Sala numer 6- plastyczna

Tam samo szybko się ulotniła, jak i przybyła. Ninja mode! Nikt jej nie widział. Narysowała jedynie coś, co pozostawiła dla siebie i wykradła z pomieszczenia.

Kiedy uznała, że już nie chce jej się tutaj siedzieć przez ten cały czas, podeszła do swojego biurka i zebrała swoje rzeczy, po czym ogarnęła salę wzrokiem. Jeszcze tylko ułożyła prace uczniów pod ścianą, na wystawce i dopiero potem wyszła z sali, kierując się do pokoju nauczycielskiego.

No i znowu się zasiedział, chyba był wręcz niewidzialny, wstał i wyszedł kierując się do kuchni.

<Wychodzi z szafy z tyłu klasy> Przestraszona rozglądnęła się czy aby na pewno wszyscy wyszli ...skąd tu się wzięło tyle ludu Dobrze, że w porę zdążyła się schować... Obejrzała obrazy stojące pod ścianą, po czym sama namalowała coś na szybko i ustawiła obok reszty prac...
Wyszła z klasy kierując się do swojego pokoju...niestety nie zauważyła, że od sali plastycznej, aż do akademika ciągną się za nią fioletowe ślady butów...< ktoś upaćkał podłogę akrylami...ciekawe kto... xD >

( To nie ja! To była Buka, nooo... D: )

Weszła do sali i zasiadła przy biurku zdziwiona brakiem uczniów.
- No nieźle... - mruknęła do siebie.

Wszedł do sali i lekko zmieszany spojrzał na nauczycielkę - Przepraszam, ale czy to tu jest plastyka ? Bo ja nowy jestem... - podrapał się nerwowo po głowie.

- Tak, ale zajęcia są odwołane. Nie ma nikogo, jesteś wolny - powiedziała miło, uśmiechając się do ucznia.

- Ahaa... to do widzenia - pożegnał się cicho i wyszedł z sali.

- Przekaż to reszcie uczniów! - zawołała za nim, na chwile wstając z miejsca, po czym znowu usiadła na nim.

Otworzył drzwi kluczem, który dostał od woźnego i wszedł do klasy. Nie spodziewał się, że w sportowej szkole pomyślą o sali plastycznej. Położył torbę na stoliku i wyjął z niej sztalugę. Co prawda było ich tutaj wiele, ale on i tak wolał swoją. Jedynie zapożyczył jakieś płótno. Zdjął bluzę i rzucił ją na krzesło, po czym sięgnął po pędzle i stanął naprzeciwko płótna. Zamyślił się na krótką chwilę, po czym zmieszał błękitną farbę z czerwoną i zaczął kreślić pierwsze linie.
Po paru godzinach obraz był gotowy. Jednak nie mógł go zabrać, kiedy był jeszcze mokry. Trudno. Najwyżej wróci po niego wieczorem. Zostawił torbę pod sztalugą i wyszedł z pomieszczenia, próbując zetrzeć zaschnięta farbę z policzka.