Małe boisko do koszykówki

// Przypomniała mi się piosenka, którą śpiewałam sobie podczas próbnych gimnazjalnych. To koniec, koniec, skończyło się~ XDDDDDDDD

Spojrzał na dziewczynę. Potem na chłopaka. I opuścił głowę.
- To koniec. Spierdoliłem.

Zamarła.
- Niemożliwe... - pokręciła głową, po czym zerknęła na Tahika.
- Niee... w porządku jest - zapewniła z uśmiechem. Dojdzie w spokoju do kuchni.

- Oj możliwe. - popatrzył na dziewczynę.

-Spierdoliłeś powiadasz..? Spróbuj to naprawić. - Powiedział i klepnął go w ramię. Spojrzał na naośkę.
-Jak coś to mogę cię zanieść do kuchni czy coś. - Powiedział i uśmiechnął się.

- Dam sobie radę - machnęła ręką.
- Pogadam z nim - powiedziała poważnie, patrząc na Rudzielca.

- Jak? Jak to naprawić? Kiedy on jest taki.... uparty. Tak nienawidzę gnoja. - spojrzał na dziewczynę. - Raczej nic nie zdziałasz. - uśmiechnął się.

- Nie uderzę go.

- Uwierz, mam dar wpływania na ludzi w nagłych wypadkach. Skoro Ty mu wybaczyłeś... khem... ze mną kiedyś, to on powinien też zrozumieć, że powinien dać szansę Tobie - uśmiechnęła się do niego lekko.

- Ja straciłem nadzieję. Ale niech się dzieje. Zobaczymy.

Mruknął coś tylko pod nosem i opuścił boisko.

Spojrzał na dziewczynę.
- A z Tobą na pewno wszystko okej?

Skinęła głową.
- Tak, ja sobie tu jeszcze posiedzę, nic mi nie jest - uśmiechnęła się.
- Nie martw się... Pogadam z nim i na pewno coś ruszy.

bla bla bla tego nie ma xddddd

Osunął się pod ścianę i zasnął.

Westchnęła, patrząc na chłopaka. Ona w tym czasie spróbowała podnieść się, ale ból był zbyt silny. Musiała podpełznąć do małych trybun i usiąść jakoś na nich, mając dalej przy sobie piłkę. Zaczęła robić kapki na siedzącą jedną, zdrową noga.

Ponownie przelazł na halę. Rozejrzał się w poszukiwaniu piłek do piłki ręcznej. Gdy mu się to udało postanowił poćwiczyć rzuty z wyskoku.

Siedziała sobie tak dalej na trybunach, kapkując prawą nogą. Oczywiście nie robiła tego cały czas, bo wiadomo, piłka uciekała, kiedy nad nią nie panowała. Tahik nawet jej nie zauważył.
- Jak się sprawy na froncie mają?

Obudził się. Podszedł do Naomi.
- Co tu jeszcze robisz?

- Noo... tego... siedzę, o - złapała piłkę i uśmiechnęła się ledwo przekonująco.

- Skręciłaś kostkę, prawda? - uśmiechnął się do niej.

- Niee, wszystko jest w porządku - powiedziała z lekkim przekonaniem i smajlem.

Odezwała się wtedy, kiedy on znalazł się w powietrzu. Nieco go zaskoczyła przez co nie wylądował i upadł. Po chwili wstał i podszedł do niej po czym usiadł obok.
-A nic takiego..Odwiedziłem Kyojiego. U niego na wyrku leżał Kise, a właściciel pokoju wpychał mu wibrator w dupę. - Powiedział i zaczął się śmiać.
-Widzę, że nie możesz chodzić. Zaniosę cię do akademika, dobra? - Wolał się upewnić czy dziewczyna wyrazi zgodę i chęć na to.

- Niee, ja sobie dam radę, naprawdę nic mi nie jest - walnęła smajla od ucha do ucha.
- Serio? .... Matko, brak Wreckly zaczyna oddziaływać na zmysły Kise.