Pokój numer 154: Akihito Shiba.

Odnalazł jakimś cudem jego pokój po drodze mijając kilka drzwi zza których dobiegało szczekanie. Matko, jak można takie wielkie psy do szkoły przywozić?! Wszedł do środka bez jakiejś większej krępacji, a widząc, że chłopak śpi postanowił go nie budzić. Usiadł se na pustym łóżku najwyraźniej należącym do jego współlokatora i ziewnął. Wzrokiem odnalazł tamtą plamę na podłodze i uniósł brew. Wziął dywanik spod łóżka, po czym przesunął go tak, że ją zakrył. Po kłopocie~

W końcu się obudził gdy jego telefon zaczął dzwonić. Niechętnie się podniósł i zaczął go szukać po kieszeniach. W końcu to tam ostatnio był. Nie mogąc go w nich znaleźć rozejrzał się po łóżku i w końcu odebrał.
- Tak...? Co? Nie... To pomyłka... -mruknął ospale po czym się rozłączył i położył z powrotem na łóżku. Już miał zasnąć gdy dostrzegł chłopaka.
- Hej... -powiedział zdziwiony. Sięgnął po okulary które po chwili założył i usiadł z powrotem na łóżku patrząc na niego.
- Co cię do mnie sprowadza Sougo? -spytał z zaciekawieniem

-Hej.- Odpowiedział przyglądając się mu z lekkim rozbawieniem.
- Nudziło mi się, więc do ciebie przyszedłem.- Wzruszył ramionami i rozwalił się na łóżku.
- Przy okazji pozbyłem się tej plamy co cię wkurzała.- Powiedział wyraźnie z siebie zadowolony. Co z tego, że ją tylko zakrył. Dla niego już nie istniała.

- Zniknęła? -spojrzał na podłogę i zobaczył dywanik. Zakrył ją tylko. Na pewno! Zaczął się wpatrywać w dywanik jakby widząc nadal tą plamę pomimo tego że była zakryta.
- To nic nie da. Ona nadal tam jest. -mruknął patrząc na niego. Ale grunt że dzisiaj nie próbował jej w nocy wyczyścić

- Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Pamiętaj.- Machnął ręką. Równie dobrze mógłby wyrwać tego panela i porąbać.

- To tak u mnie nie działa. -pokręcił głową po czym zszedł z łóżka i przesunął dywanik. Uparta plama nadal tam była.
- Niech ona stąd zniknie... Zaburza cały porządek... -mruknął patrząc na plamę jakby to miało coś dać.

Westchnął słabo, co za uparty typ.
- Wyrwij panela i po sprawie, chyba, że dziura też ci będzie przeszkadzać.- Wymamrotał.

- Wyrwę parę i odwróce że będą czystą stroną. -mruknął po czym zaczął wyrywać panele wzdłóź jednej linii aż przez cały pokój po środku biegła jedna linia. Następnie poodwracał je i plamy nie było.
- Czysto. -powiedział wyraźnie zadowolony z siebie. Plamy nie było a bynajmniej nie na widocznej części paneli.

Obserwował jego poczynania, trochę niedowierzając w to co widzi. Gołymi łapami panele wyrwał. Tak w ogóle można?!
- Ale ty masz silne ręce.- Zagwizdał i podniósł się do siadu.

- Trochę... Wbrew pozorom na sprzątaniu idzie zdobyć silę. -zaśmiał się nerwowo. No cóż wiele rzeczy robił co mogłoby być dla niektórych nie możliwe. A przykład wsady... Przy jego wzroście to chyba nie jest moźliwe.
- Zmęczyłem się trochę. -mruknął i podszedł do okna

- Dzisiaj też chcesz wyjść gdzieś na miasto, czy po prostu pójdziemy do kuchni? Spytał, bo szczerze to sam nie wiedział co by mogli porobić.

- Możemy iść do kuchni. A jak tam twój pokój? Nie nabałaganiłeś z powrotem? -zaśmiał się po czym podszedł do szafy z której wyjął jakieś ubrania. Los tak chciał że wczoraj zasnął w tym samym co był w wesołym miasteczku więc musiał się w końcu przebrać. Co prawda nie przepadał się przy kimś przebierać, ale musiał to w końcu zrobić. Przy przebieraniu spodni miał niewielki problem bo noga go bolała, a stabilizator na kolanie wcale mu nie ułatwiał zadania.No, ale udało się. Ubrany w szorty i jakąś tak zwykła koszulkę przeciągnął się jeszcze.
- No to chyba możemy iść. Zjadł bym coś więc kuchnia to będzie idealne miejsce na wyjście z pokoju. -stwierdził z lekkim uśmiechem

- Może troszeczkę. Wywrócił wzrokiem, ten pokój za kilka dni znowu będzie wyglądał jak wcześniej. Czyli będzie tam jeden wielki bałagan. Kiedy chłopak zaczął się przebierać przez moment miał ochotę porobić mu parę fotek, tak dla potomności, ale szybko zrezygnował z tego pomysłu. Polubił go, więc nie chciał tego zepsuć.
- No to chodźmy do kuchni. Powiedział trochę zakłopotany tym niespodziewanym ''striptizem'' i wstał z łóżka, po chwili wychodząc.

- Tak, chodźmy. -założył buty u wyszedł za nim upewniając się, że wszystko jest na swoim miejscu. Eh te jego głupie nawyki...

Wszedł do pokoju i rozejrzał się. Taka pogoda za oknem niczego dobrego nie wróżyła więc wolał niczego nie ryzykować. Usiadł na łóżku zrezygnowany by po chwili się położyć i po wpatrywać się w sufit. A gdyby tak ich nastraszyć...? Nie...
Po chwili podniósł się i usiadł przy biurku. Wyjął jeden ze swoich zeszycików i wrócił do pisania swojego jakże to ciekawego pornola. A co... Nikt nie musi wiedzieć że coś takiego pisze.

Zamiast do swojego pokoju przyszedł do tego w którym mieszkał Akihito, bo był bliżej niż ten jego. Był za leniwy, żeby po tych wszystkich schodach chodzić. Po drodze jeszcze umył sobie ręce, bo miał je całe ufajdane w ziemi.
Wszedł do środka, nie siląc się na pukanie i zaszedł go od tyłu, zaglądając mu przez ramię.
- Co robisz?

Pisanie o dziwo szło mu dzisiaj świetnie! Takiej weny od paru dni nie miał więc mógł wykorzystać chwilę ciszy i spokoju na popisanie... Chociaż. On zawsze miał tu ciszę i spokój. Nawet nie usłyszał gdy chłopak wszedł do jego pokoju więc gdy zaszedł go of tyłu i odezwał się to aż podskoczył i zamknął zeszyt.
- Nic nie robię. Czy wyglądam jakbym coś robił? -spytał nerwowo kryjąc lekki rumieniec.

Gdy blondyn podskoczył, aż się trochę cofnął, żeby przypadkiem nie oberwać.
- Jak nie, jak tak. Zmrużył oczy. Widział, że coś ukrywa, a on był zbyt ciekawski. Jak dziecko.
- Pokaaaaż. Złapał za zeszyt, ciągnąc go trochę w swoją stronę.

- N-Nie ma mowy! To nie może wyjść na światło dzienne! -powiedział nerwowo starając się utrzymać zeszyt w rękach lecz ten mu się wyślizgnął.
- Nie patrz... Proszę... -patrzy na niego błagalnie, nie chciał by ktokolwiek to widział. To by zniszczyło jego reputację.

W jego oczach pojawił się niebezpieczny błysk, gdy zeszyt wreszcie znalazł się w jego rękach. No to co my tu mamy...
- Nie przesadzaj, nikomu nie powiem. Upewnił go i odszedł kawałek, zaczynając sobie czytać.
Po jakiś kilku stronach odłożył zeszyt na szafkę nocną, a jego twarz była czerwona wręcz do granic możliwości.
- Bardzo ciekawe. Zdołał powiedzieć, nawet na niego nie patrząc. Taki niepozorny, a tu proszę. Sam nie był lepszy.

- Nikt nie miał tego znaleźć... Ani przeczytać... Nigdy... -powiedział mając głowę na blacie biurka. Wolał nie widzieć jego reakcji, myślał że będzie obrzydzony czy coś. Bo opisy jakie tam się znajdowały były bardzo... Dokładne.
- Teraz pewnie będziesz obrzydzony moją osobą... Zrozumiem... -powiedział cicho załamany

- Obrzydzony? Uniósł brew, jeśli to go miało obrzydzić to coś się nie udało. Widział już gorsze rzeczy, na żywo.
- To chyba nie widziałeś zdjęć na moim aparacie. Usiadł sobie na łóżku, bo nogi go już trochę bolały od tego ciągłego łażenia.
- Mam tam parę naprawdę ciekawych fotek~

- Pewnie ich nikomu nie pokazujesz, co? spytał przenosząc się na łóżko i siadając obok chłopaka patrząc na niego z zaciekawieniem
- Myślisz, że mógłbym zostać pisarzem? Chociaż to chyba ukazuje jaki jestem niewyżyty... -powiedział nieco zrezygnowany

- Zazwyczaj nie, ale mogę zrobić wyjątek. Puścił mu oczko i zaczął przeglądać zdjęcia na aparacie.
- Ja się tam nie znam na tym, ale jak chcesz to nim zostań. Opowiedział pomijając kwestię jego niewyżytości. Patrząc na jego hobby z fotografowaniem obściskujących się facetów to nie było z nim lepiej.

- Nie wiem czy to dobry pomysł bym widział jakieś tego typu fotki ale... Ciekawość mnie zżera. -powiedział patrząc na niego z zaciekawienie, chociaż gdy ten puścił mu oczko na chwilę przeniósł gdzieś wzrok.
- Nie no lepiej odpuszczę sobie pisanie... Albo będę pisać gdy będę się nudził. Tak dla zabicia czasu. -mruknął samdo końca nie wiedząc czego chce