Pokój nr.1

Odwzajemnił jego muśnięcie i cicho zamruczał przez moment. Potem gdy Yuu wziął się do roboty, Reo objął go tylko luźno ramionami wokół pasa i spoglądał na to jak chłopak zaczyna tworzyć.

Niestety nie szło mu za dobrze, co zaczęło przyprawiać go o ból głowy. Chyba powoli zaczynał się denerwować. Odstawił szkicownik na bok i rzucił się na chłopaka. Oboje leżeli na podłodze. Nagle go coś natchnęło. Pośpiesznie się podniósł do siadu i uważnie przyjrzał brunetowi. Zarumienił się.
- Nie ruszaj się teraz. - Poprosił i sięgnął szkicownik. Jeszcze raz przeleciał tęczówkami po chłopaku i po chwili zastanowienia, podwinął lekko jego koszulkę, tym samym ukazując kawałek jego ciała. Uśmiechnął się pod nosem i zaczął szkicować.

Widział, że zaczęło to szatyna denerwować, ale spojrzał zaskoczony gdy tak się na niego rzucił, a tym samym chłopak wylądował na ziemi a Yuu na nim. Przyjrzał mu się zaskoczony, a słysząc jego słowa nawet nie drgnął.
- No dobra, dobra. - odparł, ale był zdziwiony tym, że to właśnie jego szatyn chciał teraz naszkicować.

Resztę czasu spędził na szkicowaniu Reo. Co jakiś czas instruował chłopaka lub też inaczej ustawiał. Podobało mu się to co z tego wychodziło. Poza tym dobrze się bawił przy tym. Zachichotał sam do siebie. W końcu zarządził przerwę. Rysunek był prawie gotowy, wiec nie potrzebował już, aby chłopak dalej pozował. Dokończy to już bez niego. Uśmiechnął się szeroko, przykładając szkicownik do swojej klatki piersiowej. W ten sposób mógł zapowiedz temu, że brunet spojrzy na szkic. Chciał mu go pokazać, kiedy już nałoży pewne poprawki.

Brunet był tym wszystkim zdziwiony, nie sądził, że dojdzie do tego, że Yuu będzie go szkicował. Mimo to pozwalał mu na to. Skoro szatyn miał być szczęśliwy, to przecież nie zaszkodzi, tak więc robił wszystko co mówił. Kiedy chłopak zarządził przerwę, Reo wstał i się przeciągnął. Spojrzał na niego ze spokojnym uśmiechem.
- Yuu, tylko jeden warunek. Nikt nie zobaczy tego szkicu. - wymamrotał, spoglądając na niego z uśmiechem na ustach.

Spojrzał uważnie na chłopaka, kiedy przemówił. Spochmurniał trochę, ale zgodził się na warunek bruneta. Nie rozumiał za bardzo, czemu nie chciał aby ktokolwiek to zobaczył. Według Yuu chłopak wyszedł genialnie, ale postanowił uszanować jego decyzję. Odłożył szkicownik na stolik i przeciągnął się.

- Rozchmurz się.. - uśmiechnął się do niego i usiadł na swoim łóżku. Cóż, jego decyzja była związana z tym, że gdyby ktokolwiek go zobaczył, pewnie znalazłyby się osoby, które chciały mu dogadać. Z drugiej strony ucieszyłby się gdyby chłopak to uszanował i nie pokazywał nikomu. W końcu pozował tylko dla Yuu.

Uśmiechnął się i podszedł do chłopaka. Usiadł obok niego i oparł głowę na jego ramieniu.
- Dziękuję za pozowanie. - Zachichotał.

- Ależ nie ma za co. Pozowałem tylko dla Ciebie, więc liczę, że nikomu tego nie pokażesz. - uśmiechnął się i przeczesał palcami jego włosy. Następnie ucałował go w czoło.

- Skoro tak to przedstawiasz to zachowam to dla siebie. - Wyszczerzył się szeroko, spoglądając na szkicownik, który leżał na stoliku. - Oprawię to sobie w ramkę i powieszę nad łóżkiem. - Zaśmiał się cicho. - Oczywiście żartuję.

- Yuu..! - zaśmiał się cicho kiedy usłyszał, że Yuu żartuje.
- Jeśli chcesz to powiesić to daj mi coś w zamian. - zażartował i przytulił go do siebie mocno.

Zerknął na chłopaka pytającym spojrzeniem, słysząc jego warunek. Zastanowił się co takiego chłopak mógłby chcieć. Nic mu nie przychodziło do głowy.

Zaśmiał się, widząc jak szatyn się zastanawia.
- Żartowałem, chociaż... to mi wystarczy. - szepnął i pocałował go delikatnie w usta z pomrukiem.

Nadął mocno policzki, słysząc śmiech chłopaka. Jeżeli coś mógł dla niego zrobić to chętnie by to zrobił. Wypuścił powietrze po słowach chłopaka. Odwzajemnił pocałunek, zarzucając ręce za szyje bruneta.

Obejmując go ramieniem, przysunął go bliżej siebie i pogłębił pocałunek. Wiedział, że musi uważać aby nie doszło do tego co ostatnio.

Po chwili odsunął się od chłopaka. Był cały zaczerwieniony, a oczy miał zamglone. Zdjął bluzę i rzucił ją na swoje łóżko. Zrobiło mu się zdecydowanie za gorąco.
- Źle na mnie działasz. - Zachichotał, kładąc dłoń na jego policzku. Musnął jego usta i przegryzł leciutko wargę.

- Źle działam? - zrobił smutną minkę, wpatrując się w niego. Oczywiście ten smutek był jedynie udawany.
- Mogę dopiero zacząć źle na Ciebie działać, mój drogi. - zażartował i zamruczał, gdy Yuu przygryzł jego wargę.

Ponownie się odsunął, aby przyjrzeć się brunetowi po raz kolejny.
- Ach tak? - Uśmiechnął się zadziornie. W tym momencie Leo dał o sobie znać. Szczeknął głośno na skutek czego Yuu momentalnie na niego spojrzał. Wyglądało na to, ze psiak miał dosyć ich towarzystwa. Zaśmiał się cicho.

- Tak, tak.. - zaśmiał się, a słysząc szczeknięcie psa, spojrzał na niego. Kompletnie nie miał pojęcia o co chodzi Leo. Spojrzał na Yuu pytająco.
- O co chodzi Leo? - spytał go.

- Są dwie odpowiedzi. - Zaczął. - Ma dosyć patrzenia na nas albo po prostu jest zazdrosny o swojego pana. - Wyjaśnił, chichocząc i podszedł do psiaka. Pogłaskał go po łbie.

- Stawiam na to drugie, bo wie, że teraz jego pan jest mój. - zaśmiał się i zszedł z łóżka po czym podszedł do stolika aby wziąć szkicownik i zerknąć jak Yuu go naszkicował.

- Oj mogę być panem was obu. - Zaśmiał się wesoło. Widząc jak chłopak niebezpiecznie zbliża się do szkicownika, rzucił się w jego stronę.
- Nie jesteś gotowy! - Powiedział, zagradzając brunetowi drogę. - Znaczy.. Na rysunku.. To jeszcze nie jest gotowe. - Uśmiechnął się lekko.

Gdy Yuu zagrodził mu drogę, spojrzał na niego z uśmiechem i położył palec na jego ustach.
- Wiedziałem, że tak będzie. - zaśmiał się i schylił się by musnąć jego usta.
- To zajmij mnie czymś żebym tego nie próbował oglądać. - uśmiechnął się pod nosem.

Spalił buraka, kiedy chłopak położył palec na jego ustach. Jeszcze ten uśmiech.. Yuu wariował przy nim. Odwzajemnił muśnięcie.
- Mam Cię czymś zająć.. - Powtórzył po Reo. - Ale czym konkretnie? Jakieś specjalne życzenia? - Uśmiechnął się uroczo.

Widząc jego rumieńce, uśmiechnął się szerzej. Na jego pytanie, pomyślał przez moment.
- Czym chcesz. Wybór pozostawiam Tobie. Mi obojętne co bym miał robić, byleby z Tobą.