Pokój numer 145; Daiki Aomine

Wszedł do pokoju Aomine, mając nadzieję go tam zastać. Dlatego był zaskoczony, kiedy tak nie było; sam zdążył już się wytrzeć i przebrać. Usiadł więc na łóżku, biorąc kota na kolana. Zaczął do niego gadać jakieś słodkie rzeczy, przy okazji go głaszcząc.

Wlazł do pokoju z zapłonem godnym mistrza. Na widok Kise tylko nieznacznie się uśmiechnął, w sumie rozbawiony tym, co ten gadał do kota.
Zamknął za sobą drzwi i zaczął zrzucać z siebie ubrania, po kolei. Znalazł też ręcznik, którym się wytarł, a potem założył suche gacie. Dopiero wtedy opadł na łóżko obok Kise.
- Inaczej wyobrażałem sobie pływanie w jeziorze - rzucił wreszcie, z uśmieszkiem.

Korzystając z okazji oczywiście przyglądał się Aomine, bo było mu wolno, a jakże!
- Inaczej? - powtórzył z rozbawieniem, a następnie delikatnie przekrzywił głowę w bok, przyglądając się mu z uwagą.
- Czyli jak? - uśmiechnął się do niego szeroko.

- Bez ubrań - odpowiedział z figlarnym uśmieszkiem. - Gdyby Nijimura nie przyszedł, pewnie tak byśmy wylądowali, hehe. Klimatycznie. A potem pełno piachu wszędzie- dodał, w sumie rozbawiony tą perspektywą.

Słysząc słowa chłopaka cicho zachichotał i przysunął się do niego, opierając głowę na jego klatce piersiowej. Spojrzał na twarz chłopaka.
- A więc to planowałeś... Wiesz, w sumie bez ubrań mógłbym siedzieć z tobą w tym jeziorze nawet do północy, bo nie sądzę że byłoby nam zimno - wrednie wytknął mu język.

- Oczywiście, że planowałem, ale jak widać innym razem będziemy musieli ten plan wykonać'- odpowiedział beztrosko i objął go ramionami. - Jakby ktoś przyszedł, najwyżej chowalibyśmy się po krzakach. Zawsze jakaś atrakcja, nie? - Wyszczerzył zęby w w uśmiechu. - Chodź spać. - Pociągnął go tak, żeby obaj się położyli.

- No, rzeczywiście. Adrenalina od razu by nam skoczyła. Dlatego pewnie kiedyś skuszę się na twoją propozycję - zachichotał cicho i przytulił się do niego, przymykając oczy.
- Mhmm, tak wygodnie~ - wymruczał cicho.

- Skoro tak, to idealnie. Będę musiał jak nakszybciej cię tam znowu wyciągnąć - odpowiedział z rozbawieniem, po czym zamknął oczy, tuląc go mocno do siebie. - Śpij dobrze, kocie - wymamrotał po chwili.

- Czemu nie - odparł z zadowoleniem, a następnie jeszcze się podciągnął, żeby zabrać sobie szybkiego buziaka z ust chłopaka. Dopiero potem wtulił się w niego i zamknął oczy.
- Dobranoc - wymamrotał cicho, po chwili rzeczywiście już śpiąc.

- Dobranoc - odpowiedział już półprzytomnie. Prytulił mocniej do siebie Kise, po czym sam odpłynął w sen.

Obudził się jako pierwszy. Ubrał się i wyszedł z pokoju po cichu, aby Aomine się nie obudził. Ponownie zjawił się po parunastu minutach, z prezentem dla niego, bo nie zapomniał, że chłopak ma dzisiaj urodziny. Usiadł obok niego na łóżku, zaczynając ustami delikatnie muskać jego szyję.
- Aomineecchi~ wstawaj - wymruczał, chcąc go tym samym dobudzić. Przeczesał palcami jego krótkie włosy i przesunął nosem po jego policzku.

Nie zauważył oczywiście, że Kise wyszedł. Był zbyt zajęty spaniem, do czasu aż ten wrócił i zaczął go miziać. Zamruczał więc jedynie i pocoągnął go na siebie.
- Nie mogłeś się doczekać aż wstanę, kocie? - zapytał, nadal mocno zaspany. Przetarł oczy palcami i dopiero wtedy je otworzył.

- Oczywiście, że nie mogłem się doczekać! - zachichotał i szybko cmoknął go w usta. Potem wyplątał się z objęć chłopaka i szeroko uśmiechnął.
- Aominecchi, kochanie, wszystkiego najlepszego! - rzucił, bo chłopak pewnie sam jeszcze nie rozbudził się na tyle, aby ogarnąć że ma urodziny.

- Ale.,. Co? - zapytał dość głupkowato. Urodziny? On? Dziś? Ach... no tak. Mogło coś w tym być.
- No, to... dziękuję, ale... no... nie pamiętałem, że w ogóle mam urodziny - przyznał się szczerze i niezgrabnie uniósł się do siadu.

- Tak myślałem. Proszę - uśmiechnął się i wyciągnął w jego stronę prezent. Kise nigdy nie był dobry w kupowaniu upominków, dlatego postawił na coś... głupiego. W środku były bokserki ze śmiesznymi tekstami typu "zaklepany, własność Ryouty", "obsługa całodobowa", "dzisiaj będę twoim hydraulikiem" i tak dalej. Do tego wrzucił typowy, czerwony dzwonek na seks i pudełko z napisem "sztanga na Wacława", w środku którego rzeczywiście była mini-sztanga. Ze słodszych rzeczy dorzucił poduszkę z nadrukowanym ich wspólnym zdjęciem oraz breloczek z żółtą i ciemnoniebieską piłką do kosza.

Wziął od niego prezent z zaskoczeniem i wyciągał wszystko po kolei, rozbawiony. Dzwonek na seks rozpakował od razu i zadzwonił, po czym puścił mu oczko.
- Hmm... muszę ci porządnie podziękować - zauważył, odkładając wszystko na bok i znowu przyciągając do siebie Kise. Od razu też wpił się wargami w jego usta.

- Testujesz, czy działa? - spytał z rozbawieniem, kiedy Aomine zadzwonił dzwonkiem. Zaraz potem zachichotał cicho i objął go ramionami za szyję, nieśpiesznie odwzajemniając pocałunek. Przymknął przy tym oczy, przesuwając palcami po jego karku.

Oderwał się od niego dopiero po dłuższym czasie i posłał szeroki uśmiech.
- Nie, po prostu sprawdzałem, cze rzeczywiście zareagujesz, gdy zadzwonię, a tu co? No nic! Bubel jeden - odpowiedział z rozbawieniem.

- Zareagowałem! - nadął się niemal od razu, a następnie rozciągnął jego policzki. 
- Nie uciekłem, a to już coś. Mam się rozebrać? - spytał z rozbawieniem, a następnie przekrzywił głowę delikatnie w bok, przyglądając się mu.
- Co chcesz dzisiaj porobić z okazji tego, że masz urodziny?

- Oczywiście, że masz się rozebrać. Po co innego bym dzwonił? - zapytał zaczepnie i przesunął dłonią po jego boku. - Hmm... w sumie nie mam konkretnych życzeń, z wyjątkiem tego, żebyś spędził ze mną cały dzień - dodał po chwili zastanowienia.

- Nie wolałbyś tego zrobić sam? - spytał z dość zaczepnym uśmieszkiem, a następnie szybko pokiwał głową i pocałował go w czoło.
- Da się załatwić, mogę ci towarzyszyć nawet do północy - zachichotał.

- Hmm, w sumie to brzmi kusząco - uznał i przesunął powoli językiem po szyi Kise w górę, aż do jego ucha, które następnie też ugryzł, chociaż nie tak znowu mocno. Bardziej tak, aby go zaczepić. Dłoń wsunął pod jego koszulkę, by sobie jeszcze pomacać.
- Po co się w ogóle ubierałeś? - zapytał. - Przecież ubrania ci dziś niepotrzebne - dodał, w końcu ściągając z niego bluzkę.

Zadrżał delikatnie i zachichotał cicho, wzruszając niedbale ramionami. Chwilę zwlekał z odpowiedzią, bo dotyk języka Aomine był na tyle przyjemny, że nie chciał tego przerywać.
- Musiałem iść do mojego pokoju po prezent dla ciebie. A paradować nago bądź w samych bokserkach nie chciałem - odparł z rozbawieniem. Sam korzystając z tego, że chłopak był w samych bokserkach przesunął dłońmi po jego klatce piersiowej.

- Przecież daleko nie miałeś - zauważył z uśmieszkiem, po czym zsunął dłoń na rozporek Kise, zaczynając go odpinać. Nie spieszył się z tym jednak za szczególnie i dopiero po dłuższym czasie spodnie chłopaka wylądowały na podłodze.

- Co z tego? Nie chciałbym, żeby ktoś musiał widzieć jak świecę nagością - parsknął śmiechem, a następnie usiadł na kolanach chłopaka. Objął go ramionami, delikatnie muskając ustami prosto w szyję. Dłonią strzelał z gumki jego bokserek, ale na razie ich nie ściągał.