Pokój 189; Kou Mukami i Axel Ledger

- Coś widzę, że będziesz mi częściej śpiewał. - wymruczał mu do ucha, gdy ten się nad nim nachylił. Potem tylko uśmiechnął się pogodnie. W końcu to poirytowanie i zły humor zniknął.

- To już zależy od zachęt. Każda musi być lepsza od poprzedniej.- Zachichotał i musnął wargami jego usta, po czym położył się obok niego.

- Każesz mi się wysilać? - jęknął, leżąc na poduszkach i zastanawiając się. Prędzej go podręczy niż zacznie zachęcać. Odwzajemnił krótko to muśnięcie i zerknął na niego gdy ten położył się obok. Zaczął myśleć nad tym, co mogliby robić.

- Tak. Chcesz czegoś to się postaraj.- Powiedział dając mu lekkiego pstryczka w nos i na chwilę przymknął oczy.

Jęknął cicho i obrócił się na brzuch. Wcisnął twarz w poduszkę.
- Pomyślimy. - wymamrotał niewyraźnie w poduszkę i cicho westchnął.
- Obejrzymy coś czy chcesz tak leżeć? - spytał go po chwili trochę wyraźniej.

Uchylił jedną powiekę, aby zerknąć na chłopaka i przytknął palec wskazujący do ust, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Film byłby dobry... a może gdzieś wyjdziemy?- Spytał unosząc się na łokciach.

- Możemy wyjść. Mieliśmy iść do tego wesołego miasteczka, ale tam nie zaszliśmy, a jutro znowu mam mecz. - westchnął i powoli podniósł się do siadu, przeciągając się.

- To idziemy do miasteczka, czy może chcesz trochę potrenować przed jutrzejszym meczem?- Przechylił głowę na bok, przypatrując się mu i leżąc na brzuchu, zamachał wesoło nogami w powietrzu.

- A jesteś w stanie biegać, żeby pomóc mi w treningu? - spytał go z uśmieszkiem. Chętnie by potrenował, bo w sumie wypadałoby trochę poćwiczyć swoje wsady przed meczem.
- Poza tym... przyjdziesz jutro na mecz? - spytał go z nadzieją w głosie.

- Oczywiście, że jestem.- Uśmiechnął się siadając na brzegu łóżka i przeciągnął mocno.
- Przecież wiesz, że przyjdę.- Rozczochrał jego brązową czuprynę.

- No to idziemy trenować! Tylko muszę się najpierw iść przebrać. - odpowiedział, wstając z łóżka. Potem tylko zaśmiał się kiedy ten rozczochrał jego włosy.
- Dzięki, Kou. - pocałował go w policzek.

- Też muszę się przebrać. To może spotkamy się na miejscu, lub dziedzińcu?- Spojrzał na niego pytająco, a na pocałunek w policzek, lekko się zarumienił. Że też jeszcze łapie się na takie drobne gesty.

- Na dziedzińcu. - odpowiedział mu z uśmiechem na ustach po czym rozczochrał jego włosy i złapał za klucz, otwierając drzwi. Potem oddał mu klucz, złapał za klamkę i wyszedł z jego pokoju, przechodząc do swojego.

Odgarnął roztargane włosy i skinął głową z uśmiechem. Zaraz po tym jak chłopak wyszedł, blondyn podszedł do szafy i przebrał się w czarne dresy z niskim krokiem, a do tego bokserkę w tym samym kolorze. Żeby nie było mu zimno, zarzucił jeszcze bluzę, po czym wsunął sportowe buty na nogi. Włosy rozczesał, trochę ułożył grzywkę na prawe oko, a dłuższe kosmyki związał w małą kitkę tuż przy karku. Przejrzał się jeszcze w lutrze, po czym wyszedł z pokoju, zamykając go na klucz i udał się na dziedziniec.

Z głośnym westchnięciem wszedł do pokoju i od razu rzucił się na łóżko wykończony psychicznie. Naciągnął kołdrę na głowę i zakopał się w niej szczelnie. Najchętniej teraz zapadłby się głęboko pod ziemię.

Wszedł w końcu do pokoju chłopaka. Nawet nie zapukał, a bo po co? Skoro Kou miał tu być to liczył, że go zastanie. Skierował wzrok na łóżko i podszedł, siadając na brzegu.
- Wybacz, przedłużyło się. - mruknął tylko, spoglądając na niego.

Drgnął słysząc jak ktoś wchodzi do pokoju, a następnie siada na jego łóżku. Wystawił głowę, aby zmierzyć wzrokiem chłopaka, po czym z westchnięciem opadł na poduszki.
- Chcę umrzeć.- Wymamrotał z nadętymi policzkami.

Przyglądał mu się przez dłuższą chwilę i w końcu położył się obok niego na łóżku. Objął go ramieniem i przytulił do siebie.
- Nie mów tak. - westchnął smutno i przymknął na chwilę oczy.

Objęty odruchowo wtulił się mocno w chłopaka, chowając twarz w jego torsie.
- Krew się polała?- Spytał po dłuższej chwili.

Objął go ramionami i przytulił do siebie. Przez tą sytuację, to raczej wątpił, że dojdzie między nimi do zbliżenia poza pokojem. W myślach westchnął cicho i skierował na niego wzrok, całując go w czubek głowy.
- Nie. Raz ją wyrzuciłem z pokoju Midorimy, potem poszedłem do niego i wróciliśmy do jego pokoju, a ona tam była. Spaliłem jej jeszcze bluzkę jak zwiała z pokoju, chociaż chciałem ją przez okno wyrzucić. Jeszcze przez nią krocze mnie boli. - jęknął i sam wcisnął twarz w poduszkę.

Zamruczał cicho na pocałunek, a na streszczenie wydarzeń, nie mógł powstrzymać cichego chichotu.
- Potrafisz być straszny.- Mruknął trochę rozbawiony, ale słysząc ostatnie zdanie roześmiał się głośniej.
- Słysze, że broniła się całkiem nieźle.- Dodał, próbując się opanować, ale jakoś mu to nie wychodziło.

- Już druga laska, która mnie wyprowadziła z równowagi. Jeśli każda tak będzie robić, to w końcu poślę je do szpitala. - mruknął pod nosem, a na jego głośny śmiech, wstał po chwili z łóżka.
- To nie było śmieszne. Przez to nie będzie seksu. - odpowiedział mu, zakładając ramiona na torsie.

- Damskim bokserem będziesz.- Skomentował dalej rozbawiony, nawet po tym jak ten się odsunął.
- No, ale nie obrażaj się.- Mruknął po chwili zasmucony, pociągając nosem i przytulił się do poduszki, którą potraktował jako zastępstwo za blondyna.

- To moja druga strona, potrafię przywalić, chociaż zwykle się przed tym powstrzymuję. - stwierdził jedynie i usiadł na krześle przy biurku.
- Nie obrażam się. Ale jeśli wolisz poduszkę ode mnie, to już smutne. - wymamrotał smutno i zerknął w stronę okna.

Pokiwał głowa ze zrozumieniem. Lepiej zapamiętać, żeby nigdy nie wkurzyć chłopaka. Słysząc jego kolejne słowa nadął policzki.
- Skoro ty mnie nie chcesz to pocieszam się poduszką.- Odparł wtulając twarz w poduszkę.