Jezioro

Machnął ręką. Nie chciał wdawać się w dyskusję z Aomine. To do niczego nie zaprowadzi. Spojrzał jedynie na Kise, który się odsunął od chłopaków.
– Idziesz już?

- Nie, tylko chronię swój tyłek przed ponownym zmoczeniem, wiesz... Ta woda niezbyt fajnie działa mi na cerę - uśmiechnął się głupawo.

- Ale brudna woda! Nie wiesz sam ile tam jest zarazków, bakterii... Toż ja twarzy nie doszoruję! - stwierdził całkiem poważnie, chociaż tylko żartował.

– Doszorujesz kwasem siarkowym (VI) – odparł z przekąsem z delikatnym uśmieszkiem na twarzy cały czas wpatrując się w twarz Kise.

- Boję się skorzystać z twoich rad, wiesz? - wyszczerzył się dość głupawo. Rozglądnął się dookoła, a widząc że Aomine zamulił westchnał.
- Phh! Nie mam cię jak wrzucić do wody.

Koniec końców wylądowała tutaj. Siadając na jakimś kamyku nieopodal jeziora. Z boku, żeby nikomu nie przeszkadzać i nie rzucać się w oczy. Zerknęła przelotnie tylko na nieznajomych i czarnymi ślepiami powróciła do swoich dłoni, które nagle wydały się jej zaskakująco ciekawe.

Zerknął na jakąś dziewczynę, która pojawiła się nad jeziorem. Nie wyglądała raczej na chętną jeśli chodzi o rozmowę, dlatego jedynie skinął głową w jej stronę i pomachał łapskiem.

Rejestrując jakiś ruch kątem oka, momentalnie podniosła nerwowo głowę. Widząc tylko nieznajomego, przekrzywiła głowę i niepewnie odmachała.

Dobra, trochę zamulił, ale to się przemilczy. Teraz tylko spojrzał po ludziach, bo głupio było mu się przyznać, że w sumie to ich nie słuchał. Dlatego dalej spokojnie stał.

- Ej, nudy! - rzucił bardziej do ogółu, ciężko wzdychając.
- Poróbmy coś, albo wracajmy do akademika - zaproponował wreszcie, mocno się przeciągając.

- Jak dla mnie, możemy wrócić. Przebrałbym się w coś suchego - mruknął i zebrał swoje rzeczy, które wcześniej wyciągnął z kieszeni, żeby ich nie zamoczyć. Przeciągnął się leniwie.

- To idziemy do pokoju? - zapytał, zerkając na niego. Sam zebrał swoje rzeczy, trzymając je w ręce, bo kieszenie miał całe mokre. No, jemu też pasowałoby się wysuszyć.

- Tak, chodźmy. Będzie najlepiej. - Posłał mu lekki uśmiech, po czym poczłapał w kierunku akademika, bez zbędnych debat.

Pokiwał szybko głową, a następnie poszedł za nim.

Aida wyrwana ze snu, momentalnie wstała i jakby nigdy nic ruszyła w stronę akademika. Była głodna, a poza tym coś jej tu nie pasowało, ot co.

Jakoś dotarł nad jezioro i pomylił się zaledwie raz. Puścił rękę chłopaka i wszedł na kładkę, zaraz kucając na jej krańcu, przy czym zanurzył rękę w wodze.

Rozejrzał się i jak przeczuwał, nikogo nie było. Uśmiechnął się i wszedł za nim na kładkę po czym kucnął obok chłopaka i objął go ramieniem w pasie.
- I jak woda? Zimna?

Zerknął na chłopaka.
- Ty mi powiedz.- Mruknął z niewinnym uśmieszkiem, po czym ochlapał go trochę.

- Nie jest źle. - odparł rozbawiony gdy Kou go ochlapał i wciąż obejmując go ramieniem, wskoczył do wody w ubraniach, ciągnąc go za sobą.

Zamrugał kilkakrotnie, kiedy nagle niespieczenie przechylili się do przodu, a zaraz po tym zacisnął powieki wlatując w chłopakiem do wody. Jednak zapomniał nabrać powietrza, więc od razu mu się wynurzyć.
- Jesteś chory!- Krzyknął, ale też roześmiał się głośno rozbawiony i ochlapał go mocno.

- Oczywiście, że jestem. Z miłości, mój drogi. - parsknął śmiechem i złapał go za nadgarstki, nie pozwalając mu chlapać wodą. Potem tylko ugryzł go lekko w szyję, dla zaczepki.

- Z którego harlequina ukradłeś ten tekst?- Prychnął śmiejąc się cicho. Całe szczęście czuł grunt pod nogami. Ugryziony tylko zamruczał cicho.
- Teraz jeszcze wampiryzm szerzysz.- Mruknął i również dziabnął go w szyję z tym, że zostawił po sobie malinkę.

- Żadnego. - zaśmiał się tylko i przycisnął go do siebie, obejmując już ramionami.
- No jasne. Gryzę mojego uroczego ukesia. - uśmiechnął się z pomrukiem zadowolenia.

Zarzucił mu ramiona na szyję i zmierzwił wilgotne włosy.
- To dziwne. Ja mogę powiedzieć to samo.- Uśmiechnął się zaczepnie.