Pokój numer 175; Caterine Natsu.

Weszła do pokoju. Przebrała się w shorty, czarną bluzkę i jakieś trampki. Spakowała ciuchy, kosmetyki, książki i laptopa do walizki. Dziewczyna zrobiła sobie makijaż, wzięła telefon i włączyła muzykę.
***
Wzięła walizkę i wyszła.

Weszła do pokoju. Zabrała bikini i inne potrzebne pierdoły na basen. Spakowała wszystko do torby i wyszła.

Wszedł do kolejnego pokoju, tym razem należącego do Cate. Dość szatańsko się uśmiechnął widząc, że nikogo nie ma. Położył torbę z ich przyrządami na biurku. Wyciągnął banana, naciągając na niego jedną z prezerwatyw. Potem w takim stanie rzucił go na łóżko.

Weszła za Kise do pokoju, kombinując co by takiego tutaj mogła zrobić epickiego.

- Oo~ To co jej jeszcze robimy? - spytał z uroczym uśmiechem. Wziął bitą śmietanę i zaczął ją wlewać pod poszewkę na poduszce dziewczyny.

Wszedł za nimi z lekkim zapłonem.
- Cóż... możemy na przykład jej też coś napisać... od tajemniczego wielbiciela - zasugerował z uśmieszkiem.

- O! Jakiś gorący liścik - wyszczerzył zęby, wyciągając z torby kartkę papieru i marker. Nachylił się nad biurkiem, robiąc piękny nagłówek otoczony serduszkami "Do Cate".
- To co piszemy? Może wiersz?

- Wiersz?
Gdy twe cycki raz ujrzałem, od razu się w nich zakochałem. Takie balony tylko u Cate, duże i mięciutkie, że ojej". - Na jego twarzy pojawił się poker face. Nie był w tym dobry...

Zarechotał głupawo i szybko nabazgrał na kartce słowa Aomine.
- Twe ciało rozpala mnie do czerwoności... aż bolą mnie w penisie kości! - zrymował, dopisując to oczywiście na kartce.

- Chciałbym się spuścić w twoje usteczka, na razie jednak pozostaje mi chusteczka - zarzucił kolejnym jakże cudnym rymem. Był z nich dumny.

Znowu parsknął śmiechem, nie mogąc się powstrzymać. Wszystko jednak dzielnie pisał. Chwilę się zamyślił nad kolejnym rymem.
- Chcę zwiedzić twe wnętrze gorące... Śledziem pachnące - zachichotał.

- Bądź moją, Cate kochana! Zostawiam ci banana - dorzucił od siebie. - Tyle chyba styknie, nie? Nie mam pomysłów na inne rymy. Podpisz się jeszcze jakoś i zostaw to na szafce. - Podrapał się po policzku.

Pokiwał szybko głową i podpisał "Twój na wieki wieków amen, Fabian". Zostawił liścik widocznym miejscu, a potem się przeciągnął.
- To wszystko? - zapytał.

- Mozemy zostawić jeszcze część gumek i kupiłem dmuchaną owcę, którą można ruchać, więc najwyżej będzie, że Cate to zoofil. - Uśmiechnął się głupkowato. Że też takie rzeczy istniały...

- Serio? - parsknał śmiechem i wyciągnął gumki, rzucając je na liścik, żeby było, że to od Fabiana. Znalazł owcę i podał ją Aomine, żeby ten nadmuchał.

Sam też się zaśmiał, ale szybko się ogarnął i nadmuchał tą owcę, po czym postawił ją przy łóżku.
- Patrz, jak dumnie się prezentuje - rzucił z rozbawieniem.

Owcę dmuchało się przez penisa, co zauważył już wcześnie. Dlatego ukradkiem zrobił Aomine zdjęcie w takiej pozycji. Będzie go czym szantażować.
- Pięknie - stwierdził, wyciągając żel nawilżający i trochę brudząc nim strategiczne miejsca owcy. Pozostałą część tubki wrzucił z powrotem do torby.
- Możemy iść~

Nie zauważył oczywiście, że Kise robi mu zdjęcie. Może to i lepiej dla blondyna, bo jeszcze by go tu rozniósł i pokój Cate wyglądałby jak pobojowisko.
- A gdzie teraz? - zapytał jeszcze, podchodząc do drzwi.

- Do siebie - stwierdził i zabrał wszystkie ich rzeczy, wychodząc z pomieszczenia.

Wyszedł za nim.