Le~ Lodowisko Kryte~

Zaskoczony otworzył usta, kiedy wpadł w śnieg. Postanowił dać jej nauczkę. Nie podnosił się, wstrzymał oddech.

- EEej, Muto, już możesz wstać - śmiała się dalej i ocierała łezki śmiechu z oczu. Podjechała do niego.
- Muutooś?

Dalej nie dawał oznak życia, szacując, że wytrzyma jakieś pół minuty jeszcze.

Podeszła do niego i zaczęła go szturchać. Wyjęła go z zaspy.
- Muuuto? - przekrzywiła głowę, klepiąc go po policzku.

Patrzył na nią, dalej wstrzymując oddech i ruch.

- E-ej? Co z Tobą?! - krzyknęła, szturchając go niespokojnie. Zaczynała się bać i miała zaszklone oczy.

Nagle poruszył się i wcisnął ją w zaspę, twarzą do góry. Uśmiechnął się wrednie i przytulił.
- Żeby już nie było takich niespodzianek. - Mruknął jej do ucha.

Nagle ją cisnął w zaspę, aż krzyknęła.
- No ale no... Ej, jestem grubym bałwanem... - rozejrzała się po zaspie i zaczęła się śmiać.
- Ale teraz stąd nie wyjdę... - naburmuszyła się.

- Nie jesteś, widzę przecież. - Jedną ręką zaczął się bawić śniegiem.
- Jak ładnie poprosisz. - Spojrzał na nią z uśmiechem.

Pokazała mu jęzor.
- Noo... prooooszę? - kocie oczęta.

Złapał ją za ten język, tym razem udało mu się zdążyć.
- Jak tak prosisz. Nie można nie pozwolić. - Westchnął, puścił jej język i wstał, podając jej rękę. - Wyścig?

Zaczęła coś tam seplenić, jak ją trzymał za język.
- No dobra, ale uważaj z kim zadzierasz - mruknęła, podnosząc się przy pomocy jego ręki i wjeżdżając na lodowisko.

Ustawił się na starcie.
- Uważam, uważam. Ile kółek? - Zapytał się dziewczyny.

- Dwa - mruknęła, ustawiając się tuz przy nim.

- Jakiś zakład czy coś? - Zapytał się dziewczyny i po chwili przygotował się do startu. - Raz. Dwa. TRZY! - Krzyknął i od razu wystartował, jeżdżąc z największą jak dla niego szybkością. Wiedział, że przegra, ale musiał jakoś rozładować swoją energię.

- No hej! A zakład! - spytała, ruszając zaraz za nim. Jednak miała większą wprawę i szybko znalazła się z przodu, będąc już w połowie drogi, zaraz potem kończąc pierwsze okrążenie.

Starał się dogonić ją, ale na marne. Wściekł się, gdy zauważył, że dziewczyna już kończy drugie okrążenie, kiedy on był dopiero przy końcu pierwszego. Gdy już był na mecie, dziewczyna już tam stała.
- Dobra, co chcesz? Zrobię wszystko. - Jęknął, siadając na lodzie.

Zaśmiała się i kucnęła przed nim.
- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę - poczochrała mu czuprynkę, śmiejąc się.

- To nie jest śmieszne. Chciałem wygrać. - westchnął, zaraz przytulając się do niej.

- Ja też chciałam wygrać na basenie - zaśmiała się, przytulając go do siebie.
- Co Ty się tak do mnie ostatnio tulisz ciągle?

- Tak jakoś, nie wiem czemu. A i na basenie prawie wygrałaś, nie to co ja tutaj. - Mruknął, kładąc się na lodzie.

- Dopiero co opanowałeś jazdę jakkolwiek, spokojnie, nie wymagaj od siebie tyle - pogłaskała go po głowie, wstając.
- Idziemy?

- No dobra, Vi chyba zasnęła. - Powiedział, wstając. Spojrzał na nią i westchnął.
- Masz już dla mnie to zadanie? Jestem niecierpliwy niestety.

- Nie mogę nic wymyślić - wytężyła umysł, siedząc na ławeczce i zdejmując łyżwy.
- Ooo, jak ja ich dawno nie miałam na nogach... Będą bolały - westchnęła, ruszając stopami.

Usiadł koło niej i też zaczął zdejmować, masując stopy.
- Będą siniaki, na pewno. - Westchnął, zakładając z powrotem swoje buty. Zerknął na Vi i wziął ją na ręce.
- Wyniesiemy ją stąd.