Małe boisko do koszykówki

Westchnął. Wstał i wyszedł z hali.

Przejechała sobie ręką po twarzy.
- No to ładnie... Porządnie odwaliło Kyojiemu...

-Ano. Chce ci się tu siedzieć? - Spytał i spojrzał na nią.

Pokręciła głową.
- Aaale, ja sobie dam radę - nadal się uśmiechała, śmiejąc się skrępowana.

-Sratytaty. - Powiedział i wziął ją na ręce.
-Lekka jesteś. - Rzekł i ruszył do wyjścia.

- No weźże mnie puuuść... - poprosiła ładnie.
- Ych, ciężka jak słoń.

-Puszczę jak będziemy w Akademiku. Nie jesteś ciężka. - Powiedział i opuścił halę.

Wszedł na boisko, przeciągając się. Złapał piłkę, czekając na resztę.

Wszedł na boisko i rozejrzał się z uśmiechem. Spojrzał na Kise.
- Podaj piłkę.

Wlazł powoli za nimi.

- Dobra, to jak gramy? - spytał ich, podając Kyojicchiemu piłkę.

- Hm. Kise może my dwaj przeciwko Tahiko na początek? A potem się zmienimy. - zapytał i zerknął na niebieskowłosego pytająco, łapiąc piłkę i wrzucając do kosza, jednak piłka odbiła się i nie wpadła.

-Jestem najwyższy. Tak powinno być sprawiedliwie. - Powiedział spokojnie.

- No dobra, więc spróbujmy. Tahikocchi, zacznij  - rzucił mu piłkę, jak zwykle z szerokim uśmiechem.

- No dobra, to do dzieła. - uśmiechnął się zadowolony, ustawiając się na obronie.

Zaczął kozłować piłkę idąc w przód. Gdy znalazł się przy linii "trójek" rzucił piłkę do kosza.

Spróbował wyskoczyć i zablokować piłkę, jednak nic z tego. Jęknął cicho, gdy ta wpadła do kosza.
- Teraz będzie odwet - zachichotał, łapiąc piłkę.

Spojrzał gdy piłka wpadła do kosza i uśmiechnął się pod nosem, kierując wzrok na blondyna.
- No dobra, Kise. Trzeba mu się odwdzięczyć.

Skinął głową. Podał piłkę Kyojicchiemu, biegnąc w stronę ich kosza.

Od razu stanął pod koszem i zawiesił się na obręczy.

Złapał piłkę, zaczynając kozłować, po czym pobiegł w stronę kosza niebieskowłosego, jednak widząc jak ten zawiesił się na obręczy, uśmiechnął się lekko i wyskoczył, z łatwością wykonując wsad i zdobywając punkty.

-Fuck. Nie wyszło. - Powiedział opadając na ziemię.

- Ładnie - uśmiechnął się szeroko.

Stanął na ziemi i spojrzał na Tahiko, uśmiechając się nadal.
- Jak teraz nie wyszło, to możesz przecież dalej próbować. - odparł i spojrzał na blondyna.
- No oczywiście. - zaśmiał się i pobiegł na obronę do blondyna pod kosz.

-Nie no..Jakoś nie chce mi się grać w kosza. - Powiedział podając im piłkę. Sam natomiast wziął piłkę do ręcznej.