Pokój numer 188; Kyoji Kusatsu i Jeremy Green.

Siedział tak w ciszy ze spuszczoną głową, nawet na niego nie patrząc. Kiedy poczuł jego ramiona wokół swojej szyi, podniósł odrobinę głowę i wtedy poczuł jego usta na swoich. Odruchowo przymknął powieki, odwzajemniając pocałunek, wciąż czerwony jak nigdy. Właśnie tego w sobie nienawidził. Zachowywał się nie jak on, a jak jakiś uke.

Pogładził chłopaka po czerwonym policzku, przy czym korzystając z jego nieuwagi pchnął go na łóżko tak, aby usiadł. Oparł się rękoma na jego kolanach i wznowił pocałunek. Co prawda sam się lekko zarumienił, ale nie był, aż tak zawstydzony co Kyo.

Usiadł na łóżku i właściwie był tak rozkojarzony, że dotarło to do niego dopiero dłuższą chwilę później. Podniósł wzrok na chłopaka i czując ten pocałunek, odwzajemnił go, ale nadal był zawstydzony. Jak tylko to z siebie ściągnie to nie będzie z Kou miło... chyba.

Był trochę zaskoczony tym jak ten strój wpłynął na chłopaka, ale nie narzekał. W końcu mówił, że się odwdzięczy. W końcu odsunął się od ust młodszego i przeniósł wargi na jego szyję. Powoli, nie śpiesząc się, zaczął podgryzać jego skórę i znaczyć ja malinkami.

Dla niego to nie było nic dziwnego. Dobrze wiedział jak to na niego wpływa i tego w sobie nie lubił. Zacisnął palce na pościeli i zamknął oczy, czując jego usta na swojej szyi. Z jednej strony chciał się zapaść pod ziemię, ale z drugiej było mu cholernie przyjemnie i chyba nawet zaczynał się podniecać.

Zrobił mu jedną z bardziej widocznych malinek, przy czym zerknął na niego z dołu. Chyba polubi takie przebieranki. Chociaż raz mógł bez przeszkód zająć się chłopakiem. Zsunął mu jedno ramiączko i przygryzł skórę na obojczyku młodszego, przy okazji jedną ręką zawędrował pod materiał fartuszka i trochę nieśmiało, ale potarł jego udo od zewnętrznej strony.

Malinkami kompletnie się nie przejmował, ale czując jak chłopak zsunął ramiączko i przygryzł jego skórę, jęknął cicho. Złapał go lekko za podbródek i ucałował go w usta, kompletnie czerwony na twarzy, a czując jego dłoń na swoim udzie, lekko zadrżał, ale był to przyjemny dotyk. Położył się jednak na łóżku i pociągnął go nieśmiało za sobą, co by nie odrywać się od jego ust.

Uśmiechnął się słysząc jęk chłopaka i odwzajemnił pocałunek z cichym pomrukiem zadowolenia. Pociągnięty, zawisnął nad długowłosym opierając rękę obok jego głowy i po chwili przesunął dłoń nieco wyżej, naciskając lekko na wybrzuszenie w jego bokserkach.

Wpatrywał się w niego z dołu i po chwili lekko przysunął do siebie nogi, zaciskając palce na pościeli. W końcu jednak z jego ust wydobył się głośniejszy jęk, kiedy Kou nacisnął na jego krocze. Za cholerę nie wiedział czemu tak szybko się podniecał, ale musiał coś z tym zrobić, tylko nie miał pojęcia co.

Tak nagle zrobiło mu się gorąco w tej bluzie, na dodatek zapiekły go mocniej policzki, a to wszystko od samego patrzenia na chłopaka. Przełknął głośno ślinę i musnął wargami jego czoło, po czym zsunął się niżej. Klęknął między nogami młodszego, podwijając trochę kieckę i kazał mu ją przytrzymać. Sam nachylił się nad jego kroczem i zassał się na nim przez materiał bokserek.

Sam się sobie dziwił, jak on mógł w tej sytuacji tak spokojnie leżeć. No dobra, nie spokojnie bo było mu coraz bardziej gorąco przy każdym dotyku chłopaka. Jego dłonie lekko drżały, ale złapał sukienkę i zacisnął na niej palce z cichym stęknięciem gdy poczuł co robi Kou. Zacisnął powieki, a także i usta by nie wydobyć z siebie żadnego odgłosu.

Właściwie to był zadowolony, że już udało mu się doprowadzić chłopaka do takiego stanu. Jeszcze tylko gdyby się nie powstrzymywał. Zsunął z niego bokserki i ujął jego przyrodzenie w dłoń, lekko nią poruszając. Zarumienił się ciut bardziej, ale przesunął językiem wzdłuż jego członka, kciukiem drażniąc czubek.

Z jego ust wyrwał się głośniejszy jęk, kiedy poczuł jego dłoń na swoim przyrodzeniu. W sumie mimowolnie poruszył biodrami i przysunął nadgarstek do ust. Czując jego język na całej długości swojego przyrodzeniu i kciuk na czubku męskości, jęknął przeciągle.

Zamruczał widząc, że sprawia to młodszemu dużo przyjemności, po czym wreszcie wsunął sobie do ust jego członek. Oczywiście, jak zawsze musiał sobie pomóc dłonią, poruszając nią na trzonku, a drugą spokojnie sunął po jego biodrze.

Odchylił głowę w tył z głośniejszym jękiem i zgiął nogę w kolanie. Postanowił pobawić się z nim tak jak on z nim więc potarł kolanem jego krocze z pomrukiem zadowolenia. Jak zwykle chłopak swoimi działaniami wprawiał go w coraz większe podniecenie.

Jeki młodszego coraz bardziej go nakręcały, przez co od razu zaczął szybciej poruszać głową, nie bawiąc się w przedłużanie wszystkiego. Kiedy poczuł kolano chłopaka na swoim kroczu, zajęczał cicho, zahaczając zębami o trzonek jego członka.

Przy takich pieszczotach trudno mu było powstrzymać jakiekolwiek jęki. W końcu sprawiało mu to mnóstwo przyjemności. Kiedy usłyszał jego jęk, lekko uniósł kąciki ust ale potem tylko poruszył biodrami z pomrukiem. Palce zacisnął na włosach chłopaka.

Na chwilę zaprzestał ruchów głową, jedynie pocierając dłonią jądra chłopaka i językiem zaczął drażnić jego czubek, tylko po to, by po chwili się na nim zassać. Przy czym nie zaprzestawał ruchów dłonią na jego trzonku, a nawet je przyśpieszył.

Każda pieszczota jaką sprawiał mu Kou była cholernie przyjemna. Niemniej wciąż czuł się jakby był uległy a przecież nie był, prawda? Z jego ust wydobył się kolejny jęk przy czym szarpnął go lekko za włosy. Po chwili tylko jęknął głośno, w tej samej chwili dochodząc.

Cicho mruknął, kiedy został pociągnięty za włosy, przez co lekko się zakrztusił, ale przełknął wszystko. Odsunął się i starł jeszcze przedramieniem resztkę z brody, przy czym dopiero teraz zarumienił się bardziej.

- P-Przepraszam. - mruknął zakłopotany. Wciąż jednak był cały czerwony na twarzy bo chyba nie pozbył się wszystkiego przy orgazmie. Dlatego szybko zakrył sukienką swoje krocze.

- W... porządku.- Uśmiechnął się nieśmiało i sięgnął rękę do jego włosów, aby je rozczochrać. Po chwili przechylił głowę na bok widząc, jak się zakrywa.

Podciągnął nogi do siebie, chcąc bardziej zakryć krocze. W końcu co to by było gdyby Kou zobaczył co nadal dzieje się z jego kroczem. Spojrzał w bok widocznie zakłopotany.

- Kyo co jest?- Spytał po chwili, nie bardzo rozumiejąc. Bo chyba tak nagle nie zacząłby się wstydzić.

- N-Nic nic. - odparł cicho z zakłopotaniem i obrócił się na bok by łatwiej było mu podciągać nogi. Jak on w tym wyglądał... Jeszcze przez ten strój nadal był zawstydzony.