, że musiałby opuścić dziewczynę napawała go jakimś takim niewyjaśnionym smutkiem.

Jej oczy same mieniły się tymi kolorami, które wydobywały się z miasta. Kiedy usłyszała gniecenie papierosa spojrzała na bruneta przytulając się do niego mocniej i pocierając policzek o jego klatkę piersiową. Ojć.. alkohol chyba dawał już po sobie znać... mruknęła w myślach, ale nic z tym faktem nie zrobiła. Zamruczała cicho, a gdy chłopak zadał jej pytanie zrobiła z ust dzióbek patrząc w dal. Pukała się palcem w policzek nieco rozbawiona i pokiwała w końcu głową.
-Aaaaaa gdzie idziemy?...
Spytała przymykając na moment oczy. Czerwień na jej policzkach robiła się coraz bardziej widoczna, co skutkowało tym, że Wreckless robiło się gorąco. Westchnęła cicho rozpuszczając włosy i odgarniając je za uszy.

Gdy poczuł bliżej niezidentyfikowaną rzecz na swojej klatce piersiowej skierował tam wzrok z przerażeniem. Kiedy uświadomił sobie, że to policzek dziewczyny, parsknął śmiechem. Pogłaskał ją po włosach, które właśnie rozpuściła.
- Um... - zastanowił się przez chwilę, po czym wzruszył ramionami - Sam nie wiem. Gdziekolwiek - odparł - Znaczy, muszę jeszcze wrócić po Rufusa, a potem... No, nie wiem - powiedział. Przysunął Wreckly bliżej siebie; tak, by mógł oprzeć podbródek na jej głowie. Przymknął oczy. Było chłodno, miał gęsią skórkę, ale jednocześnie było tak przyjemnie. Ziewnął leniwie - nie miał ochoty nigdzie dalej się ruszać.

Przysłuchiwała mu się uważnie napawając się w tym czasie jego zapachem. Naprawdę ładnie chłopak pachniał. Nie zdążyła podnieść głowy kiedy została przyciągnięta bliżej. Serce podskoczyło jej do gardła, a oczy prawie wyskoczyły z oczodołów. Było jej strasznie gorąco, odetchnęła cicho mówiąc sobie w myślach, żeby się uspokoiła, ale jednak to nic nie gało. Uśmiechnęła się uroczo do bruneta i powiedziała dość szybko:
-To jak? Idziemy po Rufusika? Może potem pójdziemy do salonu obejrzeć jakiś film, albo po prostu poleżeć...?
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę ze znaczenia słów, które wypowiedziała. Podrapała się po policzku zarumieniona i z szerokim uśmiechem na ustach stanęła na palcach patrząc chłopakowi w oczy.

Przez chwilę patrzył tępo w dziewczynę, próbując odtworzyć jej słowa. Powiedziała to wszystko jakoś tak szybko, a że po alkoholu jeszcze nie kontaktował zbyt dobrze, potrzebował chwili na przetworzenie. Gdy wszystko do niego dotarło, pokiwał energicznie głową.
- Yhy! To dobry plan - stwierdził. Zerknął na drzwi prowadzące do budynku i już zamierzał się tam skierować, kiedy wzrok Wreckly go ściągnął. Spojrzał na nią i także się uśmiechnął. Po dłuższej chwili wpatrywania się w siebie, uniósł jedną z brwi pytająco. Nie wiedział co zamierzała i czy w ogóle cokolwiek zamierzała, ale tak ładnie się uśmiechała, że w sumie nie miał nic przeciwko postaniu sobie tutaj jeszcze przez jakiś czas.

Stała, tak i stała mrugając z uśmiechem oczami, a gdy zdała sobie sprawę z tego, ile czasu właśnie czasu minęło odwróciła szybko wzrok zawstydzona.
-P-przepraszam...
Mruknęła cicho odsuwając się niechętnie od chłopaka i zaczesując włosy w tył. Dotknęła dłońmi swoich policzków i zaskoczyła ją ich temperatura. Odwróciła się tak by chłopak nie widział jej twarzy i spytała się odwrócona do niego plecami:
-I-i... I-idziemy...?
Przygryzła dolną wargę ciągnąc się za policzki i spojrzała kątem oka na bruneta.

- No, chodźmy - powiedział. Spojrzał na dziewczynę i wybuchł śmiechem - Z tym, że wiesz... Drzwi są w drugą stronę - stwierdził z rozbawieniem.
Podszedł do Wreckly, złapał ją za dłoń i ruszył ku wejściu do budynku. Nie zamierzał słuchać żadnych ewentualnych protestów. Jego chód nadal wyglądał trochę pokracznie, chociaż wydawało mu się, że poruszał się w linii prostej i że wszystko powinno być okej.

Doskonale wiedziała, w którą stronę było wyjście i już chciała coś powiedzieć kiedy chłopak złapał ją za rękę. Dała mu się ciągnąć, jednak na twarzy miała wciąż wymalowane zawstydzenie. Nie powiedziała już nic, szła po prostu z chłopakiem wciąż czerwona na twarzy z naburmuszonymi policzkami.