Boisko

Dość duże boisko do siatkówki jak i koszykówki, położone blisko plaży.


Szybko udało mu się wypatrzyć jakieś boisko. Na szczęście nikogo na nim nie było, więc wlazł rozglądając się dookoła i czekając na resztę.

Wszedł na boisko i wziął piłkę do koszykówki, leżącą pod nogami.

Wyszczerzył się wchodząc na boisko.
-Jak gramy~?-przechylił łeb na bok.

- Kise na nas dwóch.- zachichotał.

- Dlaczego ja mam być sam?
Jęknął, teatralnie pociągając nosem.

-Pokolenie cudów i tak nas skopiujesz~-przeciągnął się leniwie.
-Potem się zmienimy~?-wymruczał.

- Bo jesteś najlepszy~?- przechylił głowę.
- Możemy sie zmieniać. Ale nie umiem rzucać z daleka.- westchnął.

- No dobra, skoro już mnie tak komplementujecie, mogę się zgodzić.
Uśmiechnął się szeroko.
- Możecie zaczynać.

-Tylko bez forów~-wyszczerzył się szeroko.

Wyszczerzył zęby i podał piłkę do Kaoru. Pobiegł pod kosz.

Stanął przed Violecchim, kryjąc go, żeby Kaorucchi nie podał mu piłki. Jednocześnie starał się być gotowym na rzut do kosza.

Starał się wyjść przed Kise, ale nie za bardzo mu to wychodziło.
- Rzucaj, Kaoru~!

Przyjął piłkę i zaczął biec do kosza, rzucił jak na rozkaz chłopaka. Wpadła gładko.
-Jakoś się nie starasz~-mruknął do kise.

- Nie jest łatwo pilnować dwóch przeciwników.
Gdy tylko przejął piłkę, zaczął kozłować, biegnąc z nią w stronę kosza chłopaków.

Podbiegł do Kise i starał się zablokować mu drogę do kosza.

Zaczął kozłować między nogami, żeby go trochę zmylić. W końcu przebiegł obok Violecchiego prawą stroną i kopiując wcześniejszy rzut Kaorucchiego trafił do kosza.

Westchnął cicho i zebrał piłkę, podając do Kudłacza, samemu podbiegając trochę pod kosz.

Tym razem stanął przed Violecchim, żeby zablokować jego rzut.

Uśmiechnął się, widząc nadlatującą piłkę. Chwycił ją końcami palców i zrobił obrót, nadając jej szybkości. Nie patrząc na Kaoru, rzucił do niego piłkę pod kosz.

Zdziwiony złapał piłkę i wykonał wsad, uwieszając się na trochę na poręczy.

Odetchnął cicho, odsuwając spocone włosy z czoła w tył. Gra była dla niego podwójnie męcząca, jednak tak samo zabawna. Złapał piłkę, znowu truchtem biegnąc pod ich kosz.

Niestrudzenie podbiegł do Kise i starał się go zablokować.

Zjawił się za plecami blondyna i sprawnie wybił mu piłkę, jednak po chwili się poślizgnął i czysto wyjebał na dupę. -Grajcie sami, mam mała awarię~-jęknął i przeturlał się pod siatki, trzymając za dupę.
//Ja spadam do potem~ Q ,Q\\

Gdy chłopak wybił mu piłkę zdążył ją złapać, przy okazji wymijając Violecchiego. Wyskoczył w górę, wykonując rzut za trzy punkty i zerknął na Kaorucchiego.
- Kontuzja dupy? Kupię ci maść.

// Do potem xD

- To nie fair, tylko podawać umiem.- jęknął.
- Może potrenujemy coś razem? Mogę Ci rzucać piłki na alley-opy, nie wiem.

//Papa~