Pokój numer 249; Itaka Yukio.

Tym razem również obudził się pierwszy. Podniósł się z brzucha chłopaka, siadając na nim i przecierając swoje powieki. Niedobrze, bo spał w ubraniach. Strasznie tego nie lubił. Zerknął na śpiącego Tahiko, a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Cóż... Póki chłopak spał to mógł sobie pozwolić na lekkie muśnięcie kącika jego ust. Odetchnął, widząc, że nie obudziło go to. Wstał i podszedł do szafy. Wyciągnął z niej czyste rzeczy, po czym wyszedł z pokoju.


Wrócił do pokoju po jakimś czasie , czysty i pachnący. Ubrany był w czarną koszulę i czarne rurki, a na nogach widniały czarne vansopodobne buty. W dłoniach trzymał pudełko z makaronikami. Pomyślał, ze wielkolud prędko się nie obudzi, więc skoczył do jednej z cukierni po nie. Odstawił słodycze na szafkę nocną, a sam usiadł przy biurku. Wyciągnął swój szkicownik i przybory, po czym poprawił się, aby było mu wygodniej i z braku lepszego pomysłu, zaczął szkicować śpiącego.

Matt w końcu się obudził co obwieścił świstem wciąganego powietrza.
-Dzień dobry.
Mruknął, przecierając powieki.

Zerknął w stronę łóżka, gdy usłyszał świst powietrza. Widocznie chłopak musiał się obudzić. Odstawił swój szkicownik i uśmiechnął się.
- Dzień dobry, śpiochu. - Powiedział, wstając z krzesła. Podszedł do łóżka i usiadł obok chłopaka. - Jak się spało? - Zapytał.

-Bardzo dobrze, bo z Tobą u boku.
Mruknął z uśmiechem. Puścił mu oczko.
-A Tobie?

- Nie powiedziałbym u boku, bo cały czas leżałem na Tobie. - Podrapał się w tył głowy, spoglądając kątem oka na chłopaka. Kiedy ten puścił mu oczko, zarumienił się, odwracając od razu wzrok gdzieś indziej.
- Dobrze. Jesteś wygodniejszy niż myślałem... - Mruknął w odpowiedzi.

-Oj tam, oj tam. Czepiasz się.
Mruknął z uśmiechem, który poszerzył się w momencie, w którym chłopak się zarumienił.
-A Ty jesteś taki leciutki.

- Nie kłam. - Burknął, przybliżając się do chłopaka i nadymając swoje policzki. Niestety nie był jakoś w stanie uwierzyć w to, że jest lekki. Wydawało mu się to niemożliwe z jakiegoś niewyjaśnionego powodu. Nieważne.

-Nie kłamię.
Westchnł męczeńako.

Wywrócił oczami, wstając z łóżka i podchodząc do biurka. Musiał posprzątać po sobie.
- Jak chcesz to na szafce leżą makaroniki. - Powiedział, spoglądając na chłopaka przez ramię i wskazując mu palcem na pudełeczko.

-Nie, dzięki. Nie jestem głodny.

Kiedy to już pochował wszystko na swoje miejsce, wrócił do chłopaka. Stanął przed nim i zmierzył go uważnie swoimi zielonymi tęczówkami, nachylając się do niego
- Jadasz Ty coś w ogóle? - Zapytał lekko zmartwiony.

-Nie. Jestem jebanym anorektykiem i nic nie jem.
Powiedział rozbawiony.

Westchnął, prostując się. Skrzyżował ręce i skierował swój wzrok w kierunku okna. Zaczął myśleć o czymś intensywnie.

Popatrzył na niego i posłał mu lekki uśmiech.

- Muszę się przejść. - Stwierdził, wracając do żywych. Podszedł do szafy, a następnie wyciągnął z niej czarny płaszcz. Wciągnął go na siebie.

-Iść z Tobą?

Spojrzał na bruneta i wzruszył ramionami. Nie chciał nikogo do niczego zmuszać.
- Tylko jeżeli masz ochotę. - Powiedział, chwytając za klamkę.

-No to idę.
Wstał, narzucił swoją bluzę i podszedł do drzwi.;

Skinął głową, po czym stanął na palcach i powędrował dłońmi do twarzy bruneta, co by to go przybliżyć do siebie. Musnął jego wargi, a następnie wyszedł jak najszybciej z rumieńcami na polikach i lekkim zarysem uśmiechu.

Zamruczał, kiedy yuu musnął jego wargi. Poszedł za nim.

Wszedł do środka, pocierając swoje ramiona. Wieczory zaczynały się robić coraz chłodniejsze i nie za bardzo mu się to podobało. Yuu był zmarzlakiem już i bez niskich temperatur. Nie wiedzieć czemu rozdzielił się z chłopakiem, więc wyglądało na to, że tą noc spędzi sam. Przebrał się w pidżamę i od razu pognał do łóżka. Zasnął.

***

Po przebudzeniu się postanowił pobiegać. Wstał, przeczesał włosy, po czym spiął swoją grzywkę wsuwkami. Przeszkadzała mu podczas biegania, więc musiał coś z tym zrobić. Ubrał czarną bluzę adidasa, czarną koszulkę i czarne, dopasowane dresy. Na nogi wciągnął czarne airmaxy. Sięgnął jeszcze po swój telefon, po czym wyszedł z pokoju.

Wszedł do pokoju, zostawiając za sobą drzwi otwarte dla chłopaka. Rozpiął swoją bluzę, po czym zawiesił ją na krześle. Odwrócił się do chłopaka z wyszczerzem na twarzy.
- Brakowało mi Twojego ciepła wczoraj. Musisz mi to wynagrodzić. - Zachichotał.

Wszedł za nim i patrzył na niego.
-Czy to jakaś niemoralna propozycja?
Spytał rozbawiony.

Zagotował się cały, kiedy tylko usłyszał komentarz wielkoluda.
- Chciałbyś! - Wykrzyczał, wytykając mu język po chwili. Oczywiście na jego policzkach były widoczne rumieńce, ale jakoś zaczynał się do tego przyzwyczajać w obecności chłopaka.
- Chociaż mam pewien pomysł, jak mógłbyś mi to wynagrodzić. - Powiedział z podejrzanym uśmieszkiem. - Ściągaj koszulkę. - Mówiąc to, usiadł na krześle i wyczekiwał.

-Mwah, a co jeśli bym chciał?
Zarechotał. Słysząc to, że ma ściągać koszulkę spojrzał nań zaskoczony. Zaczął seksownie ściągać koszulkę.