Kuchnia

- Skoro tak mówisz, to nie odmówię - parsknął śmiechem, a następnie pokiwał szybko głową.
- Opłacało. Poza tym lubię tą pracę, więc czemu nie.

* A spróbowałbyś odmówić. - Pogroził mu palcem, rozbawiony. Na jego kolejn słowa lekko się uśmiechnął. -Wiem o tym. - Wzruszył lekko ramionami i napił się zimnej kawy.

- Może powinienem spróbować? - uniósł rozbawiony brwi w górę, przyglądając się chłopakowi. Następnie wytknął mu szybko język.

- Nie sądzę, że spróbujesz. - Uśmiechnął się, wręcz emanując pewnością siebie. Przeciągnął się i stłumił ziewnięcie. - Dobra, to teraz zaproponuj mi coś ciekawego do roboty, bo sam mam pustkę w głowie.

- Do roboty...? Możesz zatańczyć dla mnie na stole, a ja będę rzucał w ciebie hajsem - zaproponował, uśmiechając się do niego szeroko.

- To już wolałbym, żebyś zatańczył se mną i zrobił jeszcze striptiz. - Wyszczerzył sęby w uśmiechu, rozbawiony. Nie mieli nic do stracenia, ludzi i tak zeżarło, lol.

- I co jeszcze? Może mam twerkować do piosenek Nicki Minaj? - głupawo się uśmiechnął na jego propozycję. Jakoś siebie w tej roli nie widział.

Przeciągnął się leniwie. Był cały obolały po kilku drzemkach w kuchni. Delikatnie skrzywił się, gdy poczuł specyficzny zapach alkoholu. Otworzył oczy. Ktoś tu pił? Rozejrzał się po pomieszczeniu. Gdy znowu zobaczył tych samych chłopaków, wysilił się na uśmiech.
Powoli wstał. Podsunął krzesło na którym siedział do stołu. Wziął butelkę wody niegazowanej, po czym wyszedł z pomieszczenia, rzucając "Auf Wiedersehen".

- Oczywiście! To genialny pomysł- odparł z entuzjazmem i zamachał łapą. Potem zerknął na budzącego się do życia chłopaka i rzucił krótkie "cześć". Nigdy nie nauczył się niemieckiego jakoś szczególnie dobrze, slatego wolał odpowiedzieć normalnie.

Machnął ręką do wychodzącego.
- Przy ludziach trochę niebezpiecznie, jeszcze nas zgwałcą~ - zażartował, rozbawiony.

- Tylko że nie widzę tu już nikogo poza nami -odparł z rozbawieniem i przeczesał włosy palcami. -Akademik znowu wymarł. Sądzę, że nawet bieganie nago po korytarzu by nam teraz nie zaszkodziło. Nikt by nawet nie zauważył. - Wzruszył niedbale ramionami, przyglądając się chłopakowi z uśmieszkiem.

- To jaką piosenkę wybrać? - wyszczerzył się głupawo. On tam był skłonny robić takie rzeczy, więc właściwie czemu miałby nie spróbować?

- Hmm, no nie wiem. Jaką tylko chcesz. Nie znam się- odparł, w zasadzie zgodnie z prawdą. Przynajmniej może być śmiesznie, tym bardziej, jakby ktoś tu im wpadł jednak. Chciałby zobaczyć głupie miny ludzi, ale nie nastawiał się na to. Ostatnio i tak ciężko było tu o większe towarzystwo. Dlatego można się w spokoju powydurniać i mieć wszystko gdzieś.

- Wyłaź na stół! - zarządził i puścił z telefonu jakieś dzikie, afrykańskie rytmy, samemu wygrzebując się na blat stołu. Żeby się tylko nie złamał.

Parsknął śmiechem, zarówno na jego słowa jak i słysząc tą muzykę. Przestawił swój kubek ze stołu na szafkę, po czym rzeczywiście wlazł na blat. Na szczęście wyglądało na to, że był solidny i nie piedolnie pod nimi. Niemal od razu zaczął się gibać w rytm muzyki, nie ukrywając rozbawienia.
- Dawaaj! Nie stój tak! - Dźgnął go lekko w żebra, żeby się ruszył.

- Rozkręcam się - parsknął śmiechem, a następnie zaczął udawać, że tańczy (bo jakoś specjalnie dobrze mu to nie wychodziło). Ba, tak się wczuł, że nawet miał zamiar się rozebrać tu i teraz, podsuwał podkoszulek w górę.

Widząc, co robi Kise, postanowił mu pomóc. Zrzucił z niego koszulkę i uśmiechnął się pod nosem, po czym ściągnął też i swoją, a co się będzie ograniczał.
- No no, właśnie widzę, że się rozkręcasz - odpowiedział po dłuższej chwili.

- No ba~ Szkoda tylko, że nie mamy publiczności - zachichotał i rzucił w Aomine swoim podkoszulkiem. Wyszczerzył przy tym swoje zęby.

Złapał jego koszulkę i odrzucił na bok, trafiając w parapet. Jak dobrze, że okno było zamonięte, bo nie patrzył, gdzie celuje i jakby ciuch wypadł, to Kise pewnie by się lekko wkurzył. Nieważne.
- No wiesz, pewnie jak byśmy mieli publiczność, to byś zeskoczył ze stołu i udawał, że ty wcale na nim ze mną nie tańczyłeś - zauważył z rozbawieniem, nadal wykonując jakieś dzikie tany, chociaż przestrzeń była dość ograniczona, jakby nie patrzeć.

- Phh, nie! Chciałbym, żeby ludzie podziwiali moje niesamowite umiejętności - wyszczerzył się szeroko. Zaczął tańczyć, przy okazji śpiewając piosenkę która akurat leciała i pseudo seksownie przesuwając dłońmi po swoim ciele.

-Tak, tak, jasne. - Zaśmiał się tylko i niby przypadkiem macnął go po klacie, wręcz nie mogąc się powstrzymać. No cóż, już dawno go nie macał, trzeba jakoś to nadrobić, nawet jeśli miałby potem dostać opieprz za macanki w miejscu publicznym. I tak nikogo tu nie było, dlatego sobie na to pozwolił. Uśmiechnął się przy tym niewinnie i nieco zaburzył mu przestrzeń osobistą, dalej tańcząc.

- Te, te, ale macki przy sobie, po oddam! - uśmiechnął się głupio i nawet planował go jakoś zrzucić z tego stołu... ale w sumie odpowiadałby za morderstwo z premedytacją, więc dał sobie spokój.

- O, to dla mnie lepiej, jak oddasz - odparł, nieświadomy tego, że Kise chwilę temu planował zepchnięcie go ze stołu. To by nie było miłe.
Znowu go pomacał, tym razem już nie udając, że to przypadkiem. W zasadzie też się trochę dziwił, że stół pod nimi się jeszcze nie załamał.

W ramach odwetu podszedł do niego i mocno pociągnął go za sutka korzystając z tego, że chłopak był bez koszulki. Wyszczerzyl się i polazł za zasięg rażenia Aomine, na drugi koniec stołu.

- Ała! Nie chodziło mi o takie oddawanie! - święcie się oburzył. Szybko skrócił dystans, przyciągnął Kise do siebie... i go uszczypnął, ale w tyłek. Dość mocno. Uśmiechnął się przy tym niczym wysłannik piekieł.