Boisko

Zachichotał rozbawiony, gdy chłopak się na niego rzucił i jeszcze złośliwie dźgnął go palcem w żebra.
- Nie podejmuj aż tak radykalnych środków, bo jeszcze zacznę się bać.

-Wykorzystam jako leżaczek~-wymamrotał wiercąc się na nim.
-Ale zawsze mogę zostawić cię w krytycznej sytuacji~-wyszczerzył się wrednie i dźgnął go w podbrzusze, jeżdżąc paluchem wokół jego pępka.

- Mogę robić nawet za kołdrę.
Parsknął śmiechem i popatał chłopaka delikatnie po głowie. Zachichotał cicho.
- No wiesz, byłbyś wtedy okrutny.
Dźgnął go palcem w policzek, zaraz potem go lekko pociągając.

-No to postanowione~ Będziesz moją kołdrą~-mruknął i zawarczał pod nosem, czując jak ciągnie jego policzek. Z wrednym uśmiechem strzelił mu z gumki w bokserkach.
-Kara za traktowanie mnie jak dziecko~-wymruczał.

- To złaź ze mnie, skoro mam robić za kołdrę muszę leżeć na tobie.
Wytknął mu rozbawiony język. Drgnął lekko pod nim, gdy Kaorucchi strzelił z jego gumki.
- Chcesz, żebym zaczął naprawdę traktować cię jak bachorka?

-Ale mi jest tak wygodnie~ W nocy mnie okryjesz~-wytknął wrednie jęzor.
-I co mi zrobisz~?-mruknął zaciekawiony i z rozbawieniem strzelając mu jeszcze raz z gumki.

- Czemu nie, ale ostrzegam, że w nocy zdarza mi się gadać przez sen.
Zachichotał nerwowo, a gdy chłopak znowu go sprowokował, złapał go za policzki, lekko rozciągając.
- Jaki śliczny, mały Kaorucchi. Wujek Kise da cukierki jeśli pójdziesz do niego na kolanka.
Zaśmiał się, dając mu delikatnego pstryczka w nos.

-Może jakiś ciekawych rzeczy się dowiem~-zacieszył susząc kły, już na samą myśl.
-Bawisz się w pedofila, czy jak~?-wybełkotał, gdy chłopak molestował jego ryjek i zmarszczył nos, po chwili się za niego łapiąc. -Ale cuksy możesz dać~-dodał po zastanowieniu i poczochrał wrednie chłopaka.

- Co jeszcze chciałbyś się o mnie dowiedzieć?
Spojrzał na niego rozbawiony i zaraz potem pokiwał głową.
- Oczywiście, bo przecież pedofile najpierw proponują cukierki a potem gwautają.
Stwierdził z całkowitą powagą i pogłaskał go po włosach, jak posłuszne dziecko. Spróbował powstrzymać chichot.
- Więc Kaorucchi chce cukierki? Chodź, wujek Kise ci kupi.

-A czy ja wiem~ Coś czym będę cię mógł szantażować~-przyznał zgodnie z prawdą.
-No ba~ Masz zadatki~-zarechotał z pomrukiem, siadając na nim.-Wujcio może mnie zanieść, ale bez gwałtów~-wydukał trzęsąc się ze śmiechu.

- Ośmieliłbym się stwierdzić, że i tak masz dużo rzeczy do szantażowania mnie. W sumie to ty chyba znasz mnie najlepiej z tego akademika.
Wyszczerzył się i poklepał go po udzie. Zachichotał cicho.
- To wstawaj, zaniosę cię do jakiejś cukierni.

-Bo jestem doskonałym prześladowcą~-wyszczerzył się dumnie, wstając z niego i przeciągając się leniwie. -No to na łapy i patatajaj mój jednorożcu~-wymruczał wyciągając do niego łapy, jak dziecko i zarechotał szaleńczo.

- Powinieneś powiedzieć coś w stylu "kopytkuj, piękna gazelo". Wtedy nosiłbym cię chętniej.
Zażartował, zaraz potem biorąc go na ręce. Poprawił go sobie tak, żeby przypadkiem chłopak nie spadł i polazł z nim szukać jakiejś cukierni.

-Jednorożce są najlepsze~-stwierdził z dziecinnym naburmuszeniem i wczepił się w niego, pozwalając się nieść. Po drodze śmiejąc się jak szaleniec.