Stadnina "Cwał"

Zerknął na Sougo, słysząc to pytanie. Skinął lekko głową.
- Ledwo, ale żyję. - odpowiedział mu i przesunął dłonią po swoich bolących plecach z cichym syknięciem. Potem przetarł twarz otwartą dłonią i skierował wzrok na Kise.
- Jestem tylko trochę obolały. - odparł cicho, chociaż szczerze to było masakrycznie, ale jak może dotrze do akademika to chociaż trochę odetchnie.

- Jezu! On umiera! Pisnął. Tak, wpadł trochę w panikę, troszeczkę.
- Do szpitala z nim!

- Sougo, bez przesady. Chyba aż tak źle nie jest - wymamrotał i cicho odetchnął.
- Mam cię zanieść? - zapytał w końcu chłopaka.

Widząc panikę Sougo, zamrugał parokrotnie oczyma. Aż tak źle wyglądał, że ten chciał go do szpitala odesłać? No to pięknie.
- To nic takiego. Nic mi przecież nie jest. - odpowiedział, chcąc go trochę uspokoić. Chyba jednak wolał wrócić do akademika i jak już miałby gdzieś zdychać to najlepiej w swoim pokoju. Potem swój wzrok zatrzymał na Kise trochę zaskoczony, ale lekko pokręcił głową.
- Nie trzeba, ale dziękuję, Kise-kun. - zwrócił się do niego z lekkim uśmiechem.

- Ja go nie chce mieć na sumieniu i tyle. Uspokoił się w końcu i ruszył powoli do akademika, bo jeśli tak dalej pójdzie to się sam przekręci, ale z zimna.

Skinął głową, i cicho ziewnął.
- Chodźmy już, żeby nie zamarznąć - zaproponował i poszedł w kierunku akademika.

- Nie będziesz miał. - zapewnił go i po chwili skinął głową na słowa Kise i ruszył powoli w stronę akademika. Chyba nigdy więcej tak mokry nie będzie jeździł konno.

Gdy dotarł do stadniny, od razu dorwał swojego dużego, ulubionego konia. Tego, na którym zwykle jeździł. Gdy zwierzak został osiodłany, wyprowadził go przed budynek.

Przyszedł do stadniny po zostawieniu Nigou w pokoju i znalazł konia, tyle że nie był to ten co wcześniej, a jakiś inny. Może tym razem nie ucierpi. Osiodłał go i dopiero po chwili również wyprowadził go przed budynek, następnie na niego wsiadając.

- Gdzie pojedziemy? - zapytał, wskakując na konia. Zerknął na Kuroko.
- Myślałem nad polaną, bo ostatnio byliśmy nad jeziorem - dodał jeszcze.

- Zdecyduj. - odparł, a potem zerknął na konia i z powrotem na Kise, myśląc przez chwilę.
- Gdzieś, gdzie nie będziesz mógł mnie utopić. - pokiwał głową z rozbawieniem. - Polana mi odpowiada. - dodał po chwili.

- Spokojnie, ja tam nie fascynuję się topieniem niewinnych ukesi - odparł. Uśmiechnął się szeroko i pojechał w stronę polany.

Na jego słowa zamrugał zaskoczony, ale postanowił już tego nie komentować, tylko nadął lekko policzki i ruszył za nim w stronę polany.

Znowu trafił do stadniny. Koń został odprowadzony do boksu, a gdy wszystko było na swoim miejscu Kise udał się w drogę powrotną do akademika.

Wjechał do stadniny. Odstawił konia do boksu i wyszedł ze stadniny, idąc do akademika.

Weszła do stajni z uśmiechem większym niż zawsze, najpierw przeszła się po stajni i przywitała się z każdym koniem po kolei po czym wzięła i osiodłała konia i pojechała spokojnie w teren.

Po długiej przejażdżce wróciła do stajni. Zajęła się koniem po czym odprowadziła go do boksu, w ramach podziękowania wręczyła mu marchewkę i wróciła do akademika.

Dotarł do stadniny. Najpierw oczywiście trzeba było zapłacić za wynajęcie konia. Dopiero wtedy wszedł do środka, wybierając swojego ulubionego. Ech, będzie musiał pomyśleć o zakupie jakiegoś, żeby był tylko dla niego.

Szedł za nim, a dotarcie na miejsce właściwie nie zajęło dużo czasu, co jednak go ucieszyło. Po zapłacie wszedł do środka i rozejrzał się, ale w końcu wziął jednego i osiodłał go, wyprowadzając na zewnątrz. Niby kiedyś już jeździł konno, ale było to tak dawno, że ledwo to pamiętał. Potem wsiadł na niego i spojrzał na Kise, bo Hachi stanął koło konia i czekał.

Po przygotowaniu konia do jazdy, wyprowadził go przed stadninę. Potem bez problemu na niego wsiadł i zerknął na Kyojiego.
- To co, jedziemy? - zapytał.

- Tak, prowadź. - odparł, poprawiając się na koniu co by nie spaść i spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.

Skinął głową i pojechał w stronę jeziora. Nieraz tak robił, dlatego zarówno on, jak i jego koń drogę znali bardzo dobrze.

Po chwili ruszył za blondynem, a pies biegł obok nich.

Przyjechał do stadniny. Oczywiście odprowadził konia do boksu, następnie stając przed całą stajnią. Czekał aż Kyoji przyjdzie i zaprowadzi go do tego pokoju.

Po powrocie, rozsiodłał konia i odprowadził po czym wraz z psem wyszedł przed stadninę, dołączając do Kise.
- To jak? Idziemy? - spytał blondyna, po czym zapiął smycz psu.