Sala numer 3- językowa

Lekko się wzdrygnął słysząc to chrząknięcie i zerknął na nauczyciela. O wilku mowa...- pomyślał i przywitał się pachnięciem dłoni, uśmiechając przy tym niewinnie. 
"Zawsze można zwiać przez okno..."- Napisał ukradkiem zerkając na chłopaków.

- Widzę, że bardzo dobrze się tutaj bawicie! Mogę do was dołączyć? - zapytał, nad wyraz słodkim głosem. Postąpił kilka kroków do przodu, wchodząc do pomieszczenia. Zajął się ogarnianiem wzrokiem każdego skrawka tablicy, a jego twarz delikatnie poczerwieniała ze złości.

Zerknął na ekran telefonu chłopaka i lekko pokiwał głową.
- Zgadza się. - szepnął do niego z lekkim uśmiechem. Potem zerknął na laptopa, na którego nauczyciel nie zwrócił większej uwagi, więc zamknął go spokojnie, jak gdyby nigdy nic. Zatrzymał w końcu wzrok na mężczyźnie.
- A pan psor potrafi się dobrze bawić? - zażartował, wiedząc że może za to oberwać, a widząc jak poczerwieniał ze złości, uśmiechnął się pod nosem.

// Idę na tel, więc zamulę.

Stanął na baczność, kiedy udało mu się wyjść z szoku. Przyglądał się uważnie nauczycielowi i nie podobało mu się to co widział. Wyglądało na to, że teraz już naprawdę wpakował się w kłopoty. Podniósł gąbkę, którą uprzednio upuścił na ziemię i oczekiwał werdyktu profesora. Zerknął jeszcze kątem oka na Kyojiego. Chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział za bardzo co.

Starał się ukryć rozbawienie, ale jakoś nie bardzo mu to wychodziło. Udał, że ziewa, żeby dłonią zasłonić swój głupawy uśmiech. Wystarczyło, że już jedna osoba drażniła mężczyznę.

- Więc tak... Podawać imiona i nazwiska - odparł, mrużąc delikatnie swoje oczy. Zamierzał oczywiście iść z tym do dyrektora, aby ten pomógł mu wyciągnąć konsekwencje. O, albo zabije ich teraz. Też dobry pomysł.
- Żadne bachory nie będą mnie denerwować - mruknął jeszcze, patrząc na nich z nijaką wyższością.

Do Yuu i Shiro posłał ciepły uśmiech. Potem zatrzymał wzrok na nauczycielu.
- Kyoji Kusatsu. - rzucił, zakładając ramiona na torsie. Na kolejne słowa uniósł brew w górę.
- Proszę wybaczyć, ale nie brałem udziału w tym całym rysowaniu. - burknął i ziewnął odrobinę znudzony. Zawsze uwielbiał denerwować nauczycieli i nie zmieniło się to.

Po prostu pięknie. W sumie to z rozwojem wydarzeń nie wiedział już, czy bardziej się przejmuje nakryciem, czy tym, że obrywało się też zupełnie niewinnym osobom. Przełknął ślinę i podszedł bliżej do nauczyciela. Zacisnął pięści i spojrzał mu w oczy.
- I-Itaka Yukio. - Powiedział, siląc się jeszcze chwilę na coś więcej. - Moi koledzy nie mają nic z tym wspólnego. To wszystko ja. Przyszli tutaj tylko po to, aby mi potowarzyszyć podczas zmazywania mojego wybryku. Ponoszę za niego pełną odpowiedzialność, więc nie mogę pozwolić, aby i im się oberwało za moją własną głupotę. Przepraszam. - Ciężko było mu mówić i jednocześnie starać się o to, aby głos mu nie zadrżał. Nie wiedział co tam siedziało w głowie profesora i czy jego wywód da cokolwiek, ale naprawdę chciał oszczędzić chłopakom nieprzyjemności.

Zacmokał z niezadowoleniem i cicho westchnął. Przecież zawsze mogli skłamać. Ale mówi się trudno. Napisał swoje imię i nazwisko, po czym wskazał na bruneta.
"Przyznał się i przeprosił. Mógłby pan mu darować i tak kosztowało go to sporo odwagi." - Dodał.

Gość miał dobrą pamięć, dlatego bez problemu zanotował sobie w mózgu ich nazwiska. Następnie pokręcił głową, a jego usta wykrzywił dość chamski uśmieszek.
- Już sie tak  nie tłumaczcie. Znalazłem tutaj waszą trójkę, więc to wam wszystkim się dostanie. Odpowiedzialność grupowa, dzieciaki - przypomniał im jeszcze.
- Obiecuję wam, że następna lekcja ze mną będzie ciekawa.

- Cóż, ja to jakoś przeżyję.. - stwierdził odnośnie lekcji i tego że im się dostanie. Jakoś nie robił sobie z tego wiele bo to tylko nauczyciel. Usiadł na ławce i przechylił się lekko do przodu, zerkając po wszystkich w tym pomieszczeniu.

Czy on dobrze usłyszał? Zamrugał zaskoczony, po czym przeanalizował w głowie słowa nauczyciela. Hola, hola.
- Ta odpowiedzialność grupowa jest śmieszna. Karać kogoś, kto nic nie zrobił. - Gdzie była sprawiedliwość? Czy to właśnie nauczyciel nie powinien wyznaczać takie wartości jak ona? Nie mógł się na to zgodzić. - Powiedziałem Panu całą prawdę. Nie mam powodu by kłamać. Chcę sprawiedliwości, więc proszę wymierzyć karę dla mnie. Przyjmę ją i nie jest ważne jaka ona będzie. Zasługuję na nią tylko ja. - Czy to na pewno była osoba dorosła? A może po prostu lubił dręczyć niewinnych ludzi? Cóż... Ta teoria tłumaczyłaby ten jego uśmieszek na twarzy.

Jakimś cudem przysnęło jej się na wf, a to szok. Kiedy się obudziła przypomniała sobie o językowej i tam się udała. Ew. Dobra. Gdy tylko otworzyła drzwi już wiedziała że w pomieszczeniu za ciekawie nie jest.
- Elo pomelo. - mruknęła i zamknęła za sobą drzwi.

"Mi też to nie przeszkadza."- Napisał tylko i wzruszył ramionami. Bo jak niby lekcja wdź'tu miała by być straszna.
"Odpuśćmy sobie. Nauczyciele już mają taki kompleks władzy..."- Pokazał do znajomych, po czym zerknął na dziewczynę, jaka weszła do klasy. Pomachał jej.

- Ty tam, Kusatsu. Zachowuj się przynajmniej w obecności nauczyciela. Nie wiem, czy cię rodzice w domu nie nauczyli kultury, ale złaź z tej ławki i przestań udawać, że masz wyjebane - rzucił do faceta, bo się zdenerwował. Na Momo tylko zerknął, i zmarszczył brwi.
- Dobry wieczór - burknął z naciskiem, pokazując tym samym, że "elo pomelo" raczej nie było odzywką do nauczyciela.
- Jesteście już na tyle dojrzali, że powinniście wiedzieć, że raczej sprawiedliwości na tym świecie nie ma. Ale nic straconego, nauczę was tego - syknął.

Do Momo skinął głową a na dwóch chłopaków zerknął ale ciężko westchnął.
- Panie psorze, nie zna mnie pan a ocenia? Ja zachowuję się dobrze i nie ma powodu żeby pan twierdził, że rodzice mnie kultury nie nauczyli jeśli nic pan o mnie nie wie. - burknął ale dla świętego spokoju zszedł z ławki. Zerknął na zegar, uznając że niedługo będzie się zbierał.

Zerknął na to co Shiro miał do przekazania. Po części miał rację, ale jakoś nie potrafił się z tym pogodzić. Następnie przeniósł wzrok na Momo i pomachał jej, kiedy ta weszła do sali. Cóż... On nie zamierzał długo tutaj zabawić, a to za sprawą kolejnych słów profesora Aidena.
- Co za bzdury... - Pomyślał, spuszczając wzrok na swoje obuwie. Ruszył przed siebie, nie zaszczycając mężczyzny nawet spojrzeniem. Po prostu go wyminął i machnął do znajomych dłonią na pożegnanie. Opuścił salę. Nie miał za bardzo innego wyboru, bo mógłby powiedzieć jeszcze coś bardziej nieodpowiedniego jakby tam został.

- Oceniłem cię po tym twoim teatralnym ziewaniu i dość olewczym stosunku. Wystarczy - rzucił, a następnie zrobił jeszcze zdjęcia dzieł młodzieży. Zamierzał pokazać do jak najszybciej dyrektorowi. Wybył z pomieszczenia.

- Cóż, nie ocenia się książki po okładce bo może się pan psor pomylić. Tak samo jest w tym przypadku. - rzucił i zerknął za Yuu. Sam też się będzie zbierał.
- Dobranoc. - odparł do pozostałych i wyszedł.

Westchnął cicho.
"Dobrej nocy."- Pokazał pozostałym w kasie, po czym wyszedł i skierował się do akademika.

- Mógłby pan trochę zluzować? - spytała, widząc podejście Aidena. - Zachowuje się pan jakby nigdy nie był pan nastolatkiem. Niech nam pan jeszcze powie, że był pan dla wszystkich nauczycieli miły i się przy nich zachowywał jak przy jakiś bóstwach.
Z Shiro i Kyojim pożegnała się uniesoną w górze ręką. Następnie sama wyszła.

Wszedł do sali, nieco spóźniony na lekcje, ale i tak nikogo nie było. Trudno, pewnie bali się z nim spotkać, jaka szkoda. Usiadł spokojnie na biurku, bawiąc się swoim telefonem i czekając, jakby ktoś miał ochotę przyjść.

W sumie nie miał nic lepszego do roboty, więc stwierdził, że pojawi się na zajęciach. Gdy tylko wszedł do klasy, spostrzegł, że nie ma tam nikogo poza nauczyciela.
-Strzałeczka.
Rzucił i rozsiadł się wygodnie w ostatniej ławce.

- Zawrotnie jedna osoba? - uniósł brew w górę, a następnie klasnął w ręce, że niby bije brawo. Zerknął na zegarek.
- Jak nikt się zaraz nie zjawi, lekcji nie będzie - rzucił wreszcie.

No pięknie? To po jaką cholerę on tu lazł? Westchnął ciężko i zarzucił nogi na stół.
-No kurwa. A ja chciałem powkurwiać profesora. No cóż za niefart.
Rzucił rozbawiony, huśtając się.