Sala numer 3- językowa

- Po pierwsze, wyrażaj się, albo wpiszę ci uwagę. Po drugie, nie radzę - syknął, przez zaciśnięte zęby. Nie zamierzał dać się wkurwiać jakimś niewychowanym bachorom, phh.

-O boże. Nie. Tylko nie uwagę.
Powiedział, wydymając usta w podkówkę i machając dziwnie rękoma. Co prawda o mało się nie wypierdolił, ale to się przemilczy.
-Coś ty taki sztywny? Zluzuj gumę w majtach gościu.~
Powiedział, puszczając Aidenowi oko. A co. Jak szaleć to szaleć.

- Naprawdę przykro mi, że cię rodzice nie wychowali. Ale moze to znak, że pasowałoby się samemu ogarnąć, hmm? - mruknął, wrzucając telefon do kieszeni.

-No przykro mi, że nie miałem takiego szczęścia jak pan i starego nie miałem. Przynajmniej nie przy mnie.
Powiedział, bardzo mocno walcząc ze sobą, żeby nie pokazać mu serdecznego fucka.

- To, czy miałeś ojca czy nie raczej nie jest wyznacznikiem tego, że możesz się zachowywać jak, za przeproszeniem, dupek. Proste i logiczne - odparł chłodno, mrużąc przy tym swoje oczy.

-Ależ muszę, gdyż chcę profesora wkurwić. No przecież mówiłem.
Powiedział, wywracając oczyma. No co za ludź.

- Rozumiem, że nie kazdy wykazuje się inteligencją, ale to chyba logiczne, ze samo wkurzanie mnie już świadczy o braku kultury - odparł spokojnie, unosząc brwi w górę.

-Bla, bla. Pierdolenie o Chopinie.
Rzucił i znudzony dość głośno ziewnął.

Uśmiechnął się do niego z politowaniem.
- Właśnie o tym mówię. Porozmawiamy jak nauczysz się prowadzić sensowną konwersację - odparł i oderwał się od biurka, wychodząc z pomieszczenia.

-Porozmawiamy jak nabierzesz trochę dystansu.
Powiedział i sam wyszedł z pomieszczenia.