Sala numer 4- biologicznochemiczna

-A co ja na magika wyglądam? - Liczył na to, że chłopak zatrybi jego żart. Przeniósł wzrok na Kisiela, podnosząc piórnik w górę.
-Aaaa masz. -Wymierzył mu kilka ciosów, oczywiście niegroźnych dla jego zdrowia. Przynajmniej tak sądził. Znudziło go to, więc znalazł sobie inną ofiarę. Złapał krzesło stojące najbliżej Kyojiego i wzniósł je w niebiosa, jak modlący się kibic legii.

- A... Au, nie chcę jechać do  żadnego zoo! A mordowanie blondynów jest nielegalne! - pisnął, kiedy dostał piórnikiem. Różowym, uroczo.
Następnie zerknął na zaby. BYŁY ZDECHŁE! I w dodatku ta Ayato podejrzanie śmierdziała. Kise od razu zrobił się bledszy i ucichł.

- Oczywiście! W lesie jest pełno miejsca na trupy~ - wyszczerzył się radośnie, po czym zerknął na żabę. Westchnął ciężko, a potem spojrzał na narzędzia.
- Serio muszę to kroić? - spytał, wpatrując się w kobietę. Skierował wzrok na Ayato i parsknął śmiechem.
- No jasne. A Tobie co? Główka boli? - spytał, unosząc brew do góry. Spojrzał na Kise po dłuższej chwili.
- A ja Cię tam zaciągnę, jak Ci się przyśnie i wrzucę do klatki tygrysów. - odparł, żartując. Potem złapał żabę i pomachał nią blondynowi przed twarzą, ciekaw jego reakcji.

Skrzywił się na słowa nauczycielki i westchnął. Miał cichą nadzieję, że to by głupi żart, ale to minęło kiedy wylądowała przed nim żaba i sprzęt. A było sobie odpuścić lekcje. Odchylił się na krześle i zerknął za okno. Nie  zamierzał nic robić, więc pozostało mu tylko czekać na koniec.

- Musicie. - odparła tylko. Narysowała na tablicy żabę, żeby następnie pokazać na niej jak ją trzeba kroić. Ale cóż, już trochę zdenerwowana odchrząknęła.
- Ayato, chłopie, podejdź no na chwilę do tablicy~.

-Pani mi nie dała żadnego narzędzia to pokroję tą żabę krzesłem. -Stwierdził, rzucając w najbliższego płaza meblem. Chyba żabka nie przeżyła, bo coś głośno jakby plusnęło pod ciężarem krzesła.
-Skończyło się kurna śmieszkowanie. - Powiedział, rzucając okiem na Kyojiego. Ayato był zrównoważonym, spokojnym, normalnym chłopakiem, a ten kto śmiał wątpić w te słowa, miał absolutną racje.(XD)

- Nosz kurwa. - mruknęła. Dlaczego ona nie mogła podnosić ręki na uczniów? DLACZEGO? Wkurwiona podeszła do Ayato i ciągnąc go za ucho wyciągnęła go brutalnie z ławki.

Kątem oka przyglądał się zamieszaniu w klasie, po czym naskrobał coś na kartce. Wyrwał ją wstają z ławki i skierował się do wyjścia. Po drodze na biurku nauczycielki zostawił kartkę, na której było napisane- "Nagły wypadek. Muszę do toalety." i ulotnił się w pomieszczenia.

Jęknął tylko na słowa kobiety i westchnął ciężko. Potem spojrzał na Ayato.
- Chyba nie. - odparł ze śmiechem. W końcu wzrok zatrzymał na krześle, które leżało na martwej żabie i westchnął ciężko, kręcąc ze zrezygnowaniem głową. Powiódł wzrokiem za nauczycielką i Ayato, cicho chichocząc. Doprawdy zabawny widok. W końcu spojrzał jeszcze za Shiro i ciężko westchnął. No cóż, szkoda, że szatyn poszedł bo chciał by pomógł mu posprzątać trupy.

-Pszee paniii to niee ja. Ten no, szatan mie opętał. Sam behemoth. -Wymamrotał, śmiejąc się mimowolnie, bo osiągnął cel. Z Ayato nie można się nudzić. Zasyczał tylko z bólu, gdy psorka ciągnęła go za sobą.

W tej oto chwili zadzwonił dzwonek. Westchęła zrezygnowana i puściła chłopaka.
- Policzymi się później. - warknęła, a przed wyjściem z klasy krzyknęła jeszcze "Do widzenia".

Spojrzał tęsknie za Shiro. On też chciałby tak uciec! Następnie spojrzał na Ayato i mimo swojego złego samopoczucia dość głupawo się wyszczerzył. A następnie... zemdlał, wpadając twarzą w zgniłą żabę chłopaka. Tak.

Skierował wzrok na Kise kiedy usłyszał huk. Od razu zerwał się z krzesła i podszedł do blondyna. Potrząsnął go lekko za ramię.
- Kise, ej... - mruknął, przyglądając mu się.

-Sajonara madafaka. - Rzucił, uroczo się uśmiechając i patrząc na Kise. Kto by pomyślał, że blondi nie wytrzyma natężenia głupoty jaką dziś zaserwował Ayato. Przerzucił trupa przez ramie i wyszedł z sali.

No zemdlało mu się przez te żaby, wielkie halo. Każdemu modelowi się zdarza! Dobrze, że go przynajmniej wynieśli, bo jeszcze umarłby od tego zapachu żabich ciał.

Przyszła na salę niedługo przed lekcją. Na szczęście po ostatniej lekcji zapanował już tam porządek - chwała bogu sprzątaczkom! Zamknęła za sobą drzwi i skierowała się do biurka. Usiadła na fotelu. Oglądając śmieszne koty na youtubie czekała na uczniów, może ktoś się zjawi.

- Witam~ - wymamrotał, kiedy wbił do klasy. Usiadł od razu na swoim miejscu dość sztywno i rozglądnał się. Naprawdę...? Został tu sam na pastwę żab?

- Dobry Kise. - odpowiedziała blondynowi na przywitanie, wpatrując się dalej w ekran laptopa. - Nie bój się, dopóki Ayato tu nie przyjdzie to nic strasznego nie wymyślę.

- Te zajecia mają jakikolwiek sens, skoro nikt na nie nie przychodzi, pani psor? - odezwał się nagle, huśtając przy tym na krześle. Zagryzł nerwowo wargę.

- Nie, nie mają. - westchnęła, wstając. - Idź do akademika. Jesteś wolny czy coś. - odparła po czym wyszła z klasy.

Westchnął cicho i wywlókł się z pomieszczenia.